Żabcia dołączyła do stada, które ją zaakceptowało i nie zwraca na nią specjalnej uwagi. W nocy nie miała chęci wrócić do siebie, a ja nie zmuszałam. Zwiedziła ostatni nieznany jej pokój, czyli sypialnię. Rano z kotami oglądała ptaki na balkonie. Bardzo zainteresowało ją moje łóżko. Kiedy zasypiałam ze Szkrabkiem i Gapą w pościeli, leżała sobie obok na dywanie. Potem na chwilę jeszcze wstałam, koty zeszły, a gdy wróciłam, wyciągając się wygodnie, coś wyskoczyło z okolic poduszki na ziemię. To była Żabcia. Nie zauważyłam po ciemku, że tam się umieściła.
Kicia jadła już w kuchni ze wspólnych talerzyków, kupal powędrował jednak do kuwety na tapczanie, gdzie powędrowało sioo, nie wiem, ale w żadnym nielegalnym miejscu nie zauważyłam.
Teraz pozostaje nam wspólna zabawa, prowadząca do całkowitego oswojenia Żabci. Na razie jeszcze jest ostrożna, ale przykład innych kotów działa. Koteczka nie szuka samotności, ale jest tam gdzie ja i reszta kotów.
Najbardziej bym się ucieszyła z widoku Żabci w ogólnej kuwecie
