Tak więc koteńka jest bezpieczna.Właśnie wróciłam od weterynarza,gdzie kotka została.W ogonek wdała sie martwica w związku z czym będzie usuwany.
Ciąży na szczęście nie ma,ale kotka jest bardzo wzdęta i prawdopodobnie się czymś zapchała.Trzymałam ją przy usg i ciąży nie było widać.
Niestety nie mam zdjęcia,bo nie wzięłam aparatu,bo wszystko się za szybko wydarzyło.O 16 dostałam znać,że koteńka jest,transport musiał być na już i tylko dzięki uprzejmości
woodpeck i jej męża (chyba,że to jego nick) mogłam dojechać tam tak szybo jak sie nam to udało,czyli na 17.30.
Bardzo mili i uprzejmi ludzie

Od razu po pracy jechali po mnie,żebyśmy mogli zabrać kotkę.
Chciałabym im serdecznie za to raz jeszcze podziękować
O ewentualne foteczki poprosimy dziewczyny z fundacji jak już kotka będzie po zabiegu.
Ogólnie kotka jest wspaniała.Dała się wziąć bez problemu na ręce,przytuliła się od razu do mnie,zaczęła głośno mruczeć i deptała łapuszkami-no cud...miód po prostu.
Przy wykonywaniu usg było jej tak miło,że ugniatała powietrze łapkami

.
Ja osobiście tak przylepnego kota nie widziałam jeszcze.Po za tym jest sporawa panna z niej.
Buraska z białymi wstawkami.
Zakochałam się,bo nie dość,że pięknota to taki kochany charakter ma,że nie chce się jej z rąk wypuścić-
CUDO !Żal by jej było wypuszczać po wszystkim z powrotem w miejscu bytowania,dlatego mam cichą nadzieję,że może znajdzie się jakiś chętny domek,chociaż tymczasowy.
Żałuję,że nie mam zdjęć by pokazać wam jaka jest piękna,ale z aparatem tak jak pisałam,a komórkę mam w naprawie i póki co mam telefon zastępczy bez aparatu.
Będę ładnie prosiła (czytaj męczyła ) Asię z fundacji,by ktoś cyknął jej fotkę,albo sama się wybiorę w tym celu jak kotka dojdzie do siebie po zabiegu.