Saya i Yoshi. Aaa diably dwa...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 06, 2010 9:27 Re: Saya i Yoshi.. mama jest swirem a ja pisze wierszem :D

Strasznie szybko :)
Patrze na nia i wierzyc mi sie nie chce, mam wrazenie, jakby z dnia na dzien tak wystrzelila ;)
Toc przeciez jeszcze "przed chwila" karmilam ja butla, a ona byla taka do kota niepodobna :lol:
Uszka male, ogonek jak antenka, taka parowka na krotkich lapeczkach :ryk:
czasem mi brakuje takiego szkrabka :D

No i ten szkrabek nie wlazil na szafke z TV, doprowadzajac mame do zawalu prawie :twisted:

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 07, 2010 13:02 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Saya jest prawdziwym kotem wiedzmy, zawsze jak zabieram sie za karty to ona przylatuje, nawet jesli wlasnie spi w drugim pokoju 8O
Teraz buszuja mi w koszu ze skarpetkami...Yoshi jest w srodku i prawie go nie widac, tylko oczami swieci...
Ide nalozyc im jedzenie po cichaczu... Bo wystarczy jeden delikatny brzdek w kuchni, a one juz leca... Saya wskakiwanie na blat oczywiscie opanowala do perfekcji.
Dzisiaj poszly grzecznie spac wtulone w siebie na kocyku (ktory oczywiscie jest na lozku, przy moich poduszkach, nie wyobrazam sobie teraz spania bez kotow :P), az dziwne, bo zazwyczaj wynajduja sobie inne miejsce np. moja glowa... Albo spychaja mnie z poduszek i ja sobie musze radzic inaczej :P

PS. Zapomnialam napisac, ze dzisiaj Saya miala kolejna kulinarna przygode... Zwedzila kostke czekolady... Na szczescie jej nie zjadla, tylko wlozyla do pyska i wyplula... Widac slodkie jej nie lezy ;) I dobrze, zachowa linie :D chociaz ona jest na etapie "dluzsza niz szersza"... Juz nie jest dzidziowata parowka... panienka z niej rosnie ;)

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 07, 2010 15:07 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Na czekoladę uważaj, koty nie mogą jej zjadać.
A w ogóle, to fajną masz mamę :)
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto gru 07, 2010 15:11 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Wiem, ze nie moga, zlapalam ja, jak tylko zobaczylam, ze grzebie w papierku... ale nie zjadla, obslinila tylko i odeszla. Ale na wszelki wypadek otwarte slodycze beda w zamknieciu. Albo pancie od razu beda zjadac :ryk:

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 07, 2010 22:37 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Dziwnie... o tej godzinie kociaste zazwyczaj brykaja, a teraz leza oby dwa przy mnie, taaaakie grzeczniutkie :twisted:
Czyzby usypialy panciowa czujnosc? ;>
I tula sie baaardzo, choc zimno im na pewno nie jest, kaloryfery grzeja na max.
Moze zmiana pogody sie szykuje, bo ostatnio takie leniwce i przylepy sie z nich zrobily przed zadymka sniezna.
A w zimowe wieczory nie ma nic lepszego od przytulasnych kotow :D

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt gru 17, 2010 18:53 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Dla odmiany Yoshi zaczal prac Saye, az zrobil jej ranke pod okiem.
Mojej malutkiej dziewczynce ! :evil:
Mialam ochote przetrzepac mu futro, oj mialam.
Jesli sie nie uspokoi to bedzie trzeba cos na to poradzic.

Tak sie zastanawiam: czy posiadanie ulubienca wsrod kotow jest OK?
Kocham oby dwa bardzo i dbam o nie jednakowo, ale jednak Saya jest ta pierwsza, ta wychowana od maluszka, ktora przyprawiala mnie nie tylko o smiech, ale tez o placz, rozpacz, czasem gniew, ale zawsze bedzie dla mnie "moja dzidzia" i "moja mala dziewczynka" albo "coreczka" i nic na to nie poradze, ze zawsze bede czuc do niej "cos wiecej". I chociaz to Yoshi powinien byc spelnieniem moich marzen, bo zawsze chcialam miec czarnego i rudego kocura, to jednak wlasnie ta tygrysia koteczka podbila moje serce absolutnie.

A wiecie co? Przypomniala mi sie moja ukochana maskotka z dziecinstwa. Mama przywiozla mi ja z Niemiec. Byl to kotek z taka dosc duza glowka, bo byla w niej grzechotka, ktora "mruczala" i ta maskotka byla tricolorka z przewaga bialego, jak moja Sayuncia :D Mialam ja wieeeele lat, zabieralam ja ze soba wszedzie, nawet podczas oczyszczania zatok w szpitalu ja trzymalam w objeciach :mrgreen: I wiele razy fantazjowalam, ze jest zywa i sobie biega po domu :mrgreen:

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob gru 18, 2010 0:13 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Haha super!!! :piwa:
Obrazek

BinaDina85

 
Posty: 217
Od: Śro kwi 14, 2010 21:38
Lokalizacja: Gdynia - Obłuże

Post » Sob gru 18, 2010 0:14 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Agor-ia pisze:Dla odmiany Yoshi zaczal prac Saye, az zrobil jej ranke pod okiem.
A wiecie co? Przypomniala mi sie moja ukochana maskotka z dziecinstwa. Mama przywiozla mi ja z Niemiec. Byl to kotek z taka dosc duza glowka, bo byla w niej grzechotka, ktora "mruczala" i ta maskotka byla tricolorka z przewaga bialego, jak moja Sayuncia :D Mialam ja wieeeele lat, zabieralam ja ze soba wszedzie, nawet podczas oczyszczania zatok w szpitalu ja trzymalam w objeciach :mrgreen: I wiele razy fantazjowalam, ze jest zywa i sobie biega po domu :mrgreen:


A wiesz że czasami marzenia się spełniają?
Obrazek

BinaDina85

 
Posty: 217
Od: Śro kwi 14, 2010 21:38
Lokalizacja: Gdynia - Obłuże

Post » Sob gru 18, 2010 0:34 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Widze to na wlasnym przykladzie ;) Ogolnie jestem zdania, ze nic nie dzieje sie przypadkiem i ta moja mala tygryska tez nie przez przypadek stanela akurat na mojej drodze :)

Mama stwierdzila, ze wolalaby miec jeszcze kilka kotow zamiast mnie, nie rozumiem dlaczego :lol:
No chyba nie przez artystyczny nielad na biurku, do ktorego koty tez sie przyczynily bawiac sie kartkami i dlugopisami :P

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 19, 2010 11:06 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Przyjechal mamy TZ. Koty o dziwo nie przyjely go z napuszonymi ogonami. Saya spokojnie zaakceptowala dziwnego Duzego (nie jest przyzwyczajona do mezczyzn), Yoshi tradycyjnie zwial, ale szybko zaczal podchodzic i obwachiwac. Poglaskac sie nie da, ale jak na niego to i tak wyczyn.

W kocie laski oczywiscie trzeba sie wkupic. Tak wiec koty dostaly porcelanowe miseczki i zestaw wyprawkowy z RC.
Sucha jedza tylko RC, wiec sa przyzwyczajone, ale pierwszy raz dostaly royalowska saszetke. Yoshi zabral sie do jedzenia,Saya podeszla i obwachala z daleka, po czym sobie wyszla z kuchni. Cala soba pokazala, ze jak parobek zje i nic mu nie bedzie, to ksiezniczka moze sprobuje. Ale to moze i tylko, jesli bedzie miala odpowiedni nastroj. Bo ona nie lubi zmian pokarmu, przynajmniej jesli chodzi o gotowce. Bo ze stolu jej duzych slugusow niejednym przysmakiem by sobie menu urozmaicila, od ziemniakow po twarog.

A teraz buszujemy po internecie w poszukiwaniu drapaczka. Jak sie facet chce kotom przypodobac, to trzeba sie postarac :D

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 19, 2010 18:24 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Yoshi Wielkonosy :lol:

Obrazek



Drapaczek juz zamowiony, ciekawa jestem jak ogonom sie bedzie podobac :D

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon gru 27, 2010 20:35 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Z kocich nowinek: Yoshi wymienil zabki, mama wyrwala mu kla ;)
W tym tygodniu jak bedzie auto to jedziemy na szczepienie.
Juz sie boje pokazu dzikiego dzika u weta :roll:

Saya zaszokowala mame. Siedziala u mnie na raczkach w kuchni, a mama lezala w swoim pokoju i zaczela bardzo kaszlec. Saya wyrwala mi sie z rak, pobiegla jak torpeda do mamy i od razu poleciala do twarzy. Obwachala dokladnie i zaczela znaczyc pyszczkiem o usta, jak zobaczyla, ze wszystko OK to sie uspokoila. Tak moje malenstwo o swoje stado dba :D

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 28, 2010 10:43 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

:kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek:
zaglądamy :wink:

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Wto gru 28, 2010 12:06 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Widze, ze cala banda tutaj zagladnela :mrgreen:

Saya zaczela polowac na papuzke. Jelop maly nooo. Mozna sie bylo po niej spodziewac tego predzej czy pozniej, ale liczylam na to, ze pozniej jednak...
Ciekawie brzmia teraz dialogi w domu : Nie rzucaj sie na ptaka! Zostaw tego ptaszka ! Czy ty znowu patrzysz na ptaszka ?! :ryk:

Edit: Przyjechal drapak ! Yoshi od razu podlapal, do czego sluzy :D Saya jest bardziej zainteresowana skrywaniem sie w swojej budce. No bo to jej budka, prawda ?

Fotki wkrotce :kotek:

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 28, 2010 20:31 Re: Saya i Yoshi...koty czarownicy ;)

Zapomnialam napisac, ze kilka dni temu przyszla do nas pani, ktora jest od sierpnia opiekunka Hermesa :D
Do tej pory nie znalysmy sie osobiscie, poniewaz ta pani wziela go do siebie, kiedy ja bylam na wyjezdzie w Niemczech i to karmicielka z osiedla tak jakby "wydala" tej pani kota. Pani przyszla sie przedstawic i powiedziec, ze Hermes jest u niej, ma sie dobrze, jest wykastrowany i mozemy go w kazdej chwili odwiedzic, bo wie, ze sie nim opiekowalysmy jak jeszcze bytowal na dworzu :) Pani na wiosne juz zaplanowala zabezpieczenie balkonu, chociaz Hermes jest typowym kanapowcem i do tej pory ani razu nie probowal wyjsc z domu. Tak wiec ma super dom i bardzo sie z tego ciesze :kotek:

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia, pibon i 64 gości