DT SMARTI - pierwsza część.

Biedny kociao...

Czasem te koty, te bardzo chore, trzymają się tylko po to żeby nie odejść samotnie, żeby poznać dom, ciepło, a jak tylko są bezpieczne wtedy organizm się poddaje... Ciekawa.świata coś o tym wie... Likierek przypomina mi Krseczkę... :cry:

tak czesto bywa, ze organizm w zlych warunkach sie mobilizuje i nie pokazuje, ze cos z nim nie tak. a jak sie zwierzak znajdzie w bezpiecznym miejscu, to organizm jakby sobie myslal: oho, nie musze sie juz starac. i nastepuje silniejsze lub slabsze zalamanie zdrowotne.
ale ze to musial byc fip.

Jestem załamana :crying:

.... tak bardzo chciałam żeby już było dobrze

Likierek leży,jest słabiutki.
Rano wyciągnęłam go zza pieca i starałam mu się dać trochę conva ale nawet nie chciał się oblizywać,więc dałam spokoj..teraz byłam ale leży i nie wygląda jakby miał na cokolwiek ochotę..jest taki biedniutki..niech sobie odpoczywa.

reszta stadka w jak najlepszych humorkach.
Edisonka już drugi dzień bez swojego twarzowego kołnierza i się nie drapie!(tylko na noc jej go zakładam)

EdytaB_a pisze:
EdytaB_a pisze:plaster można posmarować olejem - wtedy , jak nasiąknie ładnie odchodzi od sierści

marzenia nie wiem czy doczytałaś, ale to sprawdza sie na ludziach i zwierzakach

udało mi się przed chwila trochę strzykawką polać ten plaster z zewnątrz oliwą - to już jest coś?? Jest jakas szansa? Oczywiscie nie liczę oblanej szafki w kuchni i częśći podłogi..
Dzisiaj przyszła do mnie jak byłam w łazience i oczywiście nie miałam potrzebnego zestawu - ten plasterek jest chyba w miare już luźny - dzisiaj rano koteńka mocno pracowała nad nim. Może to polanie troszkę oliwą da jakiś efekt? Sprawdzałam teraz - wyraxnie plaster jest pokryty oliwą, oczywiście nie cały, ale chodzi mi o to, że nie ściekła.. Tylko nie wiem czy ta ilość sprawi, ze plaster nasiąknie.. :roll:

smarti pisze:Edisonka już drugi dzień bez swojego twarzowego kołnierza i się nie drapie!(tylko na noc jej go zakładam)

ojej!! Nawet nie wiedziałam, że jej ściągasz kołnierz!! :piwa:

Cześć Kochani!
Biedny Likierek, bardzo mi go żal

Oby mu się choć trochę polepszyło :ok:

Ciekawe czy w schronie były przypadki anemii zakaźnej, o której wspomniała Gibutkowa?

Głaski dla całej gromadki i trzymajcie się mocno! :1luvu:

Erin pisze:Ciekawe czy w schronie były przypadki anemii zakaźnej, o której wspomniała Gibutkowa?

Pewnie tego nie wie nikt kto ma kontakt ze schronem w Łodzi..

Nieustannie zapraszam na bazarek na dt smarti - teraz głównie potrzebne sa pieniążki dla Likierka. Jeżeli możecie to rozeslijcie link do bazarku po zaprzyjaźnionych wątkach.

viewtopic.php?f=20&t=122194&start=0

Iwonka, przykro mi z powodu Likierka

P.S ja dalej uparcie czytam Edison :kotek:

jeszcze się nie przestawiłam

Marzenia mam nadzieję, że pomoże ta oliwa, u nas zawsze się ten sposób sprawdzał.

EdytaB_a pisze:Marzenia mam nadzieję, że pomoże ta oliwa, u nas zawsze się ten sposób sprawdzał.

Mi tylko chodzi o to, czy to musi być duża ilość? Ja po prostu polałam ze strzykawki na plaster.. Miałam na to sekundę - ukradłam ze dwie :twisted:

Ja tez nie mogę sie przestawić z Edisona na Edisonkę

Marzenia11 pisze:
Erin pisze:Ciekawe czy w schronie były przypadki anemii zakaźnej, o której wspomniała Gibutkowa?

Pewnie tego nie wie nikt kto ma kontakt ze schronem w Łodzi..

albo wie ale nie może powiedzieć...

Edison-ka dostała porcję siemienia-to jej ładnie wyścieła przełyk i może jeść-je calkiem ładnie swoje jedzonko,chociaż rozmoczone ją brzydzi..mnie też.

Likiercio leży z boku pieca ,taki biedniutki ,ale nie śpi,ma tylko półprzymknięte oczki..
boję sie o niego-nawet nie mogę go wygliglac i wyprzytulać tak jak wczoraj, bo nie chcę go wyciągać zza tego pieca..

teraz lecę do Teściowej z faworkami do szpitala bo dziś Jej urodziny

.

ale pamiętasz, że o 16 będziemy z wizytą u Melci?

Dużo zdrowia dla Teściowej! :ok:

Dla Likierka i innych chorowitków również :1luvu:

Szkoda, że nie można uzyskać tej informacji ze schronu, ale nie nie poradzimy pewnie

A siemię podajesz zalane wodą czy w jakiejś innej postaci?

Trzymajcie się cieplutko i uważajcie, bo ślizgawki wszędzie.

smarti mysle ze gdyby była taka wiedza napewno bys sie dowiedziala.
Nikt takich rzeczy by nie ukrywal gdy liczy sie zycie kota.
Nigdy nie mialam tam jakichkolwiek problemow.
A sama bylam tam wolontariuszka. I wiem jak wszystko wyglada od podstaw.
Nie doszukujmy sie zlej woli tam gdzie jej nie ma.

Trzymam kciuki za Likiera i za Ciebie.
Bo jesli to FIP to potrzeba Ci wiele sily i wytrwalosci.
Wspolczuje bardzo

I modle sie o cud by to jednak nie byl FIP, chyba wolalabym te anemie zakazna.

DT SMARTI - pierwsza część.

Kto przegląda forum