
I musze powiedzieć, że z dziewczynami jest całkiem całkiem dobrze! Wczoraj do jedzenia pierwsza wyszła dzikawa Esmeralda i ładowała się mi łapami na kolana żeby tylko dostać następny kęs. Na próby głaskania się wycofuje, ale zaraz znowu wychodzi do jedzenia. Iza to bez problemu i do jedzenia i głaskania przychodzi.
Nie zauważyłam nic posikanego, chyba to jednak stres - no i jak tu próbkę złapać.
Esmeralda jest dużo mniejsza od siostry i za chuda. Widać że nie była doglądana przez właścicieli, a ze stresu pewnie nie je. Teraz zaczyna nadrabiać, tylko to powinno być już w "nowym" domu, a niestety telefonów brak.