Dla odmiany Yoshi zaczal prac Saye, az zrobil jej ranke pod okiem.
Mojej malutkiej dziewczynce !
Mialam ochote przetrzepac mu futro, oj mialam.
Jesli sie nie uspokoi to bedzie trzeba cos na to poradzic.
Tak sie zastanawiam:
czy posiadanie ulubienca wsrod kotow jest OK?Kocham oby dwa bardzo i dbam o nie jednakowo, ale jednak Saya jest ta pierwsza, ta wychowana od maluszka, ktora przyprawiala mnie nie tylko o smiech, ale tez o placz, rozpacz, czasem gniew, ale zawsze bedzie dla mnie "moja dzidzia" i "moja mala dziewczynka" albo "coreczka" i nic na to nie poradze, ze zawsze bede czuc do niej "cos wiecej". I chociaz to Yoshi powinien byc spelnieniem moich marzen, bo zawsze chcialam miec czarnego i rudego kocura, to jednak wlasnie ta tygrysia koteczka podbila moje serce absolutnie.
A wiecie co? Przypomniala mi sie moja ukochana maskotka z dziecinstwa. Mama przywiozla mi ja z Niemiec. Byl to kotek z taka dosc duza glowka, bo byla w niej grzechotka, ktora "mruczala" i ta maskotka byla tricolorka z przewaga bialego, jak moja Sayuncia

Mialam ja wieeeele lat, zabieralam ja ze soba wszedzie, nawet podczas oczyszczania zatok w szpitalu ja trzymalam w objeciach

I wiele razy fantazjowalam, ze jest zywa i sobie biega po domu
