Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 16, 2011 9:54 Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

Stwierdziłam,że napiszę,a jak ktoś będzie miał ochotę i pomysł to może podpowie.

Mam problem z Megunia.
Jakby ktoś nie wiedział znalazłam ją wychudzoną 2 grudnia pod śmietnikiem.
W związku z dużym zagłodzeniem pierwsze dni wsuwała wszystko co miała pod pyszczkiem i podkradała Zuzi.
Z czasem zaczęło się to zmieniać,tłumaczyłam sobie że może nie zwykła do suchej karmy,więc uparcie mieszałam z mokrą,moczyłam,zalewałam jej kocim mlekiem,które kocha,rosołkiem i bez skutku.
Megunia w chwili obecnej gotowa jest nie jeść kompletnie nic jeśli nie dostanie tego co akurat lubi,a jest tego niewiele.
Suche próbowałam wszystkie lepsze,łącznie z Applaws,Acaną wszystkimi rodzajami,Hillsem,Boshem i nawet Royalem- 2 rodzaje dla wybrednych ( już mówię kit,byle się nauczyła jeść ).
Niestety efekt mizerny.Mieszałam jej z saszetkami Royala,Bozitą,Animondą itp i znowu nic.
Liźnie jak naprawdę musi,bardziej jest to smakowanie i odchodzi,choć zaraz biega za człowiekiem i pokazuje,że jest głodna :?
Gotowane serduszka nie,surowe też nie,wątróbki też nie,ewentualnie tylko gotowany kurczak,ale bez dodatku,szyneczka drobiowa,makaronik z jakąś zupką,jakieś ludzkie jedzenie ukradzione gdy nie patrzę i na litry kocie mleko ;) (oczywiście litrów nie dostaje)
Po za tym mogłaby z głodu umrzeć.
A potrawy które lubi po za kurakiem i jakimś rosołkiem nie mogą być podstawą jej diety.
Po jej zainteresowaniu naszym jedzeniem wnioskuję,że poprzedni właściciel karmił ja resztkami ze stołu,bo będąc tylko jakiś czas na ulicy nie przestawiła by się chyba na zawsze na śmieciowe jedzonko,które może gdzieś znalazła.
Nie wiem co robić i może macie jakieś pomysły jak ją przekonać do jedzenia kociego jedzonka,suchej,saszetek,gotowanych serduszek i takich tam.
Zuzik wcina suchą,swoje ukochane saszetki,gotowane miąsko i podroby i jest szczęśliwa,a tu mam problem,bo choć Megi odrobinę przybrała to teraz waga stoi w miejscu,a jeszcze jej brakuje żeby wyglądała jak kot ;)
Wyniki ma dobre,w pyszczku wszystko ładnie (odpukać).
Już nie wiem co z nią zrobić,bo na samym kurczaku być nie może.
Nie poddaję się i nadal mieszam,ale nie mam pomysłów,a ona jak widzi,że idę z jedzeniem dla nas to zaczyna się zachowywać jakby szaleju się najadła.
Nie dość,że nogę mam w gipsie to wczoraj jak szłam z talerzem tak mi się kręciła,że prawie sobie drugą złamałam :wink:
Odstawiłam ostatnio talerzyk na którym zostało trochę pomidorówki z makaronem,nie pomyślałam,że może zjeść.Idę do kuchni,a miska na stole pusta,a Megi wciągała ostatniego świderka z takim apetytem jakby nigdy nic nie jadła.

Myślałam,że będzie łatwiej,bo kot znaleziony to będzie jadł wszystko i że dobrą karmą tym bardziej nie pogardzi ,a tu taki zonk-ona nie chce prawie nic.
Ja nie chcę jej karmić ludzkim,ani śmieciówkami-marketówkami.
Staram się jej dać wszystko co najlepsze i na co mnie tylko stać,ale uwierzcie mi,że od ponad miesiąca nie mam już siły,a bardziej pomysłów,bo ładnie jadła kocie jedzonko tylko przez pierwszy tydzień.HELP :|

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Nie sty 16, 2011 10:14 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

mieszaj z makaronem w takim razie, makaron w coraz mniejszej ilości aż dojdzie do samego kociego:>

albo z whiskasem. świństwo, fakt, ale działa na niejadki. po jakimś czasie powinna dojść do normalnego żarcia jak się przyzwyczai...

jak taka żarta na ludzki obiad to możesz jej dawać te wymieszane na talerzu na taborecie obok stołu:) bo może to kwestia nie tylko smaku ale i nawyków?

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Nie sty 16, 2011 10:30 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

Z makaronem próbowałam i nie działa,suche czy mokre zostaje,nawet jeśli były by to dwie kulki lub kawałki.Ryżu też nie chce rozgotowanego.,dor
Często stawiam jej właśnie jedzonko obok siebie na normalnym talerzyku,dorzucę czegoś co lubi,byle zachęcić i też nic.Przebiera i wyjada.
Ona się trzęsie za zwykłym jedzeniem i najlepiej to wpadła by w nasze talerze.Jakiś czas temu zwędziła nam kawałek pizzy i jadła tak łapczywie,że nim się zorientowałam z czym uciekła to ona zdążyła to wręcz połknąć,a była to kwestia dosłownie paręnastu sekund.

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Nie sty 16, 2011 10:48 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

zostaje chyba mieszanie z whiskasem? najbardziej z whiskasa działa galaretka, może jakieś normalne mokre na początku pół na pół a potem zmieniac proporcje na lepsze?

a makaron jeśli wybiera, to może spróbować zmiksować na drobno z czymś normalniejszym dla kota? żeby nie mogła wybierać?

u mnie w domu podrzutki kocie wpierniczały randy od pizzy. a jak się o nie tłukły!

edit: aha u niejadków są KOSMICZNIE ważne stałe nienaruszalne pory karmienia. Może na początek dawaj o konkretnej porze coś co lubi a potem z dodatkiem kociego? żeby jej się na daną godzinę apetyt wzmagał...

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Nie sty 16, 2011 22:00 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

A więc sprawozdanie po obiedzie i kolacji.
Obiadek:
Ugotowałam makaronik i kurczaczka.Kurczaczek zjedzony co mnie nie dziwi,rosołek wypity,a makaron z odrobinką suchej,która dodałam został.
A tak ładnie pachniała ta karma po namoczeniu rosołkiem i z tym kurczaczkiem,że sama bym zjadła :lol:

Kolacyjka:
Popchnięta ostatecznością ruszyłam do sklepu po jakieś saszetki marketowe,które mogłabym na początek mieszać skoro jakościowych nie chce.
Kupiłam 5 rodzai Whiskasa,w tym 3 z serii Supreme,jakiegoś Kite Keta czy coś takiego,Perfect Fita Sensitive i Active,bo In Home już próbowałam.
Póki co otworzyłam już 4 saszetki w odstępach czasowych i tak naprawdę każdą tylko polizała lub zlizała sosidło i odeszła.
To Zuzik rzucił się na Supreme z rybą,a ta cholera nie chce nic.
I najgorsze jest to,że ona już nawet mokrej nie chce,a miała problemy tylko z suchą :(
Ona ewidentnie chce jeść tylko to co my-czyżbym ja się musiała na sucha przerzucić :?:
Dałam jej twarożku białego i zjadła z apetytem,oczywiście dostała też kawałek kanapki z serem na ciepło w ramach testu-to by mogła jeść non stop (zjadła jak wystygło,ale co do okruszka).
Aktualnie w kuchni,gdzie jada najczęściej stoją dla niej 4 różne miseczki z jedzeniem do wyboru :|

No ja już nie wiem :?

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Pon sty 17, 2011 0:02 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

Jak je kurczaczka (czy w ogóle mięso), to może dobrze suplementować i już?

Ja tak karmiłam przez jakiś czas mojego kocurka, który części karm nie ruszał, a inne mu szkodziły. Rósł świetnie. Choć w końcu znaleźlismy karmy, które może jeść (i lubi).

Aa i druga sprawa - nie podsuwać co chwila czegoś nowego, tak z niejadków robią się jeszcze większe niejadki... Wiem, łatwo powiedzieć...
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon sty 17, 2011 0:15 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

No ja wiem,że nie podsuwać tyle,bo ona widzi wtedy,że będę cudowała byle coś zjadła i bardziej kręci nosem-widzę to.Ale jak nie chce nic to człowiek na głowie stanie,bo kot jeść musi :)
Przetestuje w najbliższym czasie jeszcze jakieś dobre suche karmy,a póki co kurczaczek :ok:
I kto by przypuszczał,że znajdula a taka wybredna będzie :?

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Pon sty 17, 2011 1:00 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

Ha, mój starszy rezydent po przyjeździe do mnie byl taki, że jak jedzenia nie bylo, to po prostu szedl spać (w miejscu, gdzie przedtem mieszkal nie mógl się dopchać do miski wśród piątki innych kotów). A jak już bylo, to też niewiele mial ochotę jeść. Final byl taki, że przez kilka miesięcy byl karmiony "ręcznie" kawalkami kurczaka i wolowinki gotowanymi w "rosolku". Oraz pojony - ze strzykawki - zupką mleczną z kaszką manną (taką jak dla niemowlaków), bo choć zupkę uwielbial, to za nic sam nie wypil :evil: Jak trochę podrósl i przestal się skladać z samych nóg, ogona i uszu, to - pewnie trochę za przykladem ówczesnego rezydenta-seniora - zacząl jeść samodzielnie. Teraz jest wręcz żarlokiem, waży 6.5 kilo, a pod brzuchem ma zapas sadelka "na czarną godzinę". Tylko mięsko dalej najbardziej lubi po kawalku z ręki :evil: No chyba, że wlaśnie wrócil ze spaceru, a na dworze bylo zimno :mrgreen:

Spróbuj może "wtykać ręcznie" przez jakiś czas. Jak zje więcej, to po strawieniu w brzuszku będzie bardziej pusto i może się skusi.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 17, 2011 1:04 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

Rrrany, przechodziłam przez takie koszmary po każdej zapaści Lili (to jest kota specjalnej troski), a ostatnio po panleukopenii Gabi. Współczuję Ci, to naprawdę koszmar.
Gabi początkowo jadła tylko Convalescence Support (jako wychudzona i zabiedzona po ciężkiej chorobie, podczas której była odżywiana tylko dożylnie). Potem musiałam Conva rozrabiać z wodą z sokiem malinowym (z innym nie smakował). Aha, Conv musiał być konsystencji śmietany, innego nie ruszyła. Może to spróbować, żeby organizm grymaśnicy zaczął sam z siebie domagać się jedzenia? Do karm wyjątkowo smacznych, a przy tym regulujących pracę układu trawiennego, należy intestinal (suchy i mokry). Dla niejadków i rekonwalescentów dobre jest recovery. Dorosłe koty lubią jedzenie dla kociąt, np. suchy weaning. Absolutnie nie polecam karmienia dorosłych karmą dla kociąt, ale chodzi o to, żeby wywołać apetyt i zainteresowanie futrzaka zawartością miski.


Kiedyś, kiedy Oliwka miała jakieś pół roku, nagle zrobiła się grymaśna. Tak jak Ty, zaczęłam szukać, co małej przypadnie do gustu. Doprowadziłam kotę do biegunki - wetka mi wytłumaczyła, że nie wolno często zmieniać karmy, bo to prowadzi do rozregulowania pracy żołądka i jelit. Dowiedziałam się, że jestem nadopiekuńcza. Koty od czasu do czasu mają spadek apetytu. Trzeba dawać to, co dotychczas i przeczekać. Zdrowy kot nie zagłodzi się przy pełnej misce. Jeżeli podczas takiego braku apetytu zacznie się dogadzać i podtykać ciągle coś nowego, kot się rozbestwia i robi grymaśny. Posłuchałam dobrej rady i dogadzam tylko wtedy, kiedy jest to konieczne (osłabienie, znaczny spadek wagi po chorobie). Potem stopniowo przestaję być nadopiekuńcza. Jak dotychczas - metoda się sprawdza.
Kot to mądre stworzenie, które doskonale potrafi wykorzystać nasze słabości.


Kociarstwu zawsze się wydaje, że ludzkie jedzenie najatrakcyjniejsze. Jeden z moich kotów stara się ukraść ogórki kiszone, bo widzi, że ja zjadam je z apetytem.
Ostatnio edytowano Pon sty 17, 2011 1:25 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon sty 17, 2011 1:24 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

vega013 pisze: Jeden z moich kotów stara się ukraść ogórki kiszone, bo widzi, że ja zjadam je z apetytem.


Moja pierwsza kotka najbardziej na świecie (oprócz mięska, oczywiście) uwielbiala ogórki. W każdej postaci - świeże, kiszone, mizerię; z braku takowych mógl być nawet tonik ogórkowy do twarzy :roll:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 17, 2011 2:33 Re: Wybrzydzanie przy jedzeniu-nic nie smakuje...pomysłów brak:(

felin pisze:
vega013 pisze: Jeden z moich kotów stara się ukraść ogórki kiszone, bo widzi, że ja zjadam je z apetytem.


Moja pierwsza kotka najbardziej na świecie (oprócz mięska, oczywiście) uwielbiala ogórki. W każdej postaci - świeże, kiszone, mizerię; z braku takowych mógl być nawet tonik ogórkowy do twarzy :roll:


:ryk: :ok:

No to się jeszcze uśmiałam.

Nie no ja nie ustanę w próbach,głodówki jej robiła nie będę,bo to tylko zaszkodzi i żeby nikt nie pomyślał,że mi takie coś do głowy może przyjść :wink:
Najwidoczniej trafiła mi się szlachcianka z królewskim podniebieniem.
Wiem,że też w tym moja wina,bo cudowałam jak mogłam byle jej tylko wynagrodzić czasy głodu,a teraz się w dooopce poprzewracało.
Ale jakby ktoś miał jeszcze jakieś dobre rady to pisać śmiało,wypróbujemy wszystko.
Bo ja to bym chciała,żeby Meguś była chociaż taka jak Zuzka (ok.5 kg),a nie sztachetka :wink:
Widać,że ma predyspozycje na większego kotka,wielkość główki tu sporo mówi,ale cieszy mnie chociaż,ze ma apetyt na to co lubi.
Było by gorzej gdyby apetytu zbrakło co świadczyło by o jakiejś chorobie.
I póki co jednak odrobiła sporo strat przez półtorej miesiąca jak jest u mnie,bo kciukiem i palcem wskazującym mogłam objąć jej brzuszek i wyczuć każdą kosteczkę.

No nic będziemy eksperymetować dalej...chyba w końcu się uda :roll:

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Google [Bot] i 135 gości