» Nie gru 26, 2010 23:24
Re: Kotek popsuty przez antybiotyk - proszę o rady
No cóż, nie zaliczam się do dzieci, w piaskownicy bawia się moje najmłodsze wnuki, ale Ty , msv, jak najbardziej tam pasujesz. Biorąc kota do domu , trzeba wiedzieć podstawowe rzeczy, a jedną z nich jest fakt, że kot bardzo długo nie okazuje po sobie żadnych objawów chorobowych, w tym bólu. A gdy juz okaże - często jest za póżno. Ja przekonałam sie o tym bardzo boleśnie...To, ze żona jest lekarką w niczym nie pomoże, ludzie sygnalizują ból, aby otrzymać pomoc, kot w naturze nie może bólu okazać, bo jako słabszy - zginie. I jeśli go okazuje to znaczy , że jest żle. Koty potrafią chodzić z połamaną miednicą, czy łapką. Dla mnie to ewidentne następstwa upadku. Nadal nie piszesz skąd jestes, przecież w każdym większym mieście są całodobowe lecznice.Moja wetka wprawdzie w święta nie przyjmowała, ale gdyby coś się działo / Misia ma astmę/ to w każdej chwili mogę dzwonić. Tak więc wybór odpowiedniego weta , to tez obowiązek właściciela. Zaszczepić i odrobaczyć potrafi każdy / choć trafiłam na takiego , który wychodzącej i łownej kotce zaaplikował profender, który nie zwalcza tasiemca /. Z leczeniem już gorzej, piszesz, że kotka cierpi na koci katar. Musisz sobie uświadomić, że to bardzo powazna choroba, to nie nasz ludzki katarek, który trwa 7 dni. Często to choroba, która będzie wracac przez całe kocie życie, pod różnymi postaciami, w zależności od typu wirusa, może powodować zapalenie płuc, krtani, owrzodzenia w pyszczku. I dlatego dobry, zaufany wet , to podstawa. Trzymam kciuki za koteckę