Gosiu, mogę Cię prosić o zmianę tytułu, że pilnie szukamy transportu dla Murzynka na trasie Poznań-Warszawa?
A u Murzynka wszystko dobrze
Miał dziś kolejne spięcie tym razem z Łatkiem, moim tymczasowiczem szczeniakiem.
Ale to przez to, że mały Murzynek sam się prosi czasami o problemy, wie np że na piętrze są psy, to oczywiście pakuje się i wpycha na siłe i za chwilkę tylko słyszałam syyyk, miau i gonitwa za kotem. Na szczeście Murzynek sprytniejszy od Łatka, wskoczył na szafę i zaczął się przechadzać z ogonem dumnie uniesionym do góry
Ogólnie Murzynek zaczyna wybrzydzać jedzeniem, od samego początku nie chciał jeść ani suchej karmy, ani kurczaczka gotowanego (za którego moje koty dały by się zabić), ani szyneczki, ani ryby na święta nie chciał jeść, saszetki i owszem, ale raz nie chce jeść animondy, za chwilę je animonde, a nie chce już gurmee i tak różnie... w końcu się wkurzyłam i mu kite-kat kupiłam i wiecie co? jadł aż mu się uszy trzęsły...
a wiecie co robi jak poczuje masło? mógłby tak siedzieć i wylizywać masło przez dobre pół godziny

w poprzednim domku chyba musiał być mocno rozpieszczany

Murzynek uwielbia kłaść się na pleckach i dawać brzuszek do głaskania

Wiem, że znów przeżyje szok, jak opuści mój dom i wyląduje w kolejnym, dlatego mam nadzieję, że to już będzie jego DS.
On jest taki śliczny i kochany i miziasty

i tak ślicznie miauczy, takim, wysokim głosikiem

(mój jeden stary kocur buuurczy, a drugi rzadko kiedy się odzywa) bedzie mi go brakowało...
Ale niestety, musi opuścić mój domek, żeby zacząć kolejny rozdział życia - szczęśliwy
