Pani sie nie odezwała, ale wczoraj z TŻ ruszylismy w Gocław na poszukiwania. Znaleźliśmy i panią, i kota

Pani siedzi w domu po operacji, tylko wetka pomyliła cyferki w numerze...
Sytuacja jest taka, że pani mieszka w segmencie. Kota z lecznicy nie wsadzała na taras, bo okazało się, źe to nie zabudowany balkon, tylko taras z ogródkiem... jedna pani, drugiej pani....

Kota wsadziła do kotłowni i tam siedzi. Do domu go nie może wprowadzić, bo jak jej kocur go widzi to sika po kątach przez kilka dni, a pani o kulach nie da rady sprzatać.
Właściwie w kotłowni źle nie ma, tylko człowieka brak, bo pani leży, a córka raz dziennie wpadnie sprzątnać i nakarmić.
Gorsze wieści sa takie, że na tym tarasie mieszka jeszcze jeden domowy wyrzutek... tylko, że w budzie dla bezdomniaków. Ma jakiś duży brzuch, więc pani sie boi go wpuścić do tego głuchego.
Umówiliśmy się że w piątek przyjdziemy z aparatem porobić foty do ogłoszeń, to tamtego też obejrzymy, a w przyszłym tygodniu zabierzemy kolegę z budy do weta.
Szalony Kocie to ja dzwoniłam do Ciebie z tego zatrzeżonego. Teraz muszę już wyskakiwać z pracy, więc będę dzwonić jutro. W razie gdybyś miała chwilę to do mnie 515 263 192