Tweety pisze:Tosza pisze:Słuchajcie, a może faktycznie zamówienie przyszło niepełne? Liczył ktos te worki, jak przyjechały?
Robert je ściągał z TIR-a na Armii Krajowej osobiście a potem przeładowywał z naszego auta na Chocimską. Gdyby było sto mógłby się pomylić, przy 20-stu cztery robią różnicę. Ale robił dwa kursy, bo przecież opel to nie kotowóz więc zapytam czy nie było szans aby po drodze gdzieś nie zaginęły, jak go nie było. To może być jakiś trop... Mówiłam, że trzeba myśleć
Nie ma takiej możliwości, bo stałam i pilnowałam, a potem pojechaliśmy z kotami do Myślenic. Moje koty używają innego żwirku, żeby nie było

Mjs, niestety gabaryty nie te, zdrowie nie to

Czy znalazła się jakaś klatka łapka? Ten kot, którego ma łapać pani Helena , zginęła 3 tygodnie temu, ma koszmarną biegunkę i nie potrafi sama wrócić do domu choć mieszka niedaleko. Jeszcze chwila i będzie po niej. Moja łapka 'zamrożona' w piwnicy, bo od wczoraj nie ma mnie w Krakowie
