No więc tak:
Wczoraj wszyscy padliśmy wcześnie po męczącym dniu. Pysia ma do dyspozycji swój pokój

W nocy go porządnie pozwiedzała o czym zdradziły ślady żwirku na sprzętach

Zaliczyła sioo do kuwetki

Nie wiem czy zjadła bo napakowałam jej do miseczek chyba za dużo no i nie wiem czy i ile ubyło

Nie widziałam, żeby jadła. Rano uchyliliśmy drzwi. Mała przeszła się do kuchni mijając po drodze Rudusia, syczącego

i wróciła w bezpieczne miejsce na parapecie. W sumie się chyba najbezpieczniej czuje właśnie tu. Dzrzwi zostały na razie znów zamknięte, zobaczymy jak się sytuacja rozwinie. wczoraj wydawała mi się taka maleńka ale jak szła koło Rudiego to różnica nie jest aż tak wielka. Teraz zeskoczyła, dotknęła noskiem mojego

i chodzi po pokoju. Właśnie zaczyna gderać

Zaraz nałożę jej nowego do miseczki zobaczymy czy zje
