Wstretny kot!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 17, 2010 22:12 Re: Wstretny kot!!

U nas kot był pierwszy potem było dziecko, tak więc zupełnie nie złośliwie bez tłumaczenia, do autorki wątku znajdź koteczkowi super domek :ok:
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pt gru 17, 2010 22:23 Re: Wstretny kot!!

ulvhedinn pisze:
agabor pisze:
Stolarkę drewnianą drzwiową obgryzie, wyżre dziurę w materacu w łożu małżeńskim, wykopie i pożre system podlewania ogrodu.

Wszystko to przerabiałam z moją ukochaną ( nieżyjącą już :cry: ) sunią.

Jakoś nie przyszło nam do glowy, by ją komukolwiek oddać.
To był członek rodziny.

Mulesia, zamiast się tym chwalić i naskakiwać na lunę, trzeba było pomyśleć o zoopsychologu, jak sunia żyła, bo ewidentnie miała problem z psychiką... :evil:[/quote]

Agabor, litości, nie każdy demolant ma "problemy z psychiką" wymagające zoopsychologa :ryk:[/quote]

ulvhedinn, litości, każdy zoopsycholog Ci powie, że takie zachowanie psa niekoniecznie oznacza problemy z psychiką (i tego nie twierdziałam, o ile mamy to samo na myśli), ale wyraźnie jakiś problem - za mało ruchu, zaburzona hierarchia w stadzie (przypominam, że chodzi o psa, a nie kota)... nie będę tu zresztą stawiać diagnozy, nie o to chodzi. Chodziło mi o nagonkę na autorkę wątku i wmawianie jej, że demolowanie mieszkania przez kota jest urocze i powinna być tym zachwycona, nie dorosła do posiadania kota itd., nie powinna nigdy w życiu mieć dzieci i w ogóle jest be. A wystarczyło jej parę rzeczy rozjaśnić i podpowiedzieć, co ma zrobić. I już nie chce oddawać kota. Ech...

agabor

 
Posty: 319
Od: Pt lut 29, 2008 17:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 17, 2010 22:45 Re: Wstretny kot!!

A wiecie jaką radochę miał nasz Franek jak stała w domu żywa duża choinka :)
Ale tak wogóle to ideał nie kot :wink:
Obrazek Obrazek ObrazekFranek, Tośka, Kredka i LusiObrazek
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde
Lalunia [*] zawsze w naszych sercach

EdytaB_a

 
Posty: 3162
Od: Śro gru 15, 2010 10:21
Lokalizacja: okolice warszawy

Post » Pt gru 17, 2010 23:11 Re: Wstretny kot!!

agabor pisze:
Chodziło mi o nagonkę na autorkę wątku i wmawianie jej, że demolowanie mieszkania przez kota jest urocze i powinna być tym zachwycona, nie dorosła do posiadania kota itd., nie powinna nigdy w życiu mieć dzieci i w ogóle jest be. A wystarczyło jej parę rzeczy rozjaśnić i podpowiedzieć, co ma zrobić. I już nie chce oddawać kota. Ech...


Jeśli chodziło Ci o nagonkę, to swój post zaadresowałaś do niewłaściwej osoby.
Bo ja jej nie stosowałam.

Odnośnie psychologa zwierzęcego, odpowiedziałam wyżej.
Nie pomógł.

Pomogło towarzystwo. Psica po prostu nudziła się podczas naszej ośmiogodzinnej nieobecności w domu.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt gru 17, 2010 23:58 Re: Wstretny kot!!

Mulesia pisze:
agabor pisze: Mulesia, zamiast się tym chwalić i naskakiwać na lunę, trzeba było pomyśleć o zoopsychologu, jak sunia żyła, bo ewidentnie miała problem z psychiką... :evil:



Nie chwalę się, bo nie ma czym.
Nie naskakuję, tylko stwierdzam, że pomysł oddania mojego domownika jakoś nie przyszedł mi do głowy.

Moja sunia była pod opieką psiego terapeuty.

Edytuję:
Pomoc terapeuty niewiele dała.

Pomogło zapewnienie suni towarzystwa (bo ona w domu rozrabiała tylko wtedy, gdy byliśmy w pracy ).

Ogród, to inna historia.
Uwielbiała biegać z gumowym wężem w pyszczku.

Cytuję, czytałam też późniejszy post. I już się tłumaczę.
Twój post zakończył ciąg postów niemalże odsądzających autorkę wątku od czci i wiary (kot a dziecko, trzeba kupić pluszaka itp.), i dlatego zabrzmiał, jak udowadnianie, ile to człowiek może znieść, jeśli kocha zwierzaka. A że nic w nim nie było o psim terapeucie... Dlatego się do Ciebie "przypięłam", ujmując rzecz kolokwialnie. I palnęłam uwagę o zoopsychologu.
Opisałaś sytuację szerzej - że szukałaś pomocy terapeuty, że sytuacja się zmieniła po zapewnieniu suni towarzystwa - i to zmienia kompletnie postać rzeczy.
Wycofuję swoją uwagę, przepraszam, jeśli uraziłam.
Widzisz, tak łatwo kogoś urazić, kiedy nie zna się do końca sytuacji. Mnie się to właśnie zdarzyło, bo chciałam stanąć w obronie autorki wątku po jej stwierdzeniu, że wyrzuci kota, albo odda, bo już nie wie, co ma zrobić.
Przyznaję się - mnie przyszło do głowy, żeby pozbyć się Tofika, kiedy jako roczny, pięciokilowy kawał footra lądował o 4 rano z całym impetem na mojej twarzy z wyciągniętymi pazurami. Piękna pobudka, przyznasz. A to nie była jednorazowa sytuacja, tak budził mnie przez kilka tygodni.
Przyszło do głowy. A potem uświadomiłam sobie, że to nie człowiek, nie myśli takimi kategoriami jak ja, więc pretensji do niego mieć nie mogę, i że jego zachowanie z czegoś wynika. I że coś z tym trzeba zrobić. Zrozumieć, dlaczego tak się zachowuje i szukać gdzieś pomocy. Znalazłam - krople Bacha. Gdyby nie pomogły - szukałabym dalej. Ale zanim Tofik się zmienił, też byłam załamana.
A potem się "dokociłam". Ale to już inna historia.

agabor

 
Posty: 319
Od: Pt lut 29, 2008 17:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 18, 2010 0:31 Re: Wstretny kot!!

Dziewczyno, a po co Ty tego kociaka w ogóle brałaś? Bo śliczny i słodki? Kota kocha się właśnie za to, że nie jest taki jak pies, nie da się wytresować, nie będzie ułożony i będzie miał Cię głęboko w d****. Ktoś już tu napisał, że pies ma pana, a kot służbę i to jest święta prawda. Ty jesteś od tego aby zapewnić kotu jedzenie, opiekę weta, rozrywkę, a w zamian, jak zasłużysz, dostaniesz możliwość głaskania, przytulania, mruczanki do poduszki, ale tylko z inicjatywy kota. Jestem już starą babą, jak tak się domyślam po wpisach uczestniczek forum, koty mam od zawsze i nie spotkałam dwóch o podobnych charakterach. Mam troje dzieci / wszystkie maja koty / , pięcioro wnucząt / wiek od 3 do 18 lat / , w dorosłym życiu miałam ponad 10 kotów, w tym cztery wychowane na butelce od ślepaczków i wierz mi, że ta czwórka dorastająca na moich spodniach, bo na ogół tak lubiły na mnie jeżdzić, to pikuś w porównaniu z tym co potrafi zbroić trzylatek . Co bys powiedziała, na nowiutki telewizor LCD wysmarowany dokładnie oliwką bambino?Weszłam tylko na moment do toalety.Teraz mam ponad trzyletnią kotkę i ile dałabym za to aby rozrabiała jak dawniej!!! Misia ma astmę, szaleje tylko latem na świeżym powietrzu, teraz zimą , w domu , tylko je śpi i przytula się. A czy zdajesz sobie sprawę z tego, że Twoja kotka też może w pewnym momencie zacząć chorować ? Że potrzeba będzie jeżdzić do weta, kupować leki, czasem podawać kroplówki w domu? Czy wtedy tez po prostu pozbędziesz się jej, bo to kłopot? Przemyśl to i lepiej zawczasu szukaj jej dobrego domu, zanim pozwoli Ci się głaskać

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16664
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 18, 2010 12:37 Re: Wstretny kot!!

o mamo :1luvu: Chciałabym taką rozrabiarę. Nasz Stefan taki był, teraz jest gruby i już mniej mu się chce. Manio na szczęście jeszcze dokazuje :mrgreen:

Czytając 5 stron wątku też zastanawiałam się co wam strzeliło do głowy, że sprawiliście sobie kota?
Nie lepiej rybki?
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Sob gru 18, 2010 14:19 Re: Wstretny kot!!

Zawsze będzie rozrabiał, jak się nudzi, zawsze... Mratawoj od wczoraj rozlał herbatę TŻta (pierwszy raz w życiu), upolował podstępnie poduszkę z igłami (TŻ rzucił się pod łóżko szczupakiem, żeby koteczek się nie pokłuł) a potem igłę z nitką w mojej dłoni, całą noc łaził po nas, mruczał, piszczał, pacał łapą. Jest to dorosły, wielgachny, wychodzący kot. Tylko że zima przyszła i kotu nie chce się wychodzić...
Jeszcze raz podkreślam - kot nigdy nie będzie taki, jak my chcemy. Niczego się nie nauczy, jak sam nie zechce, jest niezależnym indywidualistą - drapieżnikiem. Czasem, jak zachoruje, to trudno sobie z nim poradzić przy podaniu tabletki czy zmianie opatrunku. Czasem w ogóle trudno sobie z nim poradzić. Taki jest, nie będzie inny.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob gru 18, 2010 14:57 Re: Wstretny kot!!

luna87 pisze:Nie obrazam sie na nikogo itp, rozumiem wasze oburzenie itp, ale zapewniam ze nie oddam jej :) Duzo mi uswiadomiliscie. Ale moze jakies konkretne porady jesli hcdozi o karanie kotka? JEsli chdozi o zabawe to bardzo dziekuje za wszelkie porady, zastosuje sie. Acha no i co to sa Kropeli Bacha? Acha no i dlaczego moj ktoek nie lubi pieszczot? :(

Ja mam duze stado-sztuk 18.Wiekszosc ma ADHD.Maja swoje cykle wariactw,gonitw, ale codziennie 2 razy muszą ganiać za moim patykiem, wędka z piórkiem, piłkami i kulkami z papieru(kochaja je bo szeleszczą-szczególnie mój niewidomy Lepuś)Po rundzie wieczornej półgodzinnej...same się już wykruszają i w nocy nic nie leci.Chyba,ze graja w kartofla...serio Obserwuje watek na starym monitorze, bo nowy został załatwiony ku zmartwieniu męża(kupił mi sliczny monitor wypasiony)No niestety jeden z moich wykastrowanych kocurówz problemami nerkowymi nasiusiał nieszczesliwie akurat na nowy monitor.Nie da sie go naprawić.Na stary nie sika :twisted: Normalnie to kot kuwetkowy.Odbiło mu...Nadal mieszka w moim domu.Biorac koty musiałam zrezygnowac z kwiatów w domu..żyją tylko dwa.Coś za coś.
Mówisz ,ze kotek nie lubi głaskania?Po tym co czytam sama bym sie bała jakby mnie dotykał ktos ,kto mnie z domu wywalic chce, bo nadpnęłam nie tam gdzie uważał.Dzieci tez mam ,wiec naprawde dzieci to nie kot...Sa bardziej nieuważne i nie słuchają,a sciągaja wszystko, grzebia wszędzie jak są małe.I wchodza wszedzie-mój niespełna 3-latek rozszyfrował jak otworzyc bramke na pietro....kilkadziesiat razy wczoraj go ze schodów sciagałam.Wysikac sie nie mge spokojnie.Ale to minie...Znajdzie cos innego ,żeby mamusi cisnienie podskoczyło :lol:
Co do wieku kota to myśle,ze to od temperamentu zalezy.Mój 15 latek tez bryka jak nadpobudliwy...potem śpi.A inny w miare młody woli sie wylegiwać niz ganiać za piłką.Spacery jej wystarczą.
Zycze czytajacym spokojnych i wesołych świąt, bo juz oczami wyobraxni widze obrazek z ubiegłego roku-6 kotów na choince....Teraz mamy sztuczna-przywiązaną do ściany i sufitu z bombkami plastikowymi i ładnymi szmacianymi aniołkami.Widok bawiących się kotów-niezastąpiony :D
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob gru 18, 2010 15:33 Re: Wstretny kot!!

Po części rozumiem autorkę za "szok" z możliwości kota :) - czyli gdzie może wejść, co zrobić, a czego nie itp, itd.

U mnie TŻ wychodził z siebie - oj nie wiedział na co się zgodził. Kociaczek nam wchodził, szkodził, krzesła, stoły rysował. Ale na pewno byśmy nie oddali, wiedziałam że minie.

Mamy 2 kota - na pewno jest lepiej jeśli chodzi o chodzenie po "ścianach" już nie niszczy tak wszystkiego. Obie się ganiają, gryzą, wyżywają, szaleją - co skutkuje tym, że nie wchodzi nasz kociak na telewizor za często (przecież płaski ekran to wyzwanie ;) trzeba się utrzymać), za to oba też broją - ale na zasadzie strącą książkę itp itd, które stoją na stole, krzesłach, dlatego chowamy rzeczy niebezpieczne i wartościowe (kartki papieru czyli dokumenty też).

Jak kotka była mała to wieczorami zamienialiśmy się - raz ja, raz TŻ, do 2 h non stop dochodziło :). Dom dostosowaliśmy pod kota pod pewnymi względami, to wyżej, tamto niżej, tu drapaczek, tu cośtam, tamto gdzie indziej.

Co do tego, że nie lubi głasków - nasza też nie przepadała, teraz ma 7 mc i coraz bardziej lubi głaskanie, coraz chętniej się daje.

Co do dzieci, nie mam, ale czy koteczka jak bawi się, to bawi się z wyciągniętymi pazurkami, czy z łapką bez wyciągniętych pazurów? Nasze bawią się bez pazurów z nami i dzięki temu, wiem, że nie będzie raczej problemu. Zresztą może zaproś jakichś znajomych z dzieckiem? To pokaże jak kotek się zachowuje przy małych istotkach?

Poza tym, kot to odpowiedzialność, nie zabawka. I powiedziałabym, że nie kot dla ludzi, a ludź dla kota/psa/czy innego zwierza. Człowiek jest odpowiedzialny za zdrowie kota, w przypadku choroby trzeba zadbać o wszystko, a nie oszczędzać.
Kot to też radość - widok tych wesołych oczu (zresztą jak niektóre osoby pisały, brak aktywności jest podejrzany).
A na koniec dodam, że TŻ, który na początku mówił, że psy są jednak fajniejsze, grzeczniejsze, kilka mc temu stwierdził, że koty są fajniejsze od psów :) Dajcie kotce czas i sobie.
ObrazekObrazek

naline

 
Posty: 2067
Od: Pt lip 02, 2010 8:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 18, 2010 16:07 Re: Wstretny kot!!

Ja przed wzięciem swoich Dwóch Kawalerów czytałam forum więc byłam już trochę przygotowana na nie :D nie zaprzeczam jednak ,że mój TŻ przeżył szok ... trzeba było trochę zmienić nasz styl życia i mieszkanie .Wszystkie kwiaty znalazły się albo na szafach/półkach (jeśli wiszące) a stojące do pokoju gdzie kociaki nie mają wstępu bez nadzoru . Wszystkie cenne papiery chowam ,żadnych kabli na dywanie , gąbek w zlewie , drewnianych pacek itp. Piękną firanę przeniosłam do pokoju gdzie kociaki nie mają wstępu bez nadzoru ,a do salonu dałam skróconą do połowy firankę (więc już jej nie męczą ). Kanapa przez pierwsze 2 miesiące były zakryte ,bo kociaki nagminne je męczyły ,ale później przeniosły się na drapak (czasami jeszcze im się zdarzy drapnąć) .
Uważam ,że zwierzęta to odpowiedzialność i kompromis ,ale odwdzięczą się miłością :1luvu: . Koty też uczą cierpliwości (widzę to po TŻ , kiedyś nerwowo reagował na szkody , a teraz muszą już naprawdę narozrabiać :D )
Pirat [*] Pepe [*] Masza Stefan

Del

 
Posty: 812
Od: Wto lis 24, 2009 16:30

Post » Sob gru 18, 2010 19:08 Re: Wstretny kot!!

luna87 pisze: ehhh boze to jest dachowiec a tak chcialam persa... one sa takie spokojne :( Pomocy!!!



Cie zmartwie - mam persa - 9 letniego kastrata, przy nim twoj kociak to pikus :twisted:
Persy wcale nie leza i istnieja. Ten moj wazy 7 kilo, skacze po meblach, drapie skorzany fotel ( miedzy innymi dlatego nie kupilismy nowego skorzanego wypoczanku), sika na dywaniki jesli mu sie nie spodobaja - ogolnie lubi dywaniki katowac, zre kwiatki mimo,iz wie ze nie wolno- uwielbiam tego kota....
Mam tez dziecko - 9 miesieczne, okres kiedy bylo fajnie, odszedl w zapomnienie - wszystkie szuflady sa pooklejane tasma, rzeczy w zasiegu raczek przeniesione pietro wyzej, no i pojawiaja sie juz napady zlosci
No i mam kocie, dachowca - ze wszystkimi jego przypadlosciami ( m.in jest gluchy) czyli lataniem po firankach, skakaniem na czlowieka, etc. Na szczescie mlody ma inne koty do mordowania i jest w miare spokojnie.
Aha- zapomnialam mam tez amstaffa - to dopiero okaz, na szczescie zadnej kanapy jeszcze nie zezarla....
Posiadanie zarowno zwierzecia jak i dziecka to pewne wyrzeczenia, z ktorymi trzeba sie liczyc - to nazywa sie odpowiedzialnosc

nazira

 
Posty: 2401
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Pon gru 20, 2010 9:58 Re: Wstretny kot!!

Dziewczeta od 2-och dni kotka rzuca mi sie na twarz z pazurkami... tylko mi, faceta nie raczy tknac... spie sobie a ona z rzuca sie na twarz, gryzie i drapie, mam podrapany policzek. W takihc momentach po prostu ja odpycham reka, czasem zwalam z lozka a ona wtedy ze zdwojona sila sie rzuca raz jeszc i znowu i znowu az mnie tak zadrapie ze plakac mi sie chce a ona siedzi zla i kreci ogonem, co powinnam w takich sytuacjach robic?

Acha i czy musze obcinac jej pazurki>? Moj wet powiedzial ze to jest zbedne i bledne przekonanie ze trzeb co 3 tyg obcinac pazurki kotku... hm?

luna87

 
Posty: 48
Od: Pon gru 06, 2010 9:46

Post » Pon gru 20, 2010 10:16 Re: Wstretny kot!!

Ja moim nie obcinam, ale mnie nie drapią. Obetnij pazurki, to nie będzie Cię tak kaleczyła.

Mnie się zdaje, że jej się po prostu nudzi w nocy i poluje... Moja kotka, jak była jedynym kotem w domu, to polowała na nasze nogi. Teraz ma towarzystwo, no i nie śpi z nami w pokoju, w nocy się zamykamy. Wiem, że wiele osób lubi spać z kotami, ale nasze mają głupawkę około północy i koło piątej rano i biegają po nas jak szalone, a tak mamy spokój.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pon gru 20, 2010 10:19 Re: Wstretny kot!!

Bledne przekonanie ? A to niby dlaczego ? Ja swoim obcinam od maluszka, gdybym tego nie robila to chyba by mialy juz kilkucentymetrowe szpony :roll: i obcinam na pewno czesciej niz co trzy tygodnie, jednak trzeba to robic ostroznie i najlepiej same koncowki, zeby nie uszkodzic tej ukrwionej czesci.
Moja kotka jako kocie niemowle potrafila uzrec w palec, w nos, zlapac w zeby luk brwiowy... Teraz sie glownie wyzywa na swoim kocim towarzyszu ;) ale czasami rzuca sie na stopy albo na rece z gryzieniem i drapaniem... Mysle, ze zrzucanie kota z lozka nic nie da - on to odbierze raczej jako kolejny powod, by dalej walczyc, a nie jako kare.

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: indestructibleperson i 101 gości