Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 12, 2010 21:17 Re: Wyrzucona zielonooka kotka Warszawa - szukamy DS!

Tak sobie dziewczynka spokojnie tyje, żeby się później nie chciała odchudzać :mrgreen: Te diety, balsamy, zabiegi wyszczuplające (dzisiejsza płeć piękna na samej diecie nie poprzestanie) nie chcę straszyć, ale czy Ty jamaksico dasz sobie z nią radę :lol: Dokocenie przy tym, to pikuś :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek

mahta

 
Posty: 168
Od: Nie lip 20, 2008 17:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 20, 2010 14:50 Re: Wyrzucona zielonooka kotka Warszawa - szukamy DS!

Jamkasica, jak sytuacja? Czy Zielonooka już z Twoimi zwierzakami?

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 21, 2010 9:26 Re: Wyrzucona zielonooka kotka Warszawa - szukamy DS!

Dzień dobry!
Przeprowadzka odbyła się wczoraj wieczorem także Kicia jest już w naszym i swoim domu :)
Na imię ma Jadwinia :)
Jest bardzo ciekawska, ale w ogóle nie boi się nowego miejsca, odgłosów i ludzi. Niestety trochę inaczej ta kwestia wygląda w odniesieniu do zwierząt :(
Już z transporterka ofukała i obwarczała całe towarzystwo i ani myśli zachowywać spokój kiedy przez szparę do drzwi zobaczy któregos czworonoga. Z odległosci syczy i zamienia ogon w szczotkę do butelek, a jeżeli któreś stworzenie podejdzie bliżej (czyli jakieś 3-4 metry) to zaczyna się oczywiście warczenie. Moja Tosia kiedy zobaczyła Jadwinię to już po pierwszym syknięciu uznała, że chyba nie ma się czym specjalnie emocjonować, poszła grzać miejsce na kanapie i od tamtej pory wygląda na to, że ma to zamieszanie w nosie. Czesio natomiast najwyraźniej bardzo chciałby Jadwinię poznać, ale mimo tego, że jest od niej jakieś 4 kg cięższy i 3 razy większy to przestraszył się tego jadwiniowego fukania i z oczami jak 5 złotych chodzi z brzuchem przy ziemi. Najgorzej ma chyba pies bo chwilowo musiał zmienić miejsce zamieszkania na pokój rodziców i zupełnie nie może pojąć czemu to czarne maleństwo ewidentnie go nie lubi- skoro przecież z pozostałymi dwoma dogaduje się zupełnie bezproblemowo. Popatrzy chwilę na Jadzię i z ciężkim oddechem oddala się na legowisko- ot, cierpliwa psina! :)
Oczywiście na razie nie ma co się dziwić i te "kontakty" były jak do tej pory, z wiadomych względów, znikome, niemniej baaardzo bym chciała żeby Jadwinia jak najszybciej przemogła swoją niechęć i mogła poznawać resztę domku :roll:
Szczerze mówiąc to myślałam, że więcej "ale" będą mieć rezydenci, a tu psikus!
Zastanawiam się czy lepszym rozwiązaniem byłoby przyzwyczajanie Jadzi osobno do kotów, a osobno do psa, czy też pokazywanie jej stadka w komplecie... Nie wiem jak ugryźć ten temat :roll:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 22, 2010 7:07 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - prosimy o rady w DOKOCENIU

Uff, to bardzo delikatna kwestia. Ja bym ją przywyczajała do wszystkich razem, na pewno bez fukania, a nawet walnięcia łapą się nie obędzie. To chyba normalne, ale proszę o wypowiedź osoby, które maja większe doświadczenie w dokacaniu.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 24, 2010 12:40 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

Jamkasica, co u Was słychać?

Zmieniłam tytuł wątku...

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 24, 2010 23:02 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

Dziękuję :1luvu:
Właśnie mi tu kicia wchodzi na orbitę i biega jak szalona! :twisted:
Jest u nas piąty dzień. Przez pierwsze dwa- była odizolowana od pozostałych zwierząt całkowicie- poza momentami kiedy widziały się/czuły przez uchylone drzwi.
W środę dwukrotnie została wyniesiona "na salony" (tu nawet 50m kwadratowych nie ma- ale co tam :lol: ) i z wysokości moich rąk ofukała i obwarczała wszystko co było w zasięgu jej wzroku, a miało więcej niż dwie nogi.
Przy przy trzecim "obchodzie" bardzo wyrywała się z rąk więc pod specjalnym nadzorem wszystkich domowników postawiła pierwsze kroki na kuchennej posadzce :)
Stosunek rezydentów do niej nie zmienił się praktycznie wcale... No może Czesio boi się odrobinę bardziej i ma chyba na nas większego focha niż na początku, Tosia jest odrobinę bardziej zainteresowana przybyszem (na początku nie była zupełnie), a Numer (the dog;-) ma troszke dośc spania poza moim pokojem, ale nie wykazuje braku cierpliwości :)
Jadwinia także nie bardzo zmieniła swoją postawę do reszty... Dzisiaj chodziła już śmielej po mieszkaniu (tak jak pisałam- nowych miejsc i odgłosów nie boi się w ogóle), a kiedy napotkała na swojej drodze dwukrotnie Tosię (Czesław nawet nie myśli się do niej zbliżać) to biedna Tosiesława dostała pazurami po głowie :roll:
Niestety (a może "stety") Jadwini na tyle spodobało się zwiedzanie nowych kątów, że będąc ze mną w moim pokoju knuje jak wyważyć drzwi lub w najgorszym wypadku zrobić podkop :!:

Nie jestem jakoś specjalnie spanikowana bo...nie mam porównania! Nie wiem czy te zachowania wróżą cos dobrego czy zupełnie przeciwnie, ale staram się wyczuwać kiedy na około jest za dużo stresu i przerywać takie sytuacje, choć wiem, że nie uszczęśliwię wszystkich na raz :/
Reasumując: Wydaje mi się, że Kicia ma się tu dobrze... maszeruje z podniesionym ogonkiem, ma swoje ulubione miejsca, ma apetyt i dużo energii... Tylko jeszcze żeby te jej łapoczyny wynikały ze strachu (na co liczę), a nie z paskudnego charakteru :twisted: :ryk:
Poza tym jest strasznie kochana (choć nie daje mi się wyspać) codziennie około 5:30- 6:00 włącza taki traktor, że słychać ja w całym mieszkaniu, ugniata mnie od stóp do głów, a "specjalnością firmy" jest masaż skóry głowy i włosów :lol:

Na szczęście zbliża sie weekend także będę miec więcej czasu dla zwierzaków i mam nadzieję na postępy w integracji :) Trzymajcie kciuki :)
Dobranoc!
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 28, 2010 18:45 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

Ciekawe jak sobie radzi Jadwisia? :ok: :ok: :ok:

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 29, 2010 22:27 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

Jadwinia- świetnie :)
Sypia już z psem w jednym pokoju (no i ze mną ;-). Ze strony psa- wielka miłość- kręci ogonem kołowrotki kiedy widzi Jadzię, a ona raczej go toleruje niż lubi bo jego gabaryty jej zupełnie nie odpowiadają. Za duże to i za rude dla takiej małej kotki :roll:
Niestety- zupełnie nieoczekiwanie- problem jest z Tosią. Na początku była zupełnie obojętna, a od ubiegłej soboty- syczy na Jadwinię kiedy tylko ta jest w zasięgu jej wzroku. Nie jest miło tego słuchać (szczególnie, że nie mam pojęcia co tak bardzo zmieniło jej stosunek) i dlatego kiedy nikogo nie ma w domu Jadzia nie chodzi sama po domu- zostaje u mnie w pokoju. Na całe szczęście ona zupełnie nic sobie z tego syczenia i warczenia nie robi. Paraduje przed Tosią z ogonkiem w górze, a czasem- kiedy jest w dogodne pozycji- zaczepia ją łapką, ale to ewidentnie z chęci zabawy,a nie agresji... Czesio cały czas odrobinę obawia się Czarnego Malucha, ale coraz ładniej się razem bawią- mimo tego, że na razie zabawy polegaja głównie na tym, że Jadzia goni przestraszonego Czesia wokoło mieszkania ;-)
Także- nie narzekam- zdaję sobie sprawę, że mogło byc dużo gorzej ;-)
No i nie wyobrażam sobie kto mógłby sie chciec takiego kochanego stworzonka pozbyć z domu :evil: Jadwnia ma mnóstwo energii, ale to wprost proporcjonalne do ciepła które daje!
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 30, 2010 11:42 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

No to już lepiej niż myślałam. Może z Tosią tez się ułoży, to kwestia czasu. Jeden z moich kocurów czasem syczy jak najęty na młodą kotkę tylko dlatego, że przechodzi obok niego (nawet go nie zaczepia). Ale bywają dni, kiedy leżą przytuleni i ją liże.

Cieszę się, że wszystko idzie ku dobremu :D

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 28, 2010 17:04 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

Jamkasica, co u Was?

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 28, 2010 17:42 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

Wszytko się poukładało :)
Aktualnie jestem na etapie odchudzania Tośki i Czesia (który już troszkę zrzucił), ale rc obesity smakuje tylko Jadzi ;)
Jadwinia gania towarzystwo i przejęła wiele zachowań "starszych" futer.
Niezmiennie mnie ta drobnica rozczula i nie w ogóle nie potrafię się na nią denerwować, a charakterek to ona ma :wink:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 29, 2010 12:15 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

trzymam w takim razie :ok: za zrzucenie brzuszków. Nie jest to wcale proste przy kilku kotach, ja mojego Morsa próbuję odchudzać od roku, najbardziej zgubne są chrupki które - gdy tylko mnie nie ma - wyjada pozostałym...

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 29, 2010 12:52 Re: Wyrzucona zielonooka kotka - TRUDNE DOKOCENIE

ano! dlatego Jadzia solidarnie też ma wsypywane porcje chrupek light tyle, że później dostaje normalne jedzonko kiedy pozostali nie widzą ;) Czego oczy nie widzą- sama wiesz ;)
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości