Ach, nie było mnie w wątku tylko tydzień, ale widzę że tematów się uzbierało że ho ho!
Drogie dziewczyny, przede wszystkim dziękuję za to, że tak dzielnie wspieracie Kasię i mnie w dworcowych dyżurach. To dla nas naprawdę nieoceniona pomoc. Bałam się, że zapał do dokarmiania kociastych szybko wyparuje, bo wiadomo, że to jednak za każdym razem mała wyprawa: zabrać jedzenie, pojechać mimo że nie zawsze po drodze, obejść wszystkie miejsca karmienia, ogarnąć bałagan poprzedniej uczcie itd. Ale widzę, że Wam to niestraszne i naprawdę można na Was liczyć!!!
Specjalne podziękowania dla itaki i Jarki za dyżury świąteczne. Nie każdemu chciałoby się poświęcić świąteczne leniuchowanie na bieganie z miseczkami po dworcu

Itace chciałabym podziękować w dwójnasób, bo na czas świąt przejęła także opiekę nad piwnicznym towarzystwem

A propos, cała ekipa miewa się dobrze - zdrowa, rozbrykana i gotowa do adopcji. Tak, tak, wciąż rozglądamy się za domami. Pojawiła się nadzieja na DS dla Veto, ale na razie jesteśmy w fazie wstępnych ustaleń. Trzymajcie kciuki!
Tymczasem cieszy mnie ogromnie szczęście naszej Duni, która na zdjęciu świątecznym, na tle choinki rozczuliła mnie jak nie wiem co...

Jak ja się cieszę, że ma taki superowy dom! Różnie bywa z adopcjami. Jest kilka takich domów, co do których, już po wyadoptowaniu kota, dopadły mnie wątpliwości. I latami te koty chodzą mi po głowie. Zastanawiam się czy na pewno wszystko u nich dobrze, czasem mam takie napady strachu, że jednak nie, że czegoś zaniedbałam, że nie przyłożyłam się wystarczająco do sprawdzenia wszystkich za i przeciw...

A są i takie domy, co do których mam taką pewność, że wszystko będzie w nich na 5 z plusem, że chwilę po adopcji przestaje myśleć o kocie - oczywiście nie dlatego, że przestaje mi leżeć na sercu, ale właśnie dlatego, że mam w sobie mnóstwo spokoju i pewności co do jakości opieki, która zostanie mu zapewniona. I dokładnie taki spokój towarzyszy mi w sprawie Duni. Może dlatego nie nękałam alveaenerle nawet jednym telefonem

Nie dlatego, że się nie interesuje, ale dlatego, że wiem że wszystko jest dobrze. Co nie znaczy, że nie czekamy na nowe wieści!

Czy aklimatyzacja dziewczyny postępuje? Jak się dogaduje z Potemem? alveaenerle - pisz, pisz, lej miód na nasze serca!
Etko, dziękuję za ofertę wsparcia nas karmą! Każdą ilość (także dla fretek

) chętnie przymiemy. Dworcowiaki mają apetyty - a pomnożone przez trzydzieści parę lub nawet czterdzieści osobników daje to Jeden Wielki Apetyt!
A propos karmy, chciałabym także serdecznie podziękować puss, która w Mikołajki zafundowała nam obfitą dostawę Bozit oraz 15 kg suchej karmy

Nie wspomniałam o tym wcześniej, a jestem naprawdę bardzo wdzięczna. Piwniczniaki rzuciły się na bozity, jakby nie jadły od wieków. Częścią nakarmiłam też koty dworcowe, bo zawsze mam poczucie, że ze względu na trudne warunki życia należy im się najlepsza karma. A taki smakołyk, to dla nich rarytas nad rarytasy.
Dostawą karmy uraczyła nas także koconek, która przywiozła do piwniczki rożniaste puszki oraz torbę suchej karmy. Bardzo dziękuję!
I jeszcze bardzo dobry news, którym wcześniej się nie podzieliłam: Pakt Czarownic wsparł koty dworcowe bardzo hojnym datkiem i przekazał na ich rzecz 460 zł! Dziękowałam już Czarownicom w ich wątku, ale wiem, że niektóre są wśród nas

i chciałabym żeby wiedziały, że jestem im ogromnie wdzięczna za pomoc!!!

W związku z tym, że wciąż otrzymujemy od wielu kibicek dworcowych kotów karmę, te pieniądze możemy zachomikować na sterylizacje i kastracje, które mam nadzieję, uda nam się wkrótce wznowić (ale najpierw musimy wyadoptować piwniczne towarzystwo...

).
Tak, tak, adopcje. Itako, obiecuję solennie przygotować jutro dla wszystkich kotów chwytające za serce ogłoszenia! Wrzucę ich treść do wątku. Miałam to zrobić na wczoraj, ale ostatnio wszystkie zobowiązania mają u mnie odroczony termin wykonania...
Na razie wielkim wsparciem jako DT służy nam kwiatt2, który nam się tutaj ostatnio ujawnił - z czego bardzo się cieszę! Witamy, witamy

Kwiatt2 od początku bardzo wspierał dworcową akcję i okazał nieocenioną pomoc przy opiece nad trzema, zgarniętymi na samym początku, kociętami. Mają u niego prawdziwy raj. Jedyne czego mogę sobie życzyć, to aby udało im się trafić do równie wspaniałych domów stałych. Kwiatt zapewnia im wielką porcję uwagi, troski, najlepszą opiekę weterynaryjną, każde niezbędne leczenie, super jedzonko, no po prostu wszystko wszystko. Jeśli to czyta, to niech wie, że jestem mu za to ogromnie wdzięczna!!!
Jarko, widziałam Veto na facebooku. Chciałam zapytać co to za profil? Taki zbiorczy dla miłośników kotów? Ja jestem niefacebookowa, więc poruszam się tam dosyć niepewnie i nie zawsze łapię o co chodzi w niektórych profilach.
Uff, rozpisałam się. A to jeszcze nie wszystko... Resztę zostawiam sobie na jutro.