TYSKIE MRUCZKI VII - czekają i czekają , domki potrzebne!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 27, 2010 5:09 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Witajcie Justa i Ozzi. Mam nadzieję że jest dobrze.
Bazarek dla Vita do 05.06 godz 20

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=162515

Iljova

Avatar użytkownika
 
Posty: 1244
Od: Śro lip 21, 2010 19:14
Lokalizacja: Bydgoszcz (Chorzów)

Post » Pon gru 27, 2010 6:48 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Noc mineła spokojnie , jest lepiej o 9 jedziemy do weta .
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon gru 27, 2010 7:33 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Justa&Zwierzaki pisze:Noc mineła spokojnie , jest lepiej o 9 jedziemy do weta .

:lol: dobrze, że jest lepiej :lol:
Ozzi, Justa :1luvu: :1luvu: :1luvu:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Pozdrawiam,
Kessi77
____________
Nasz wątek :arrow: Aliś - kot z ADHD...
.......Perkuś [*] FIP 28.04.2015 :'(


Obrazek

Kessi77

 
Posty: 728
Od: Nie lip 26, 2009 7:23
Lokalizacja: Świnoujście -> RADOM

Post » Pon gru 27, 2010 7:50 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Ozzinku :1luvu: :1luvu: :1luvu:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
"We don't apologize
And that's just the way it is
But we can harmonize
Even if we sound like shit
Don't try to criticize
You bitches better plead the fifth" \\m//
MRRRRAAUUUUUU! :twisted: HELL BLOODY YEAH! :twisted:
"Dark matter. It's not atoms. It's the other stuff." :ryk:

Caragh

Avatar użytkownika
 
Posty: 26628
Od: Pon sie 03, 2009 23:03
Lokalizacja: Ślůnsk

Post » Pon gru 27, 2010 8:11 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Obrazek
Obrazek**Obrazek**"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."Théophile Gautier

Petka

 
Posty: 14372
Od: Nie cze 22, 2008 23:31
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 27, 2010 9:24 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

kciuki za życie w cierpieniu... o nie...
żal kota...

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon gru 27, 2010 10:08 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Trzymajcie sie mocno :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :love: :love: :love: :love: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Ninusia;D

 
Posty: 8
Od: Wto wrz 21, 2010 21:04

Post » Pon gru 27, 2010 10:20 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

izydorka pisze:kciuki za życie w cierpieniu... o nie...
żal kota...


Ja myślę, że leki mają spowodować między innymi ulżenie w cierpieniu!
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon gru 27, 2010 10:41 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Już jestesmy po wizycie u weta , dostał kolejne zastrzyki i leki do domu , teraz nie cierpi . Jak tylko sie obudzi dostanie jeść , mam nadzieje że choć troszke zje ...
Jutro znów jedziemy , chyba ze nagle sie jego stan pogorszy ...

Bardzo dziękuje dr Juli ze dała nam jeszcze nadzieje , teraz jest na lekach które przyniosły Oziemu ulge , padaczki juz nie ma od 11 godzin .

Bardzo chce tez podziekowac Kociarze 82 ze wczoraj do mnie przyszła , była jak było bardzo źle ... Ja nawet nie miałam jak iść do ubikacji jak miał ataki a i z psami mogłam wyjść i do Matyldy jak Kociara 82 była z Ozinkiem , bardzo ci dziekuje .

Matyldzia tez była u weta i biopsja wykazała że to nie rak tylko bardzo silny stan zapalny i stąd te potęzne zmiany w buzince . Nadal jest na antybiotyku i na miekkich puszkach gurmet bo zmiany bardzo wolno sie goja ( to było bardzo mocne zapalenie i nie leczone ) . Jeszcze troche charczy ale ogólnie czuje sie lepiej ...
Kochani jak juz wiemy ze to nie jest rak to czy moze by juz zacząć ją ogłaszac , co o tym sądzicie , przeciez i tak z dnia na dzien domku sie nie znajdzie a to by dało jej juz szanse na dom ...

Szukam na jutro i na pojutrze transportu bo ta kolezanka co dzis mnie wiozła nie moze ...
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon gru 27, 2010 11:35 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Ozzi mruczy :):):)
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon gru 27, 2010 12:04 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Ozzi trzymaj się kociaku i ładnie jedz, żeby nabrać sił.
Bazarek dla Vita do 05.06 godz 20

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=162515

Iljova

Avatar użytkownika
 
Posty: 1244
Od: Śro lip 21, 2010 19:14
Lokalizacja: Bydgoszcz (Chorzów)

Post » Pon gru 27, 2010 12:38 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

jest na lekach, ktore jak widac-dzialaja. Wiec nie cierpi. Ale jesli by leki nie przyniosly ulgi i cierpialby nadal... To inna sprawa. Z reszta mysle, ze wetka wie, co robi, nie jest przeciez poczatkujacym lekarzem.

izydorka ja rozumiem twoje poglady, wiem, ze i dla ciebie i dla wszystkich innych dobro kota jest najwazniejsze i jego komfort psycho-fizyczny. Bylam przy tym, kiedy przyszla i obejrzala Ozziego. Zdawala sobie sprawe ze to nie byle jaka dolegliwosc, ze kot cierpi, ale stwierdzila, ze to od pecherza, bo sie zatkal, a nie od raka i sama powiedziala, ze ona podjelaby jeszcze probe walki. Kocio dostal sporo lekow, ale gdyby cos sie nagle pogorszylo... Mysle, ze wtedy juz ostatecznie podjelaby decyzje o uspieniu. Rozmawialam z Justa przez telefon, slyszalam mruczenia Ozzinka :1luvu: Mruczal tak, jak tylko on potrafi, tak slodko i tak glosno... :1luvu: Jestem pewna, ze jesli wetka uznala, ze juz czas, juz pora, Justa nie blagalaby jej o kolejna probe ratowania kota, bo w tym momencie byloby to nieludzkie i egoistyczne. Ale skoro to wlasnie doswiadczony lekarz podjal decyzje, ze jeszcze sprobujemy, chocby ostatni raz... to mysle, ze wie, co robi. On juz wczoraj po podaniu lekow zaczal delikatnie mruczec... :1luvu:
Oczywiscie mamy swiadomosc tego, ze ten czas moze nadejsc w kazdej chwili, doslownie. Choroba Ozziego jest w bardzo zaawansowanym stanie. Ale tak samo walczy sie o czlowieka powaznie chorego, jesli leki jeszcze dzialaja. Mysle, ze on jest juz gotowy na ten moment, na przejscie do lepszego swiata, ale mimo to tak latwo sie nie poddaje i jeszcze walczy, probuje walczyc... Pozwolmy mu na to! Kiedy leki nie beda juz przynosily ulgi ani zadnej nadziei na poprawe chocby chwilowa... Wtedy pomoze mu sie odejsc. Ale uwazam, ze jesli jeszcze mozna sprobowac, nalezy te szanse wykorzystac. :)

Ech, pluszaku kochany! :1luvu: Jeszcze powalczymy, tak? Sam zdecydujesz, na ile walki wystarczy ci sil, jak juz nie dasz rady, to nam o tym powiesz, dobrze? Poki co buziaczkow caaaaaaaaala mase ci posylam :1luvu: Jestes wyjatkowy :1luvu: Spotkalam w zyciu wiele wyjatkowych kotow, ale Ty jestes najbardziej wyjatkowy z nich wszystkich :1luvu:
Kocham Cie bardziej, niz dotad myslalam :oops:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pon gru 27, 2010 12:53 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Bardzo pięknie napisałaś!!!.

A wszystkim, którzy wahają się, czy walczyć do końca i kiedy zaczyna się, bądź kończy walka wynikająca tylko z ludzkiego ego polecam książkę:

"Życie z Merlem" (chętnej osobie mogę pożyczyć - prześlę pocztą).
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon gru 27, 2010 13:04 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

zwykle sa skrajne przypadki: usypianie zwierzaka na poczatku choroby bez prob walki o niego, bez prob leczenia, lub tez z tzw "milosci" nie pozwala sie odejsc niemozliwie cierpiacemu zwierzakowi. Pies mojej cioci mial robaki w brzuchu czy cos tam. Ostatnie tygodnie lezal przy budzie nie majac sily nawet sie podniesc. Kazdy dotyk bolal go bardzo. Dopiero po jakims czasie takiego lezenia zdecydowali sie go uspic... Wiem, kochali go, ale to bylo przegiecie i egoizm! Uwazam, ze powinien byc duuuuuuuzo wczesniej uspiony. Sasiadka znajomej uspila mlodego psa, bo ulegl wypadkowi i mial jedna lapke troszke niewladna... Podobno jakis wet mowil, ze jest szansa, choc niewielka, na uratowanie lapki, ale dopiero beda to wiedzieli jak ja otworza. Ale jak to starszy czlowiek-uwaza, ze on wszystko wie lepiej od innych i nie dala psu szansy...

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pon gru 27, 2010 13:51 Re: TYSKIE MRUCZKI VII - Ozzi walczy. Kciuki potrzebne

Justa&Zwierzaki pisze:Matyldzia tez była u weta i biopsja wykazała że to nie rak

Uff :ok:

Luinloth

 
Posty: 2090
Od: Śro lis 12, 2008 13:29
Lokalizacja: Tychy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot] i 400 gości