Dyziuchna ma się świetnie! Zupełnie zniknął jej ten ogromny łupież, który miała, ma piękne, czarne, lśniące futro

Akurat teraz jestem u niej codziennie (karmię, oporządzam, karmię, miziam, karmię, przytulam, karmię i takie tam) a ona radośnie wybiega mi na powitanie a potem rozkłada się długa na podłodze albo grasuje po stole

Jutro postaram się wrzucić foty (jak znajdę kabelek

) Dyziuchna przesyła poświąteczne miziaki (a Miziak z niej nadal niesamowity!)