Dorian odszedl...- jego ostatnie zdjecia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 20, 2004 11:10

Wojtek pisze:
Malgorzata pisze:Dalia byla operowana, obie lapki - skad Twoj wniosek, ze nie? Jest caly czas pod troskliwa opieka lorraine i lekarska. A zeby porownywac dwa rozne przypadki trzeba chyba wiecej danych :?

Małgorzato, ależ Blue nie napisała, że Dalia nie była operowana, tylko stwierdziła, że możliwa jest także operacja uszkodzonego stawu kolanowego.
A staw kolanowy nie był operowany. Lekarze poskładali tylko kości udowe i powiedzieli, że dopóki one się nie zrosną, to za kolanko nie można się zabierać.


Tak wlasnie. Dalka ma obie lapki w miare mozliwosci zlozone, ale staw nadal pozostaje kwestia otwarta, byc moze druga operacja bedzie wskazana. Na razie Dalia ma sie sama rehabilitowac, uczyc uzywac tego stawu, za trzy tygodnie nastepna kontrola i przeswietlenie.

Musze sie pochwalic, ze Dalka zdrowieje w oczach (od wczoraj, magiczny wplyw forumowych kciukow?), wczoraj po raz pierwszy uciekla mi lobuz z transporterka (takiego duzego, otwieranego od gory, 2-3 kociego, pozyczonego od Lakshmi, DZIEKUJE :) ) w ktorym ja klade jak wychodze z domu, zdjela czapke, ktorej nienawidzi najbardziej na swiecie i polozyla sie spac w kanapie :)
Odzyskala rowniez apetyt, wczorajsza wolowinke wcinala razem z palcami.
Dzis sama poszla do miseczki z woda :)
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto lip 20, 2004 11:14

Kasia D. pisze:Ufff... co za przezycia! :strach:
Niech kicia wraca szybko do pełni formy.
Pozwolisz, lorraine, że bede wykorzystywac Twój post edukując wszystkich biorących ode mnie koty na temat solidnego zabezpieczania okien i balkonów...


Alez tak, jak najbardziej :)
Nieszczescie jest ogromne, juz nie wspominajac o stronie finansowej przedsiewziecia, naprawde warto inwestowac w jak najlepsze zabezpieczenia wszystkich otworow.
Gdyby ktos jeszcze chcial edukowac na podstawie mojej opowiesci to prosze, robcie to :)
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto lip 20, 2004 11:56

Zaczęłam czytać i aż mnie zmroziło 8O
Trzymam kciuki za zdrowie Dalii :ok:
Obrazek
__________
One czekają ...

Janka

 
Posty: 2750
Od: Nie gru 01, 2002 1:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 20, 2004 11:59

lorraine pisze:Musze sie pochwalic, ze Dalka zdrowieje w oczach ...

Dobre wieści :D

Wojtek

 
Posty: 27858
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto lip 20, 2004 12:12

lorraine, tak sie ciesze :lol: Dzielna dziewczynka :dance: :dance2: Zauwazylas, jak ta gorsza nozka przy chodzeniu?
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto lip 20, 2004 14:25

dzielna Dalia, zdrowiej szybciutko!!! jak dobrze że wszystko skończyło sie jako tako, że ten pan ja zauważył i przyszedł powiadomić, że wogóle znalazl sie ktoś kto wam pomógł-kochani jesteście. Slę głaski dla biedniutkiej Dalii i tule ciebie mocno

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Wto lip 20, 2004 17:06

Wojtek pisze:
Iwona pisze:to niesamowite.
Marysia spadla z wysokości niespełna 2 m. i ze skutkami walczymy od ponad dwoch mesięcy.
Zyczymy szybkiego i pełnego powrotu do zdrowia.

Gdy czekaliśmy na Gagarina na prześwietlenie, przyszedł pan z kotką na rękach. Kicia miała tylną łapkę w gipsie.
Okazało się, że zeskoczyła (jak zwykle zresztą) z balkonu oddalonego od ziemi o ok. 1,5 m i złamała sobie łapkę.
Mało tego. Po kilku dniach (ciągle w gipsie) znowu zeskoczyła z balkonu i złamała drugą!
Niefrasobliwość jej opiekunów jest zatrważająca.


Marysia prawdopodobnie spadła z szafy.
nie byłam w stanie tego przewidzieć, nie mam mozliwości przestawienia szafy, zeby uniknąc podobnego wypadku w przyszłości.
Pozostaje mi mieć nadzieję, że to się juz nie powtrzórzy.
Z Marysia na pewno, bo straciła wzrok w wypadku i chyba juz nigdzie nie wskoczy a pozostałe koty - moge mieć tylko nadzieję.
Widziałam drapaki wysokie na 3m. Z takiego tez kot moze saść.
Co proponujesz?

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Wto lip 20, 2004 17:32

Iwona pisze:Widziałam drapaki wysokie na 3m. Z takiego tez kot moze saść.
Co proponujesz?

Mam drapak do samego sufitu.
Jest on tak umieszczony, że koty nie muszą z niego zeskakiwać.
- Z najwyższej półki (domku) mogą zejść na szafkę ze sprzętem audio, z szafki na parapet, a z parapetu albo na podłogę, albo na krzesło.
- Z niższej półki też nie muszą skakać na podłogę, bo mają "pod łapką" kanapę.
http://upload.miau.pl/14430.jpg

Może Twoją szafę też da się obstawić jakimiś meblami o pośredniej wysokości?

A o niefrasobliwości opiekunów tamtej kotki napisałem, bo nie rozumiem, jak można pozwalać kotce z łapką w gipsie na skakanie z jakiejkolwiek wysokości (a tu było 1,5m).

Wojtek

 
Posty: 27858
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto lip 20, 2004 17:43

Szafa jest obstawiona: z jednej strony sciana, z drugiej kanapa z trzeciej drzwi. To jedyne miejsce w ktorym moze stac. Marysia prawdopodobnie spadła, nie zeskoczyła. gdyby zeskoczyła pewnie nic by sie nie stało, bo wylądawałaby na kanapie. spadła na prog, miała stłuczony kregosłup i głowke.
Cały czas sie zastanawiamy jak to sie stało. i upadek jest jedynym logicznym wytłumaczeniem.
Moje koty wskakują na regały, szafy, zeskakuja z mebli i nic sie nie dzieje, złego. z kotami, bo meble niestety juz mogą ponarzekać.
Tamtej kotce nikt nie pozwolił skakać, jak sądzę. gdyby mieli zabezpieczony balkon, nie miałaby okazji do skoków. a tak trudno kota upilnowac, szczegolnie latem.

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Wto lip 20, 2004 17:48

Iwona pisze:(...) gdyby mieli zabezpieczony balkon, nie miałaby okazji do skoków(...)

Otóż to.

Wojtek

 
Posty: 27858
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto lip 20, 2004 18:13

Lorraine, wszystko wiem o dalli od jenny. Nic nie pisałam, ale przeżywałamWiem, ze będzie ja trzeba jeszcze obserwować, ale jak już jest tak dobrze, to moze być tylko lepiej. A Wojtek i Jenny sa kochani. Dziekuję wam za uratowanie pieknej kotki. :1luvu:
Magda

ObrazekObrazek
Pokemon i Ptyś

magda gabryś

 
Posty: 583
Od: Wto kwi 22, 2003 20:54
Lokalizacja: warszawa Ursynów

Post » Czw lip 22, 2004 14:03

Panna Dalia coraz lepiej, odzyskala apetyt w pelni, wcina pieknie wreszcie cos wiecej niz sucha shebe, czuje sie juz tak dobrze, ze juz jej nie trzymam w transporterku, bo juz umie sama dojsc do kuwetki, do miseczki z woda, wiec nie musze jej miec wciaz na oku, rowniez czuje sie na tyle dobrze, ze juz sie nie chowa w najdalsze katy, tylko normalnie sie kladzie gdzie ja ochota najdzie (na srodku pokoju glownie i w przejsciu w drzwiach :wink: ).

Jedna rzecz jest zastanawiajaca Dalii sie bardzo charakter zmienil po tym wypadku, wczesniej nie byla dzikusem, ale byla bardzo niezalezna, najbardziej na swiecie kochala misia i pieszczotek to z nim zazywala, ja nie bylam jakos niezbedna do tego. Czasami przychodzila wieczorkiem na przytulaski, ale nie jakos przesadnie czesto.
Teraz natomiast zyc beze mnie nie moze, najchetniej caly czas lezalaby przy mnie, przytulala sie, dawala brzuszek do glaskania, wrecz mnie zaczepia lapka jak sie zaniedbam i przestane glaskac. Bardzo sie przytulek z niej zrobil, rowniez do obcych, bo ostatnio jak byla mama to sie wtulala w jej udo, to jest niesamowicie rozczulajace, nie wiem, czy ona chce sie odwdzieczyc czy co, ale jest to bardzo bardzo wzruszajace, jak ona mnie teraz kocha :1luvu:

Bardziej chora lapka jest nadal dziwna, bo staw kolanowy jej sie nadal gibie, no ale to musi potrwac, ona staje ostroznie na tej lapce, bardzo utyka, ale najwazniejsze ze staje i rehabilituje. Rana (po zlamaniu otwartym, odlam kostny przebil wszystkie tkanki miekkie i to ona wlasnie przebil rowniez staw, znaczy nie wbil sie miedzy kosci, ale uszkodzil to wokol co jest) wreszcie sie goi, juz jest pokryta w calosci strupkiem i sie nie saczy. Niestety ze wzgledu na te rane Dalia nadal chodzi w czapce, ktorej nienawidzi jak malo czego na swiecie :roll: )

Pozostale koty nadal sa niedobre, juz co prawda wchodza do pokoju w ktorym ona jest, ale przy blizszym kontakcie sycza (jest to zwlaszcza zadziwiajace w wypadku Doriana, ktory jest najwiekszym pacyfista na swiecie i nie syczy nawet na obce koty ktore sie czasem w domu pojawiaja, raczej chce je powachac i sie przywitac. Na liscie jego wrogow znajduje sie tylko odkurzacz, moja trzyletnia siostra cioteczna i Dalka wlasnie).

Ps. wybaczcie ze takie dlugie te moje posty, ale ja mam nieustajacy problem z komputerem i jak juz sie do jakiegos dorwe, to musze pisac o wszystkim hurtem :roll:
Ostatnio edytowano Czw lip 22, 2004 14:19 przez lorraine, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw lip 22, 2004 14:11

Pewnie chce Ci podziękować :D

Wojtek

 
Posty: 27858
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw lip 22, 2004 15:12

Dzielna Dalia, ona chyba rzeczywiscie chce sie odwdzieczyc i gleboko docenia pomoc Dwunoznych, kochana kicia. Zeby jak najszybciej mogla juz zdjac czapke i owypadku przypominac sobie tylko wtedy, kiedy najda ja glupie pomysly :ok: :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob lip 24, 2004 21:25

W czwartek mial miejsce pierwszy Klatkowy Mecz Kocio-Ludzki!
Udzial wzieli:
Po stronie ludzi:
Ja, moja kolezanka (zwana dalej MK)
Po stronie kociej:
Didi i Dziczek
Miejsce akcji:
Moja klatka schodowa i podworko przed blokiem.
Czas akcji:
Miedzy 23:40 a 24:20.
Zasady gry:
Dla ludzi-
Zagonic koty do mieszkania
Dla kotow-
Nie dac sie zagonic do mieszkania

Przebieg pierwszej polowy:
Ludzie odkrywaja ze drzwi do mieszkania sa otwarte (przeciag) i w mieszkaniu nie ma Didi i Dziczka.
Leca po schodach w dol z 7. pietra, kolo 5. znajduja dziczka.
MK wykonuje Akcje Wypycha ktora polega na zjechaniu pitro nizej winda i zagania Dziczka na gore (Dziczek ma to do siebie, ze nie daje sie wziac na rece).
Dziczek zwiewa na 6 i chowa sie za krata ktora odziela dwa mieszkania, czas akcji nie pozwala na dzwonienie do sasiadow.
lorraine leci na gore po miotle i wygania Dziczka zza kraty.
Dziczek leci na gore ponad 7. pietro pod drzwi do strychu.
lorraine leci po latarke - nie dziala, po druga latarke- nie dziala, po swieczke- wreszcie!
Zgania Dziczka na dol zostawiajac drzwi do mieszkania otwarte, MK w tym czasie broni schodow na dol, niestety dziczek przemyka sie miedzy nogami.
MK wykonuje Zwod Wypycha i... i...
Wreszcie!!!
Dziczek w domu!!!
Pierwsza polowa meczu za nami!!!

(Chwila oddechu...)

Druga polowa:
Ludzie biora miseczke z Sheba i zbiegaja na dol w poszukiwaniu Didi, odkrywaja ze drzwi wejsciowe sa otwarte ale nie tracac nadziei sprawdzaja piwnice, niestety...
Wychodza przed dom i wolaja i kiciaja...
Po pewnym czasie otrzymuja odzew.
Szukaja, szukaja, niestety nie jest latwo wykryc dobrze zamaskowwanaego kota, ktory nie chce byc wykryty...
W koncu sie udaje, Didi wykonuje odwrot na z gory zaplanowana pozycje w krzakach.
Ludzie biegna za nia z miseczka, chwia ponizania sie, proszenia, grozenia i przekonywania iii.... jest!!!!!
Didi na rekach!!!
Hurra!!!
Mecz zakonczony!!!
Dziekujemy za uwage, zapraszamy ponownie!!!
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 45 gości