Dziękujemy wszystkim Ciociom za życzenia świąteczne i noworoczne i też serdecznie życzymy tego samego!!!!!!!
A u nas cóż - powolutku.... Okres świąteczno-noworoczny spędziłyśmy na wyjeździe, tzn. w dużej rodzinnych pieleszach. Przy czym zostało udowodnione, że Lizidło się do swojej dużej chyba przywiązało. Duża poszła na krótkie zakupy, a Lizidło zostało, wypuszczone na szerszy teren niż "nasz pokój" coby sobie troszeczkę pozwiedzało. No i kot usiadł podobno pod drzwiami do sieni i przesiedział cały czas do powrotu dużej wpatrując się w klamkę - ruszy się, nie ruszy.......
Poza tym kot nadal pięknie jeździ samochodem

Układa się w swoim pudle i już. Tylko z ubraniem w szelki jest problem (ubieram ją dopiero w samochodzie), no bo po co, przecież kot jest grzeczny i czego ta duża coś wokoło kota chce okręcać - wokół szyjki to kot może jeszcze znieść, ale wokół BRZUCHA??? Niech duża sobie nie myśli że kot ma zęby po nic!
Niech żyją irchowe rękawiczki!!!!......
Ostatnio jak poszłyśmy dać obciąć pazurrrska, to też - transport kota - spokojnie. W gabinecie - mimo że dotąd był przy takich czynnościach spokój - wrzask jakby kota tych pazurrrów całkiem pozbawiali, oraz straszenie zębcami. "Mam broń i nie zawaham się jej użyć" nadal kocią dewizą życiową....
No a obecnie mamy szlaban na podróże. Przynajmniej do dobrej wiosny. Jednak nie można Myszki i Lizki zbierać zimą razem pod jednym dachem - dla tej starszej to jednak za dużo.....