Mam takiego samego 4 miesięcznego strachulca od miesiąca. Dzikusek z piwnicy gdzie dokarmiam koty, dał się złapać tylko dlatego, że miał wysoką gorączkę i obustronne zapalenie oskrzeli jak sę okazało, tak więc kilka kolejnych dni bez leków w zimnej piwnicy i byłoby po duszyczce. Przez pierwsze dwa tygodnie był w króliczej klatce w pół otwartej budce i przyzwyczajał się do otoczenia, teraz jest lepiej bo przynajmniej wchodzi do kuchni i je z misek bo do tej pory wstawiałm miski pod łóżko gdzie najczęściej siedział po opuszczeniu klatki. Boi się wszytkiego, choć z kotami bawi się super pogłaskać można go kiedy leży na kanapie i powoli podejdzie się ale gwałtowniejszy ruch i Pyśka nie ma, kilka kroków w jego kierunku kiedu leży na podłodze i Pyśka nie ma i.t.d.

Nie wiem czy oswoi się na tyle aby poszedł do adopcji, więc powiększył stadko i pewnie zagości na dlużej bo mógłby iść tylko do doświadczonego i cierpliwego domu a w takich przeważnie przepełnienie

. Kupiłam dzisiaj suche RC Calm bo wyczytałam, że bardzo pomaga w uspokojeniu kocia (drogi jak diabli 95,00 za 2 kg

) ale co tam. Mam nadzieję, że miłość i cierpliwość no i RC go uspokoi. Nie miałam jeszcze takiego strachulca, ale co kilka dni są maleńkie postępy.Mam nadzieję, że u Ciebie też bedą sukcesy
