to moze tak gwoli wyjasnienia pare slow...
Zofia, nie korzystalas ze wsparcia na leczenie, pomagalam jak moglam z jedzeniem, fakt, to nieduzo... Anielka - interesowalam sie kotami, przywiozlam co moglam.
Przez ostatnie miesiace bardzo angazowalam sie w sprawy zwierzat z Palucha, zawalajac wszystko, doslawnie wszystko inne. I nie moge sobie teraz na to pozwolic - bo trzeba za cos jesc chociazby.
Zuzia trafila do osob poznanych w lecznicy, do ktorej zaprowadziłam Pauline, tak zeby sprawa byla jasna.
W miare mozliwosci staralysmy sie wspierac osoby, ktore wziely koty na dt. Dzieki alareipan udalo sie znalezc duzo domow, w tym dla Gwiazdki.... Kiedy Sinea byla na Paluchu, szukalam dt dla kazdego kota, o ktorym mowila ze jest zle - stawalam na glowie i znajdywalam.
Nie za bardzo rozumiem jak ktos kto nie jest zaangazowany w sprawe obecnych kotow - to równiez do Ciebie, Zosiu, a przede wszystkim do kalli, ktora bardzo prosze o nie pouczanie mnie - ma prawo zglaszac pretensje do tego jakie koty wyciagnelam, jakich nie.
Zapraszam serdecznie do schronu, mozna w weekend przyjezdzac w roli wolontariusza. Mozna popatrzec na to jak szybko odchodzi czesc kotow. I jesli ktos ma na tyle jaj, zeby na to patrzec i nie kiwnac palcem - super, moze nam pomoze.
Ja z dlugiem ponad 1000 zl i z 8 kotami na dt, o ktorych pamietalam bardzo dobrze, zdecydowalam nie ryzykowac wiecej. Zaplacil za to m.in. burasek Mruczek - byl dla niego w sumie dt, tylko ze taki gdzie wszystko trzeba by byo zalatwiac osobiscie, kupowac jedzenie, no i placic za leczenie. Inna sprawa jest taka, ze gdybym wiedziala jak bardzo jest z nim zle, i tak bym go wyciagnela.... bo teraz patrze na jego zdjecia i mam ochote wyc....
Warto. Zawsze warto probowac. Pamietacie szkieleciki? Umieraly. A teraz nie tylko zdrowe, ale nawet i w gazecie byly

Są szczęsliwe we wlasnym domu. A Zgniłka? tydzien wczesniej i by zyla. O parę dni za pozno..... A jak dlugo szukalismy domu dla Przytulanki? ile miesiecy? wtedy nie miala ani bialaczki, ani FIP-a.....
Zawsze wyciagalam nadprogramowe koty - bo co zrobic, kiedy sie wie, ze one umra bez pomocy.
Na temat tego co robie z wieloma osobami sprzeczalam sie - ostatnio glownie z alareipan

Niestety mam tak ze probuje walczyc do konca. Czasami warto.
Udalo mi sie znalezc domki dla 2 slepaczkow, w tym dla kotki, ktora w ogole nie widzi. Az sie dziwie, bo bylam przekonana, ze trafi do mnie na stale.... Ale bedzie miala super domek, tylko trzeba ja wyleczyc.
Bardzo prosze o informacje na temat tego co z Zuzia - zostaje tam gdzie jest czy nadal szuka domu?
Pilnie szuka tez dt Bąbel - tam gdzie jest obecnie moze zostac tylko do konca miesiaca...