Mrusielda i jozefina :-) III

[sunshine]

Gdy przyjęliśmy Erwina to już za jakieś dwa tygodnie musieliśmy wyjechać na 2-3 dni. Nie było problemu. Dużo zależy od asymilacji nowego kota w nowym otoczeniu.

[jozefina1970]

Jozia Ty na lapu-capu? Bym sie zdziwila. Rob w Twoim tempie. Ja na to niestety czasu nie mam, ale bedzie dobrze, bo musi.

Może czasem coś powinnam tak zrobić, było by prościej
ale nie ja w grę wchodzą koty
A Ty też nie robisz nic na łapu - capu tylko masz to dobrze przemyślane

[jozefina1970]

Gdy przyjęliśmy Erwina to już za jakieś dwa tygodnie musieliśmy wyjechać na 2-3 dni. Nie było problemu. Dużo zależy od asymilacji nowego kota w nowym otoczeniu.

Ano właśnie, dużo. A ja bym się w tym szpitalu z...ła ze strachu. No nic, napisałam do Patmolka, zobaczymy.
Tylko jeszcze komuś trzeba te dwa koty zostawić pod opieką a wiesz, jakie ja mam jazdy.

[sunshine]

Niestety wiem. My mamy kilka zaprzyjaźnionych osób, którym bym w ciemno dała nasze kicie. Np Ewa mieszka w bloku obok. Ale gdyby nie taka pomoc, to byłoby krucho. W przypadku choroby to mam jeszcze HSB totalnie zakręconego na pkcie naszych kotów. Szkoda, że mieszkasz tak daleko- na pewno pomogłabym Ci w tym trudnym momencie.

[jozefina1970]

Szkoda, że mieszkasz tak daleko- na pewno pomogłabym Ci w tym trudnym momencie.

Kochana jesteś, ale z Łodzi nie dojedziesz

[sunshine]

No, nie dojadę. Ale jeśli kiedyś przeprowadzisz się bliżej nas, albo my bliżej Was, to podtrzymuję ofertę.

[jozefina1970]

No, nie dojadę. Ale jeśli kiedyś przeprowadzisz się bliżej nas, albo my bliżej Was, to podtrzymuję ofertę.

[elu]

Gdy przyjęliśmy Erwina to już za jakieś dwa tygodnie musieliśmy wyjechać na 2-3 dni. Nie było problemu. Dużo zależy od asymilacji nowego kota w nowym otoczeniu.

Ano właśnie, dużo. A ja bym się w tym szpitalu z...ła ze strachu. No nic, napisałam do Patmolka, zobaczymy.
Tylko jeszcze komuś trzeba te dwa koty zostawić pod opieką a wiesz, jakie ja mam jazdy.

Jakim szpitalu?? Możesz streścić? Bo nie jestem w stanie przeczytać tych 20tu stron I jaki nowy kot?? Masz drugiego kota?

[sunshine]

Jozefina idzie prostować przegrodę nosową. A jednocześnie prowadzi rozmowy z Patmol o adopcję Papillon.
Zgadza się?

[elu]

Jozefina idzie prostować przegrodę nosową. A jednocześnie prowadzi rozmowy z Patmol o adopcję Papillon.
Zgadza się?

Dziękuję za info
Brrr, też mi laryngolog coś napomknęła, żebym se przegrodę wyprostowała, ale nikt mnie nie zaciągnie nawet wołami Powodzenia i bezproblemowego zabiegu jozefino! No i za adopcję

[jozefina1970]

Tak sunshine, dokładnie
Elu, ja już nie mam wyjścia - odkładał mi ten zabieg trzy lata ale w końcu stwierdził, że trzeba zrobić, każda błaha infekcja trwa u mnie trzy tygodnie, antybiotyk i wyłączenie z czegokolwiek - mam dosyć, gorzej już nie będzie a może się poprawi

[sunshine]

Ponieważ skrzywiona przegroda to u mnie rodzinny dodatek w wyprawce, więc i ja wiem jak długo i niefajnie może przebiegać katar. Współczuję. U mnie te ciągłe infekcje doprowadziły do zaatakowania zatok. Ale do laryngologa mi nie po drodze.

[jozefina1970]

Ja już muszę zrobić z tym porządek. W dodatku przeczytałam na jakimś forum, że po operacji przegrody zniknęła komuś "alergia" na pyłki

[sunshine]

Bo mnie jeszcze namówisz Ja mam alergie na wczesnopylące drzewa. Luty/marzec to ciągły katar...

[jozefina1970]

Widocznie w tym przypadku na forum było tak jak u mnie - bo ja nie mam zdiagnozowanej alergii, pomimo dwukrotnie wykonywanych testów, wychodzi tylko podwyższona histamina. A on mnie od trzech lat faszeruje Telfastem 180, który w dodatku jest na pokrzywkę idiopatyczną a nie na alergiczny katar. A jak mi dał raz już 120 to się dusiłam, jak wcześniej. Więc mam nadzieję, ze też mi to trochę złagodzi "alergię"