po pracy oczywiście poszłam postawić kotom chrupki w sosie z indyka...który został w sporej ilości w garnku z obiadu, ledwie się przebiłam przez zaspy, stawiam w swoim ogródku, gdzie jest chyba pół metra śniegu, jałowce są tak zawiane, że widać tylko trójkąty, mama mówi, że tak to jeszcze nie zawaliło śniegiem... Seniorka jak wpadła w zaspę, to się wystraszyła i uciekła z powrotem do klatki miaucząc przeraźliwie, dobrze że w pracy istna kocia forteca 3 piętrowa, nie ma szans, aby zasypało koty, przedszkolaki też mają dobre schronienie...
byłam u pana karmiciela, już lepiej, rano znów zajdę, zaniosę coś dobrego Mikrusowi, może w końcu zarzuci tę wątróbkę, zaniosłam trochę z obiadu indyka w sosiku, i kto zjadł?? TygryskaII Mikrus spojrzał i poszedł sobie....
a oto fotki z dzisiejszego ochodu, czyż nie pięknie wyglądają dziadkowe drzewa??? a tam czarna Seniorka w tle...


