Dzisiaj Pani Kot była u weterynarza.
Nie podobał mi się jej brzuch,a raczej jego wielkość - wprawdzie nic nie umiałam wymacać, ale...
Tak więc zrobiliśmy USG i wiadomość była pomyślna - w ciąży nie jest.
Za to nieźle wzdęta - odrobaczyliśmy ją.
Weterynarz potwierdził to co sądziłyśmy - jest młodziutka.
U weta bardzo grzeczna - nie drapała, nie gryzła.
Slapcio, obie się błyskawicznie aklimatyzują - ale to nie w tym problem. Problem w tym, że ja nie mam warunków na kota.
Tak ją przyniosłam do domu, po tym jak się psów przestraszyła. Wlazła mi na kołnierz i ani myślała zejść, tylko sobie pomrukiwała.









