KOT Z YT II. Sprawca będzie sądzony! s. 93 Linki post 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 31, 2010 20:51 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

ostatni mój post na tym wątku;
weterynarza przy odbiorze nie było

osoby zainteresowane adopcją proszone są o przysłanie emaila na adres; adopcje@schronisko.krakow.pl

najważniejsze że zwierzęta są już bezpieczne. Czekamy na rozwój wydarzeń.

Miło było ale się skończyło. Szczęśliwego Nowego Roku !
Pozdrawiam Mruczeek

Mruczeek

 
Posty: 1449
Od: Sob kwi 19, 2008 10:35

Post » Pt gru 31, 2010 20:52 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

nemoiudex pisze:
YennaM pisze:tylko pytam: po co sie w tej chwili nakrecac?

trzeba w tej chwili pomyslec, jak by zwierzakom zapewnic bezpieczny kochajacy dom i wyrwac je z piekla na zawsze

jak napisalam: dociera do mnie to, co sie zdarzalo. W zadnym miejscu nei napisalam: to fajnie, trzeba im dac za to medal i poglaskac po glowce.

ale dla wlasnego zdrowia psychicznego mysle, ze lepiej w tej chwili skoncentowac sie na jakims dzialaniu niz spekulowac na forum i co chwile histeryzowac, ze wymiar sprawiedliwosci juz zamiotl sprawe pod dywan (jak jest dosc martwy okres miedzyswiateczny i wszyscy pracuja na pol gwizdka albo siedza na urlopie) albo juz sprawa sprzedana, bo cwani adwokaci...
wcale tak nie musi byc i naprawde niepotrzebnie tak sie nakrecac i sobie samemu dodatkowo fundowac emocjonalne pieklo

pytanie: co mozna zrobic, zeby takie sytuacje sie nie powtarzaly?
petycja czy przepychanka na forum to troche malawo

jakies propozycje?


Akurat tym zwierzaczkom, nie trzeba pomagać, sprawa ma taki rozmach, że myślę, że te futrzaczki (nie tylko Marika) będą "rozchwytywane". Bardziej zastanawia mnie cała reszta... Jako "podstępna bestia" zastanawiam się jak to wykorzystać dla poprawy warunków bytowania innych milusińskich... wiadomo, sprawa przycichnie i będzie po przysłowiowych "ptokach". Uważam, że trzeba jakoś wykorzystać to społeczne zainteresowanie tematem zwierząt maltretowanych, bezdomnych, cierpiących, póki "żelazo gorące"... Bo wolałbym nie marnować szansy i czekać na ( Boże broń) kolejną taką okazję...
Co można zrobić? Dobrze było by, by sąd wydał naprawdę surowy wyrok w tej sprawie, zawsze to jakiś znak dla "oprawców" że nie mogą bezkarnie maltretować zwierzątek. Ale to i tak za mało... Już nie chcę fantazjować, ale kary są za małe, wyroków za mało... Z jakiegoś powodu na przełomie lat sprawy się wręcz pogarszają. Za czasów mojej młodości jak pamiętam, nikt nie nawoływał do zabójstw piesków i kotków, bo "robią" na ulicę... teraz to na porządku dziennym, tak samo jak jakieś "durnowate" zakazy dokarmiania bezdomnych zwierząt pod pretekstem łamania regulaminu spółdzielni i groźbą eksmisji... WYdaje mi się, że jest coraz gorzej... Kiedyś jak dokarmiało się kotki to zyskiwało się szacunek sąsiadów ew wzbudzało śmiech przeciwników, dziś rodzi to wręcz agresję skierowana na dokarmiających... :(

Pozdrawiam

PariahSoul

 
Posty: 35
Od: Wto gru 28, 2010 23:54
Lokalizacja: Southport, UK

Post » Pt gru 31, 2010 20:53 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

Gibutkowa pisze:
kasia86 pisze:Uważaj co piszesz, bo co niektórzy zaraz hulną na Ciebie, że potwornie skrzywdzeni to są tamte dzieci a nie zwierzęta. :lol:

Z całym szacunkiem, bo wiesz że taki do Ciebie mam ale trochę mi się tu coś kłóci - nie pisałaś tak o (ś.p.) pani ze wsi, od której brałaś koteczki z poobcinanymi ogonkami, bo "tam mają strychninę" - ona też rozumiała że to boli te kotki takie obcięcie ogonka, na pewno był wrzask kociaków i krew się lała ale ona nie była "zwyrodnialcem i psycholem" tylko "biedną starszą kobietą na którą nasłanie policji mogłoby się skończyć zawałem bo była schorowana" :roll:

Jak śmiesz!
Nie powiadomiłam odpowiednich władz tylko dlatego, że facetka była umierająca i nie chciałam mieć jej na sumieniu.
Zrobiłam co mogłam, wysterylizowałam tam wszystkie koty, małym poszukałam domków.
Teraz kto się interesuje moimi tymczasami?
A niby to miałam nie zostać sama.
No cóż ładnie się tylko wypisuje elaboraty i obgaduje innych.
Najpierw obejrzyj ten wstrząsający film i później dyskutuj o emocjach-moich emocjach.

Wracajac do tego wątku,
to bez wahania wzięłabym te biedne maltretowane koty, ale zdaje sobie sprawę, że nie mam jednego czy dwóch kotów w domu a dużo większą gromadkę.

Życzę szczęśliwego Nowego Roku!
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40419
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt gru 31, 2010 20:55 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

PariahSoul pisze:
nemoiudex pisze:
YennaM pisze:tylko pytam: po co sie w tej chwili nakrecac?

trzeba w tej chwili pomyslec, jak by zwierzakom zapewnic bezpieczny kochajacy dom i wyrwac je z piekla na zawsze

jak napisalam: dociera do mnie to, co sie zdarzalo. W zadnym miejscu nei napisalam: to fajnie, trzeba im dac za to medal i poglaskac po glowce.

ale dla wlasnego zdrowia psychicznego mysle, ze lepiej w tej chwili skoncentowac sie na jakims dzialaniu niz spekulowac na forum i co chwile histeryzowac, ze wymiar sprawiedliwosci juz zamiotl sprawe pod dywan (jak jest dosc martwy okres miedzyswiateczny i wszyscy pracuja na pol gwizdka albo siedza na urlopie) albo juz sprawa sprzedana, bo cwani adwokaci...
wcale tak nie musi byc i naprawde niepotrzebnie tak sie nakrecac i sobie samemu dodatkowo fundowac emocjonalne pieklo

pytanie: co mozna zrobic, zeby takie sytuacje sie nie powtarzaly?
petycja czy przepychanka na forum to troche malawo

jakies propozycje?


Akurat tym zwierzaczkom, nie trzeba pomagać, sprawa ma taki rozmach, że myślę, że te futrzaczki (nie tylko Marika) będą "rozchwytywane". Bardziej zastanawia mnie cała reszta... Jako "podstępna bestia" zastanawiam się jak to wykorzystać dla poprawy warunków bytowania innych milusińskich... wiadomo, sprawa przycichnie i będzie po przysłowiowych "ptokach". Uważam, że trzeba jakoś wykorzystać to społeczne zainteresowanie tematem zwierząt maltretowanych, bezdomnych, cierpiących, póki "żelazo gorące"... Bo wolałbym nie marnować szansy i czekać na ( Boże broń) kolejną taką okazję...
Co można zrobić? Dobrze było by, by sąd wydał naprawdę surowy wyrok w tej sprawie, zawsze to jakiś znak dla "oprawców" że nie mogą bezkarnie maltretować zwierzątek. Ale to i tak za mało... Już nie chcę fantazjować, ale kary są za małe, wyroków za mało... Z jakiegoś powodu na przełomie lat sprawy się wręcz pogarszają. Za czasów mojej młodości jak pamiętam, nikt nie nawoływał do zabójstw piesków i kotków, bo "robią" na ulicę... teraz to na porządku dziennym, tak samo jak jakieś "durnowate" zakazy dokarmiania bezdomnych zwierząt pod pretekstem łamania regulaminu spółdzielni i groźbą eksmisji... WYdaje mi się, że jest coraz gorzej... Kiedyś jak dokarmiało się kotki to zyskiwało się szacunek sąsiadów ew wzbudzało śmiech przeciwników, dziś rodzi to wręcz agresję skierowana na dokarmiających... :(

Pozdrawiam

zanim uciekne z wątku - doprecyzuje. Nie pytalam, co w tej sprawie. Spytalam, co zrobic, zeby takie sytuacje sie nie powtarzaly.
YennaM
 

Post » Pt gru 31, 2010 20:59 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

szokoloko pisze:
Pytam po raz kolejny kto może oficjalnie się wypowiedzieć czy rodzinka odwiedziła schronisko ?

Jak postępują sprawy. Bo nie bardzo mi się uśmiecha żeby 15 letni popapraniec przy piwku woził sie na dzielnicy że był na komendzie i nic mu nie zrobią ;]



Rodzinka teraz zrobi wszystko to, co im każe adwokat. Jeżeli do tego w sądzie powiedzą dokładnie to, co powinni...

A 15-letni zwyrodnialec być może siedzi w domu i boi się nos wychylić poza domem.
Ostatnio edytowano Pt gru 31, 2010 21:04 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt gru 31, 2010 21:04 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

YennaM pisze:zanim uciekne z wątku - doprecyzuje. Nie pytalam, co w tej sprawie. Spytalam, co zrobic, zeby takie sytuacje sie nie powtarzaly.


a więc zanim uciekniesz :wink: krótko: wiem, że fantazjuję ale takie moje marzenie: powinna się pojawić jakaś poprawka do obowiązującego prawa, oddzielająca na przykład zwierzęta hodowlane (na ubój) od zwierząt domowych, które wzbudzają nasze zaufanie/ wręcz polegają na nas i "domagają" się naszego towarzystwa i opieki, bo na przestrzeni dziejów stało się to ich "naturalnym" zachowaniem, są towarzyszami i często członkami rodziny... dając im jakieś większe prawa, większe kary za znęcanie się nad nimi: ja rozumiem, że zwierzę dla niektórych to zwierzę, a nie człowiek... ale bądźmy szczerzy za "bezprawne" zabicie kury na rosołek grozi taka sam "wysoka" kara jak zabicie czyjegoś bernardyna - pupila, ulubieńca, członka czyjejś rodziny, wręcz opiekuna dzieci na ten przykład....

Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego roku obyśmy wszyscy zapomnieli o niesnaskach spowodowanych emocjami i połączyli się we wspólnym celu: Pomoc tym, którzy tylko na nas mogą liczyć. Bo pomimo różnic łączy nas jedno: Miłość do naszych pupili, które traktujemy niejednokrotnie jak pełnoprawnych członków naszej rodziny uwzględniając ich potrzeby i fanaberie... ciesząc się z ich radości i smucąc z ich smutków, czując się w pełni odpowiedzialni za ich los... (spędzam przed monitorem z futrzakiem na kolanach produkując się na forach :) to pierwszy sylwester w jej krótkim życiu i nie miałem serca zostawić jej samej narażonej na huki i wystrzały)

I na poprawę humoru, rozluźnienie emocji z dedykacją dla wszystkich forumowiczów (która wzbudzi uśmiech chyba na każdej twarzy): Jak wiemy zwierzątka w święta mówią a czasem i śpiewają :D
http://www.youtube.com/watch?v=uRzhd3eUyO8&feature=player_embedded#!
http://www.youtube.com/watch?annotation_id=annotation_766746&v=8-0WVfj76bo&feature=iv

Tak spędzamy Sylwestra :wink: fotki nie najlepszej jakości bo z fona, aparat fotograficzny za daleko a nie chciałem jej budzić :mrgreen:
Obrazek Obrazek Obrazek



EDIT: po ilości edycji, można śmiało powiedzieć, że pomimo że sam jak palec z kotką, bawię się niezłe racząc się co chwila szklaneczką whisky :piwa: :partygirl: :smiech3:
Ostatnio edytowano Pt gru 31, 2010 23:08 przez PariahSoul, łącznie edytowano 12 razy

PariahSoul

 
Posty: 35
Od: Wto gru 28, 2010 23:54
Lokalizacja: Southport, UK

Post » Pt gru 31, 2010 21:04 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

nemoiudex pisze:Witam.

Pozwolę sobie odpowiedzieć na poziomie ogólnym: problemem jest system prawny jako taki, który bardziej dba o samopoczucie przestępcy, niż jego ofiary. Jeżeli takie rzeczy dzieją się w sytuacji gdy ofiarą jest człowiek, to naprawdę nie ma jak dziwić się, że to samo dzieje się w przypadku ofiary-zwierzęcia.
Problemem nie jest ta konkretna patologiczna rodzina (bo nie czarujmy się - jest ich o wiele więcej i zawsze będą), tylko to, co nasze państwo z tym zrobi.
Ponieważ zaś III RP nie słynie z wydolności oraz inicjatywy, należy jej "pomagać".
Jeśli macie państwo kontakt z prawnikiem, proszę się dowiedzieć, czy można w sprawie wystąpić jako oskarżyciel posiłkowy. Jeśli sprawcy będą mieć na podorędziu psychologów, którzy będą udowadniać ich "niewinność", warto, żeby na rozprawie wystąpiła osoba związana z jakąś organizacją prozwierzęcą. Prokurator nadczłowiekiem nie jest, na zwierzętach znać się nie musi.
Po drugie: sugerowałbym pisanie listów do posłów. Ale nie do abstrakcyjnych posłów z jakiegoś tam "klubu miłośników futrzaków", tylko do posłów wybieranych z okręgów z których pochodzą osoby listy piszące. Tutaj chodzi o konkrety: podaje się konkretną sprawę i pyta o konkretne rozstrzygnięcia tak, żeby odpowiedź musiałaby być równie konkretna. Poseł musi mieć świadomość, że "rozmawia" z własnymi wyborcami, którzy patrzą mu na ręce. Jeden list, choćby podpisany przez tysiąc osób nie zrobi wrażenia. Tysiąc listów, wysyłanych regularnych - i owszem. Choćby dlatego, że będą "męczące".
P.S. Psychologiem nie jestem, ale 3-latka trzeba ratować. Dziecko w tym wieku, które tak się zachowuje zostało skrzywione przez rodzinę. Ale sądzę, że jeszcze w tym wieku można takie rzeczy odkręcić. Wniosek o odebranie praw rodzicielskich i rodzina zastępcza. 15-latek - poprawczak; na więcej prawo nie zezwala. A szkoda, bo to idealny materiał na szeregowca w karnym batalionie w Afganistanie.

Pozdrawiam.

o
i takie dictum mnie się podobuje. Na podanej liście posłów jest Eugeniusz Kłopotek - facet ma działkę w Borach Tucholskich, niedaleko mojej ;) - a co ważniejsze, pamiętam go jeszcze z czasów, gdy mieszkałam w Bydgoszczy, że chętnie podejmował się różnych społecznych inicjatyw. Zamierzam uderzyć do niego właśnie.
KotkaWodna
 

Post » Pt gru 31, 2010 21:37 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

mrr pisze:Przepraszam, sama dałam się wciągnąć w nic nie wnoszące przepychanki. Stara baba, a głupia.
Naprawdę myślę, że należało by ten wątek zamknąć i otworzyć wątek czysto informacyjny, skąd posty pyskujących i niemerytoryczne byłyby wycinane. Taki mały apel do autorki wątku i moderatorów.

Życzę wszystkim dobrego nowego roku.
I mam nadzieję, że zwierzęta w krakowskim schronisku, także te maltretowane, o których tu mowa, i wszystkie Wasze zwierzaki, i te bezdomne jakoś przetrzymają tę noc.
Pozdrawiam.


Ja też mam taką nadzieję. Może ten wątek i moc dobrych życzeń nowych forumowiczów, tutaj przybywających w tempie zastraszającym, uczyni ten cud, ze wszystkie bezbronne, maltretowane, wyrzucone zwierzęta znajdą swój dom.....

Tego sobie i innym życzę....
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 31, 2010 23:12 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

Dupę liżecie tej pani YennaM, bo co ? boicie się jej, bo z niej taka pani "adwokat", jak z koziej dupy trąbka. Tak bronicie zwierzęta, że szkoda gadać. Zróbcie coś pożytecznego, a nie piszecie bezsensowne posty.

Maroni

 
Posty: 18
Od: Pt gru 31, 2010 0:14

Post » Pt gru 31, 2010 23:22 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

Maroni, czy ja gdziekolwiek napisalam, ze jestem adwokatem?

srednio inteligentna osoba w takiej sytuacji przyjazni sie w wujkiem google ;)

natomiast takie ostre posty naprawde nie pomagaja

nie warto byc postrzeganym w taki sposob, w jaki sa postrzegane wszelkie fanatyczne grupy

to naprawde sprawia, ze nikt takich ludzi nie traktuje powaznie, a nie o to chodzi, prawda?
YennaM
 

Post » Pt gru 31, 2010 23:35 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

Maroni pisze:Dupę liżecie tej pani YennaM, bo co ? boicie się jej, bo z niej taka pani "adwokat", jak z koziej dupy trąbka. Tak bronicie zwierzęta, że szkoda gadać. Zróbcie coś pożytecznego, a nie piszecie bezsensowne posty.


Czasem niektórzy piszą w sposób jakby pomylili kata z ofiarą...

Moja kicia wariuje od sztucznych ognii, jej pierwszy sylwester :D

Uszy do tyłu i biega po meblach i skacze

Ktoś ma pomysł by ją uspokoić jakoś?, starsznie sie stresuje :oops:

wiem jestem no-lifem ale jakoś nie moge sie bawić gdy te gnoje są na wolności...


YennaM pisze:
srednio inteligentna osoba w takiej sytuacji przyjazni sie w wujkiem google ;)



Przy okazji obraziła dużo osób :lol: :lol: :lol:
Pamiętaj będąc na forum miau.pl gdy nie masz 8000 postów, nie przygarnąłeś więcej niż 5 zwierząt a przede wszystkim gdy nie pracowałeś w TOZ jesteś nikim dla gwiazdorskiej forumowej Elyty wzajemnej adoracji

szokoloko

 
Posty: 117
Od: Czw gru 30, 2010 22:55

Post » Pt gru 31, 2010 23:51 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

YennaM pisze:Maroni, czy ja gdziekolwiek napisalam, ze jestem adwokatem?

srednio inteligentna osoba w takiej sytuacji przyjazni sie w wujkiem google ;)

natomiast takie ostre posty naprawde nie pomagaja

nie warto byc postrzeganym w taki sposob, w jaki sa postrzegane wszelkie fanatyczne grupy

to naprawde sprawia, ze nikt takich ludzi nie traktuje powaznie, a nie o to chodzi, prawda?


Dobra widocznie wydawało mi się, że jesteś panią adwokat, z twojego zachowania, ale mniejsza z tym.

Poza tym co ma do tego google?, nie mam obowiązku szukać informacji na twój temat, więc sorry.

Maroni

 
Posty: 18
Od: Pt gru 31, 2010 0:14

Post » Sob sty 01, 2011 0:25 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

Maroni, szokoloko, Wasze komentarze se ponizej pewnego poziomu. I nie bede z nimi dyskutowac.
Tak czy inaczej - Szczesliwego Nowego Roku zycze.
YennaM
 

Post » Sob sty 01, 2011 0:31 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

YennaM pisze:Maroni, szokoloko, Wasze komentarze se ponizej pewnego poziomu. I nie bede z nimi dyskutowac.
Tak czy inaczej - Szczesliwego Nowego Roku zycze.


Buzi Buzi :*

Szczesliwego nowego roku, oby te był lepszy niż poprzedni bo gorszy już nie może być :lol:

oby sprawiedliwość dosięgła zwyroli :evil:

specjalnie dla Yennki moje kottełłe :1luvu:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Nie siedź na forum baw się ze mną :ryk:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Ostatnio edytowano Sob sty 01, 2011 0:38 przez szokoloko, łącznie edytowano 3 razy
Pamiętaj będąc na forum miau.pl gdy nie masz 8000 postów, nie przygarnąłeś więcej niż 5 zwierząt a przede wszystkim gdy nie pracowałeś w TOZ jesteś nikim dla gwiazdorskiej forumowej Elyty wzajemnej adoracji

szokoloko

 
Posty: 117
Od: Czw gru 30, 2010 22:55

Post » Sob sty 01, 2011 0:35 Re: KOT Z YT II. Czy ocalony kot to ten z filmu???? Linki post 1

szokoloko pisze:Buzi Buzi :*

buzi buzi ;)
dla odmiany moje kociszcze
Obrazek
espeszely for ju ;)
oczywiscie mam nadzieje, ze organy zadzialaja jak nalezy :twisted:
YennaM
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], kasiek1510, Patrykpoz i 475 gości