Bezustannie.
Jestem po remoncie. Wiem jedno - jak wyjadę do pracy, to odpocznę.
Mieliśmy tylko nowe fugi położyć. Wyłącznie. Trzy dni stare skrobałam. Bagatelka. Na kolankach. Wyłącznie. Cały dzień kładliśmy nowe. Jeden dzień. Wyłącznie. Po odnowieniu fug postanowiliśmy troszkę "maznąć" pędzlem i farbą przedpokój. Tylko te brudne miejsca. Wyłącznie. Maznęliśmy przedpokój i przy okazji łazienkę. Miały być te dwa pomieszczenia. Wyłącznie. Ale nagle duży pokój jakiś się szary zrobił. No to jeszcze on. Wyłącznie. A potem kuchnia - no brudna od gotowania. Więc jeszcze kuchnię. Wyłącznie.
Podłogi takie gołe będą? Poszukamy dywaników. Ale tylko do przedpokoju. Wyłącznie. Znaleźliśmy, przytargaliśmy, po drodze trafił się taki spory dywan do kuchni. Zatem przedpokój i kuchnia. Wyłącznie. Ale przy następnych zakupach szafeczkę wiklinową do przedpokoju znaleźliśmy. Pasuje. Niedroga. Zatem jeszcze szafeczkę. Wyłącznie. A że dywanik do łazienki się trafił, to nabyliśmy. Wyłącznie.
Dywanik śmierdział potwornie nowością, więc koty zaczęły go znaczyć i obsikiwać. Na szczęście ten tylko - wyłącznie. Postanowiłam zatem wyprać dywanik. Wyłącznie. Ale jak to tak... Przed świętami firan nie prać? Nie godzi się. Zatem tylko firany. Wyłącznie.
W wigilię pranie będzie leżało? Niefajnie jakoś. Dawaj pościel wypierzemy. Wyłącznie. Kwiaty trzeba z pyłu odkurzyć, a taka jukka waży ze 20 kg. Wyłącznie. Potem hoje i pnącza wykąpiemy - wyłącznie. Dalej storczyki w liczbie 11 - wyłącznie. I ubierzemy małą choineczkę. Wyłącznie.
Teraz zostaje nam tylko odkurzenie z pyłów wszystkich mebli. Wyłącznie. Świąteczne malutkie gotowanie. Wyłącznie. I kąpiel 4 kotów. Wyłącznie. Wszystkie zakupy robimy łażąc na piechotę. Wyłącznie. I dźwigamy we własnych
ręcach. Wyłącznie.
Zostaję tu jeszcze 2 tygodnie. Wyłącznie. A mam tylko jedno życie. Wyłącznie.
