Moje Drogie, baaa..... Kochane

bardziej i mniej dorosłe

w ramach wspominanej zieleni, zaspałam dziś dramatycznie do pracy.
Zawsze nastawiam dwa budziki. Jeden na porę wstawania Kiki, drugi dla siebie.
Pierwszy słyszałam, pamiętam, zareagowałam.
Drugi też słyszałam, pamiętam, postanowiłam wstać

tylko zapomniałam głowę od poduszki oderwać.
Obudził mnie Kaszmir dopominający się sapaniem prosto w ucho śniadanka, bo jego pora dawno minęła.
Mój słodki Szynek.
Tak, tak Kaszmirek ma ksywkę

, ale nie pochodzi ona od "synka", ale od "szynki".
Bo on jest dookoła siebie taki mięciutki, tłuściutki jak dobrej jakości szynka z kołnierzykiem.
Mniaaammmm.
