Witajcie!
Wiem, że temat był wałkowany już chyba na wszystkie możliwe sposoby i strony, ale chciałabym założyć nowy wątek, ponieważ niektóre okoliczności się różnią, a także niektóre wątki są już dość stare, więc może coś się zmieniło w leczeniu alergii..
Mamy z mężem 4 wspaniałe koty: ok. 3-letniego Kła, zakochaną w nim półtoraroczną Iskierkę (która nie odstępuje go na krok), rocznego Leosia i 8-miesięcznego Małego, który z kolei mnie nie odstępuje na krok:) kilka miesięcy temu u męża pojawiły się duszności, nie mógł oddychać, miał straszny kaszel, nie spał przez to całe noce. Dochodziło do tego, że bałam się, że się udusi. Poszliśmy więc do alergologa. Okazało się, że ma już astmę wywołaną przez alergię, spirometria wykazała 50%wydolności płuc. Miał robione testy, najbardziej uczulają go trawy, zboża, drzewa, roztocze i... koty:/ pani doktor, jak tylko się dowiedziała, że mamy w domu koty (przyznaliśmy się do dwóch, widać było, że nie bardzo w ogóle można z nią dyskutować, więc nie chcieliśmy przeginać) kazała się nam ich pozbyć (jeszcze stwierdziła, że jej pies może tę sprawę załatwić w 10 minut), na jakiekolwiek pytania odnośnie kotów odpowiedź była: pozbyć się (więcej odpowiedzi nam nie udzielała, stwierdziła, że nie ma czasu i jak chcemy, to możemy przyjść na jej wykłady). Według niej kot przywiązuje się do miejsca, a nie do ludzi, więc jaki problem. Nie wiem, co robić, bo pani doktor odmówiła odczulenia męża na kota (zrobiłaby to, gdyby był weterynarzem i nie mógł pozbyć się alergenu z otoczenia, a w takiej sytuacji naszego "widzimisię" tego nie zrobi). Nie mamy możliwości pójścia do innego alergologa, nie stać nas na prywatne poszukiwania, a poza tym mąż musi mieć wdrażane leczenie praktycznie natychmiast. Co nie zmienia faktu, że nie chcę pozbywać się kotów! Są członkami rodziny, co ja mam niby teraz zrobić, powiedzieć im: miło było, ale wracajcie do schroniska, już was nie kochamy?
I stąd moje pytania: czy są jakieś sposoby, żeby mąż nie miał tak silnych reakcji alergicznych na koty? Czy jeśli znaleźlibyśmy domy dwóm kotkom, to czy przy ograniczeniu ich liczby do dwóch te reakcje alergiczne będą słabsze (wcześniej przy dwóch kotach mąż nie miał aż takich duszności)? Czy są jakieś specjalne preparaty, którymi mogłabym kąpać albo pryskać koty albo mieszkanie, żeby ograniczyć uwalnianie alergenów? Wiem, że moje pytania mogą brzmieć naiwnie, ale pierwszy raz spotykamy się z tym problemem i chciałabym jak najwięcej się o tym dowiedzieć...