Miki i cała reszta - Tako u mamy, Dominik :)

No to właśnie wróciłam od Dominika :roll:

Alarm wszczęty przez moją rodzicielkę...
Kotuś był w kuwecie i niestety - nie wszystko w tej kuwecie zostawił...
Część urobku dostała się pod bandaż i kotuś maszerował po mieszkaniu, gubiąc co nieco od czasu do czasu i brudząc sobie opatrunek... Jak mama zaczęła opowiadać, że mu ten opatrunek ... wycięła

to się w te pędy ubrałam i pojechałam... :roll:

Wycięła trochę bandażu. Brudny gazik zwisał spod bandażu więc go wyjęłam. Sprawdziłam plastry - wszystko na swoim miejscu. Założyłam pod bandaż nową gazę, wytarłam trochę kuper, założyłam na wszelki wypadek ubranko i wróciłam do chaty...

Cóż za spokojny, miły wieczór... :roll:

Bidul jest straszny z tego Dominika.
A może mu ten brzusio srebrem smarować?
Ze mnie żaden znawca tematu, ale podpytaj ruru.

Ruru mi nawet dała trochę tego srebra, ale na razie to nie ma czego smarować chyba...

Jutro może zrobię jakieś zdjęcia - to będziecie wiedzieli o czym mówię.
Choc nie jestem pewna, czy będziecie chętni te zdjęcia oglądać...

Możesz zrobić z niego okład.
Na pewno zdezynfekuje ranę i przyczyni się do szybszego gojenia.
Tak na kilkanaście minut, żeby nie miał cały czas tam mokro.
Tak sobie myślę na gorąco. :roll:

Kurcze, niech ta ranka się w końcu zacznie normalnie goić :ok:

To jasne, że zacznie się goić! Tylko chłopisko roznygusiło się w domowych pieleszach i nie chce się zebrać "do kupy" :evil:

Anetko, zagroź mu, że jak nie... to groźnie spojrzysz mu w oczy

Dziś znów masakra...
Tako wpatrywał sie w Miki tak uporczywie, że ta - po raz pierwszy w życiu - zsiusiała się stojąc w koszyczku

( przy Lakim dwa razy się załatwiła na szafie - ale to było jakby świadomie, bo ona wtedy się na tą szafę przeprowadziła i bała się zejść ) - teraz zsiusiała się po prostu ze strachu

Feliway nie działa, Kalm Aid - też nie...
Nie wiem...
Już zapomniałam, jak źle było przy Lakim i teraz mnie to przeraża...
Tako poza tym jest agresywny, Laki nie był...
Znalazł sobie ofiarę i się znęca, potwór jeden...
Obróżki są nie do zdobycia w tej chwili...
No masakra...

Dominik był znów w lecznicy. Ranka w jednym miejscu się jakby troszkę "załapała", więc trzymajcie kciuki dalej...
Chciałam mu dzisiaj biedne zdjęcia zrobić, bo naprawdę się kotuś męczy, ale... on nie wygląda biednie... :roll:

Biedna Miki

dobrze że przynajmniej z Dominikiem wreszcie trochę lepiej :ok:

Kurcze, Anetko, tak mi szkoda Miki, widać że ona się strasznie męczy, żeby się to na jej zdrówku nie odbiło

Cieszę się że ranka Dominika ciut lepiej, oby się poprawiało z dnia na dzień :ok:

Ja się też martwię...
Im trzeba poświęcić trochę czasu, posiedzieć, reagować na każdą próbę agresji, odwracać ich uwagę, bawić się z nimi... No - trzeba popracować - samo nic się nie zrobi... Tylko trzeba mieć troszkę czasu i pobyć chwilę w domu... A z tym u mnie ostatnio kiepsko jakoś...

Jutro kupuję pistolet na wodę...
Będę ta wredna, bo tłumaczenie, prośby i ustna persfazja nie działają.
Może zadziała woda...
I od przyszłago tygodnia - popołudniami siedzę murem w domu.

biedna Miki

Oj biedna...
Znalazłam dużą strzykawkę...
Tako zarobił 2 razy...
Działa o tyle, że odechciewa mu się na chwilę napaści...
Zobaczymy czy odechce mu się na stałe...

Odezwała się Pani Angelika. Napisała, że chętnie poczeka na Dominika miesiąc lub troszkę dłużej. Mamy więc czas na zapoznawanie, edukację i rozmowy.

Fajnie że poczeka

Anetko, jak dzisiaj Dominik?
Jak Wasze stado?

Zamiast pistoletu kup zraszacz do kwiatów.
Może krople Bacha? Dziś ruru mi o nich opowiadała.

Miki i cała reszta - Tako u mamy, Dominik :)

Kto przegląda forum