Szalony Kot pisze:Jhet, one są w niemal każdej lecznicy.
Bo tak to ludzie zrywają, niestety
no jak w lecznicy, to dobre i to, ale głupio że na ulicy nie ma - ja tam się dziś sporo kręciłam i nie widziałam ani jednego




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Szalony Kot pisze:Jhet, one są w niemal każdej lecznicy.
Bo tak to ludzie zrywają, niestety
jhet pisze:Szalony Kot pisze:Jhet, one są w niemal każdej lecznicy.
Bo tak to ludzie zrywają, niestety
no jak w lecznicy, to dobre i to, ale głupio że na ulicy nie ma - ja tam się dziś sporo kręciłam i nie widziałam ani jednegoLudzie to jednak są &@^&#
Rozumiem zrywać jakieś durne reklamy, ale takie ogłoszenia o zaginięciu..? Zero empatii
(ale jest jeszcze szansa, że jestem ślepa, aczkolwiek zwykle zauważam takie ogłoszenia..) Ja bym zapytała, czy w carrefourze nie dałoby się tabliczki ze zdjęciem kota wstawić przy kasach na takiej jakby tyczce (inne reklamy takie tam widziałam) - ludzie się nudzą w kolejce, to by se poczytali, a że okoliczni mieszkańcy tam głownie robią zakupy... Może naiwne, ale może warto zapytać.. W kazdym razie - kciuki za kocurka
nurmi pisze:Dzięki za wszystkie rady![]()
(...)
Chatte, ja też myślałam o wzięciu tymczasa, ale chyba nie moglabym teraz.. miałabym to samo uczucie, że nie mogę dać tyle miłości maleństwu... W sumie może nawet bym mogła, ale Fifi.. chyba by nas znienawidziła!
(...)
A ja nie będe traciła nadziei...
A Delfinka milczy...
Chatte pisze:nurmi pisze:Dzięki za wszystkie rady![]()
(...)
Chatte, ja też myślałam o wzięciu tymczasa, ale chyba nie moglabym teraz.. miałabym to samo uczucie, że nie mogę dać tyle miłości maleństwu... W sumie może nawet bym mogła, ale Fifi.. chyba by nas znienawidziła!
(...)
A ja nie będe traciła nadziei...
A Delfinka milczy...
Nie wzięłam tymczasa specjalnie. Po prostu przeszukiwałam wątki na forum i znalazłam wątek o kocie, który pojawił się na pobliskim osiedlu w tym czasie, kiedy zaginął Fido. Pojechałam sprawdzić czy to nie on. To nie byl on... ale kota zabrałam, bo groziło mu otruciez myslą o poszukiwaniu mu dobrego domu. Nie miałam do znajdy serca... cały czas myślałam o zaginionym i byłam pewna, że więcej go nie zobaczę...
To było wprost niesamowite, kiedy w piątek koleżanka powiedziała mi dosłownie: "no, to teraz może się odnaleźć zaginiony", a w sobotę zguba się odnalazła.
Nadal kciuki za odnalezienie ukochanego Gucia. Wierzymy, że w końcu wróci...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości