miesiąc temu razem z mamą wzięłyśmy ze śniegu takie małe chude mruczące cóś

nikt inny jej nie chciał, więc zostaje gdzie jest

po tym jak do nas trafiła chwiały jej się siekacze, teraz brakuje jej po jednym u góry i na dole, więc jest z niej mały szczerbak.
i wszystko byłby pięknie tylko mała paskuda dostała rui. przypuszczam, że to jej pierwsza; wygląda na młodego kota i inaczej chyba już by miała kociaki. wysterylizowana będzie na pewno, ale chciałyśmy poczekać aż całkiem dojdzie do siebie.
mam dziś ciężki dzień i wydaje mi się, że mała paskuda znów nie da mi dziś spać - gada i gada

w domu są jeszcze dwie kocice/starsze rezydentki/, ale spryciule się pochowały, poszły spać i zostawiły mnie na pastwę losu

mam tylko nadzieję, że szybko jej minie