W czasie swoich podbojów podwórka Puszek przyniósł mi wróbelka, coś dziwnego i coś podobnego do jeża, Garfild szczura, wróble Rademenes około 10 gołębi, jednego wielkiego gawrona i nie wiem już ile wróbli.... A ponieważ Rademenes jest kotem mojego lokatora a drabinka była w moim pokoju więc miałam wątpliwą przyjemność pogrzebania złapanych ptaszków

Rademenes, mimo że ma kłopoty nerkowe, nadal jest wypuszczany przez lokatora na dwór i czasami bywa tak, że znajduję go dopiero po paru ładnych godzinach, bo on wyjdzie, przyśnie albo coś
Puszek jest tak sprytnym kotem, że potrafi sobie sam otworzyć okno - miałam mieć wymieniane w zeszłym roku na plastiki, ale niestety nic z tego nie wyszło i czekam niecierpliwie na wiadomość kiedy się to w końcu stanie .... Muszę czekać na administrację, bo wydatek na okna z własnej kieszeni po prostu mnie nie stać... Z kolei za Puszkiem ucieka na dwór od razu Garfildos - one co prawda znają najbliższą okolicę, ale jakby skorzystał z okazji Ryś albo Cukierek, to podejrzewam, że tak prędko ich bym nie znalazła - o ile bym znalazła. Dzwoneczki są tak skonstuowane, że zaczynają brzęczeć dopiero przy gwałtowniejszym ruchu kociaka - nie jest to tak, że za każdym jego drgnięciem wyje syrena dzwoneczkowa. Obróżki nie są zapinane na sztywno, tylko przy zahaczeniu o coś zrywają połączenie (Puszek, Garfild) albo są na gumce (Ryś i Cukierek). Jedynie Rademenes ma ciasno zapinaną obrożkę, ale tu niestety nie mam praktycznie nic do gadania

Rademenes zresztą coraz częściej wychodzi przez okno w swoim pokoju, a miauczy o otworzenie drzwi z mojej strony - obchodzi cały blok. Większość sąsiadów jest w porządku - otwierają drzwi kociakom, dzwonią do drzwi albo prowadzą kociaka do siebie na czas kiedy mnie nie ma (zwłaszcza dotyczy to Rademenesa). Zrezygnowałam z obróżki dla garfilda jak miał problemy z sierścią, ale dzięki maści (miał zapalenie skóry) został wyleczony.