dziękuję Aniu.. Ty i tak dużo więcej przeżyłaś tragedii niż ja.. pomijając chomiki, to mój pierwszy zwierzak, który odchodzi.. wiedziałam, że będę to przeżywać, ale nie myślałam, że tak bardzo..
byłam u wetki. poradziła Ranigast na polepszenie trawienia i może przestanie mu się odbijać. dziś na razie nie wymiotuje, ale za dużo nie zjadł.. tż mówi, że jest słaby, na spacerze szedł dużo gorzej niż wczoraj.. poza tym, leżał jak skórka wyciągnięta na podłodze..
jak wróciłam z pracy, przywitał mnie przy drzwiach i domagał się kiełbaski

dałam mu zakupiony Trovet Recovery, ten wodnisty, ale trochę wylizał dopiero jak mu wrzuciłam trochę kiełbaski do miski. od samego trovetu uciekał. jak miło było widzieć jego zainteresowanie opakowaniem po jogurcie (które zawsze dostawał do wylizania) czy niuchanie powietrza, gdy wyczuł parówkę.
niestety, na oko widać jak powoli się zmniejsza

kręgosłup coraz bardziej widoczny.. przy tym mamy wrażenie, że brzuch się powiększa, pewnie śledziona też, o ile to nie nasza wyobraźnia...
wetka dziś mi jeszcze raz pokazała zdjęcie jego klatki piersiowej, które dokładnie oblookała i zauważyła, że nie dość, że wszystkie inne węzły są powiększone, to jeszcze węzły w płucach też... biedny Pokcio, tak bardzo mi go żal..