nie wiem Madziu.. białaczka też jest nowotworem, co nie? a guzów niet..
ale złudzeń nie mam.. wetka musi mieć więcej informacji skoro twierdzi, że ten jest wyjątkowo złośliwy i to już w mocno zaawansowanym stadium.. jeśli faktycznie 3 organy są zaatakowane, a węzły są na bank, niewiele możemy zrobić.. ja już liczę dni..
wetka ma skonsultować sprawę i dać nam dziś znać co ewentualnie możemy zrobić. ja pewnie jeszcze spróbuję konsultować z innymi wetami, o ile jest szansa na uzyskanie zdjęcia i wyników biopsji.
niestety, stan Pokera się pogarsza..od wczoraj się pogorszyło, nie chce jeść

niby uszy podnosi, ale bierze jedzenie do pyska i wypluwa. z ręki też średnio. te węzły chłonne ma tak powiększone, że prawdopodobnie to one są tu winne. albo go tak boli, albo uniemożliwiają swobodne przełykanie.. nie wiem. Próbowaliśmy zrobić "zupę", bo wodę pije bez problemu, ale też nie chciał. co przełknął, to niedługo zwrócił. w nocy znów wymiotował kolacją..

muszę się dowiedzieć czy możemy mu jakoś pomóc w tej kwestii.
ja jestem zdruzgotana, od wczoraj nieustannie beczę, w nocy też między 2 a 5 leżałam, słuchałam go i beczałam. jestem tak zapuchnięta, że wzięłam unż.
nawet tż sobie wczoraj ze mną popłakał. żeby to choć stało w miejscu i się nie pogarszało.. ale to idzie w takim tempie, że jestem zszokowana. No i szok, że w takim tempie się rozwinęło, a przez cały czas nie było absolutnie żadnych symptomów choroby
Poker jest moim pierwszym psem, dużym psem o którym marzyłam jako dziecko.. przyszedł do mnie razem z tż'em i razem z nim stworzyliśmy rodzinę. to nie miało się tak skończyć

w każdym razie, jestem wdzięczna tż'owi, że dał mi tak cudownego psa..