
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
smarti pisze:
No to wszystko jasne...
skoro nie badał kicia lekarz a widział go technik to wcale się nie dziwię ze nic nie zauważył.
I tylko to mnie zirytowało bo po co powiedziano mi że kota widział lekarz jak to nie była prawda.
ale może to przejęzyczenie było, nie wiem.
on ma oddzielny pokój,nigdy nowych kiciów nie łączę,ale inaczej traktuje się kicia o którym wiesz że godzine temu badał go lekarz i nie stwierdził nic poważnego" a inaczej kicia z podejrzeniem białaczki i fip.
w pierwszym przypadku przypadkowe zetknięcie z innym kiciem traktujesz bez paniki a w drugim nie wolno ci do tego pod żadnym pozorem dopuścić! istotna różnica,nieprawdaż?
po prostu zostałam wprowadzona w błąd w bardzo ważnej sprawie,zapewne nieświadomie ale to wcale nie umniejsza wagi sprawy.
Ja akurat jestem świadoma zagrożen ale gbyby kot traił do domu bez możliwości izolacji albo do osoby nieświadomej?strach pomyślec co by bylo.
będę robiła wszystko aby go leczyć,zawsze tak robię i nie wyobrażam sobie inaczej.
CoolCaty pisze:Dziewczyny, które go zabierały wiedziały tylko, że mają go zabrać, nie podałas żadnych swoich danych, nic. W tym czasie ja ratowałam psa, który wpadł pod pociąg, a drugi lekarz psa uderzanego w głowę telewizorem na wysypisku śmieci. Wybacz, ale nie mogliśmy rzucić tego, zeby przeglądac kocie futerko w poszukiwaniu pcheł. Pani technik została poinformowana, że kot zabierany jest do DT, który o kocie wie wszystko z forum. Kot zabierany był po to, żeby go leczyć i ratować, a nie dostać gotowy produkt z instrukcją obsługi gwarantującą sukces. Schroniska nie stać na robienie testów każdemu kotu.
CoolCaty pisze:Będąc doświadczonym domem tymczasowym jakim cudem nie odizolowałaś nowego kota i to na dodatek chorego? Bo miski na pewno porządnie myjesz po kocie, więc rozumiem, ze skoro kotka jadła z tej samej miseczki, to koty nie są odizolowane. Mam nadzieję, że się mylę.
CoolCaty pisze:Nie możesz mieć pretensji do dziewczyn o nic. One proponowały zabranie kota do lecznicy i przygotowanie go do wyjazdu. Jak przyszły do schroniska, to kota już nie było, a one nic o tym nie wiedziały.
CoolCaty pisze:Chcąc ratować tego kota, trzeba włożyć w niego dużo pracy - wziąść się za niego od podstaw - jak za każdego kota wyciąganego ze schroniska w takim stanie. Nie ma możliwości finansowych fizycznych i żadnych innych, by kot czy pies w schronisku był zdiagnozowany tak jak w domu tymczasowym.
Cameo pisze:smarti, nie rozumiem twojego oburzenia. Schroniska to nie sanatoria, a koty w nich przebywające często kryją w sobie różne choroby, których nie widać na pierwszy rzut oka. Jako "czynny" DT, powinnaś o tym przecież wiedzieć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 213 gości