ufff daaaawno mnie nie było.
Cooper i Mali mają się dobrze (Mali nawet przeszedł akcję odchudzanie bo żarłokiem jest przeokropnym i widać już pierwsze zarysy wcięcia w talii - huraaaa

) ), postaram się dać jakieś aktualne foty moich młodzieńców.
Jest jeszcze jedna sparawa - na 'naszym' podwórku w poznaniu na wildzie pojawiły się dwa bezdomniaki - młoda (bardzo młoda!) mama z kociakiem (który już sam je z miski). Kotami opiekuję się ja (znoszę im jedzenie, wymieniam wodę) oraz starszy pan mieszkający w suterenie (uchylił okno od swojego mieszkania, dzięki czemu koty do niego wchodzą i wychodzą kiedy chcą, też chyba je czymś dokarmia, wymienia wodę). Zastanawiam się jak załatwić sterylkę i za jakiś czas kastrację, niestety nie mogę wziąć kotów do siebie, bo w wynajmowanym mieszkaniu jest to odgórnie zabronione, a właścicielka mieszka piętro nad nami. A także zastanawiam się czym karmić obydwa koty, aby było pożywnie, zapełniało brzuszki, ale było też litościwe dla mojej kieszeni bo sami z K. nie mamy kokosów (raty, opłaty za mieszkanie, opłaty za mój drugi kierunek itd. robią swoje).
Mam jeszcze pytanie czy ma może któraś z Was dziewczyny na 'zbyciu' tabletki na odrobaczenie? Kotka i mały (prawdopodobnie kocurek) są dość chude, co może wskazywać na pasożyty... Generalnie poza tą chudością oczka mają zdrowe, nie są zakatarzone i są chętne do zabawy

Jak następnym razem zejdę dać im jeść to może zrobię fotki albo nagram je komórką..
Kotki na podwórku są bezpieczne - z 3 stron mają kamienice, z czwartej ogrodzenie, za ogrodzeniem drugie podwórko które jest ogrodem (lekko zapuszczonym, ale zawsze ogrodem z zielenią i drzewami, tam też są z 3 stron kamienice i ogrodzenie). Ani kotka ani kocurek nie są więc bezpośrednio narażone na kontakt z ulicą, z resztą same nie zapuszczają się dalej niż "bieganie po podwórku", mają schronienie u pana w suterenie kiedy czują zagrożenie, czy pada deszcz, dostają jedzenie ode mnie i tego pana (miseczki są przy oknie na podwórku), reszta sąsiadów akceptuje nowych lokatorów - sąsiedzi posiadający psy, wyprowadzają je teraz na smyczy i pilnują by psy nie straszyły kotów i nic im nie zrobiły.
Kotka jest ufna, podchodzi jak się ją zawoła, dużo miauczy (gadatliwa z niej bestia

), mały chętnie się bawi, je z miski i chodzi za mamą krok w krok.
na razie karmię je mokrą karmą - niestety tą najtańszą (raz kupuję whiskasa juniora, następnym razem puchę "KITTY" z biedronki za 1,90 :/) i krycham ją na drobne kawałeczki aby obydwa koty mogły się posilić. Ostatnio zrobiłam mix z kiełbasy, która nam została + pasztetem drobiowym i resztką tłuszczu z obiadu - oczywiście też wszystko drobno rozdziabane widelcem, żeby także maluch mógł zjeść.
Myślę o zrobieniu większej ilości jedzenia i poporcjowania tego, zależy mi na tym aby było w miarę tanio ale też pożywnie dla tej dwójki co polecacie?
Na chwilę obecną mogę im zaoferować makaron, kaszę jęczmienną, tuńczyka w sosie własnym - 1,5 puszki, dwie kiełbasy - jedna śląska, druga 'krucha', mam szynkę zapeklowaną, której przeszedł termin ważności - ale ona była cały czas w zamrażarce więc jest dobra, niestety mojemu K. się nie przegada i jak coś jest po terminie, nawet mrożonego to on już tego nie zje - i tak myślę jakby to połączyć - np. z jakimś sosem i warzywami gotowanymi czy z rosołkiem - poradźcie mi coś, bo nigdy nie dokarmiałam tak bezpośrednio kotów, jedynie wysypywanie suchej karmy, więc nie wiem co mogłabym im przygotowywać.
ten sam problem mam z suchą karmą - kupić juniora, żeby mały też mógł ją chrupać czy jak to zrobić?
podpowiedzi wszelakie mile widziane!!