Wszystko się rozsypuje, wszystko leci z rąk, nie chce mi się nawet pozmywać
Dzwonił kolega
(Piotruś, ale ten z mózgiem;)), chciał mnie gdzieś zabrać na jakąś kolację... Zawsze bywało tak, że każde płaci za siebie,
ponieważ nie czułabym się w porządku, gdybym naciągała na swoje fanaberie (tj. np. wino i podwójne desery
) kogoś, kto zarabia(ł) mnie ode mnie... Teraz - wiadomo, doopa, mnie nie stać już na żadne wyjścia. P. niby to wie i powiedział, że nie ma sprawy, że to on zaprasza -
ale czułabym się zbyt głupio, tym bardziej, że to jest właśnie ten kolega, który przy każdej możliwej okazji powtarza: "bo wiesz, gdybyśmy byli razem..."
Smutno być takim niezaradnym, przetrąconym śmieciem. I z każdym kolejnym dniem ten smutek coraz bardziej narasta.
Idę do moich dwóch brunetów

i Księżniczki
Ciekawe, o której jutro wstanę...PS. Siedzę w swetrze, pod swetrem bluzka, kaloryfer podkręcony prawie na czwórkę... i trzęsę się z zimna

Nie wiem, czy naprawdę jest tak zimno, czy to znowu tylko ze mną coś nie tak.
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]