Bardzo proszę o pomoc dla kotów żyjących na budowie nowej biblioteki uniwersyteckiej obok wydziału chemii UWr. Podobno jest ich ok.30, ale ja widziałam tylko dużego czarno-białego kocura i dwie kocice, jedna czarna (chyba kotna) i jedna bura z mlodymi. I właśnie o te maluchy mi chodzi. Są dwa chyba 2-2,5 miesięczne jeden czarny i jeden szaro-biały.
Koty są dokarmiane przez robotników i jakąś karmicielkę(la), ale chyba nie mają gdzie się schronić przed mrozem. Rozmawiałam z ludzmi z budowy i mówią, że nie mogą ich wpuszczać do budynku, bo boją się żeby nie poprzegryzały kabli. Ktoś wylożył im otwarte kartony wyścielone polarem i swetrami, ale dla tych maluchów to za mało. Oba są dosyć osowiałe i zmarznięte, ale nie dają do siebie podejść- już próbowałam. Może ktoś mógłby pomóc w złapaniu kociaków. W tej chwili nie mogę ich zabrać do siebie. Mam 5 nieszczepionych kotów i psa, ale myślę, że nawet schronisko - gdyby nie udało się dla nich znaleźć innego lokum - jest teraz dla nich lepsze, bo daje jakąś szansę na przeżycie zimy.
Jeszcze raz bardzo proszę o pomoc dla tych kotów.

Tutaj czarna kocica i w pudełku mama z maluchami

Mama i czarnuszek, szary nawet nie wyszedł z kartonu.