
Kreatynina Hermesa skoczyła do 6,5 mg/dl, mocznik do 222 mg/dl (!). Wyniki najwyższe z dotychczasowych (leczenie od 1 października). Morfologia ok, jonogram wrócił do normy. Wzrost obu czynników systematycznie idzie do góry, początkowo wolniej, od grudnia coraz szybciej... Od 22 grudnia nawadnianie było co 2 dni, 250ml. Może to tak wpłynęło na wzrost mocznika? Wet jednak stwierdził, że intensywniejsze nawadnianie jedynie rozwodni krew, jednak nerki filtrują już bardzo mało i na to nic nie poradzimy, kot będzie się zatruwał toksynami. Do leczenia włączony Solvertyl (Ranitydyna), na kwasicę i wymioty.
Dla zainteresowanych leczenie anemii za pomocą preparatu Aranesp od 8.11, wyniki wróciły do normy już po 2 tygodniach. Kot prez 4 tygodnie dostawał dawkę co tydzień, obecnie raz na 2/3 tygodnie. Wyniki w normie.
Zbyt wysoki potas unormował się sam (?). Obecnie spadek z poziomu 5,8 mmol/l na 4,35 mmol/l, czyli w normie.
Żelazo - niedobór (10,1 mmol/l), po podawaniu dopyszcznie Chela Ferr (1/3 kapsułki/dzień) wróciło do normy i jest jest na poziomie 21,2 mmol/l. Suplementacja żelaza trwała 1,5 miesiąca. Na chwilę obecną robimy przerwę.
Kochani, macie jakieś pomysły? Hermes, pomijając sporadyczne wymioty 2-3 razy w przeciągu ost. 2 tygodni, ma się dobrze. Nie mam serca go jeszcze usypiać tylko ze względu na wyniki, ale nie chciałabym też trzymać go przy życiu za wszelką cenę... Na razie chcę wrócić do codziennego kroplówkowania, w miarę możliwości oczywiście. Tylko czy to coś nam da???