Jana pisze:Chciałam się obrazić na karmicielkę, ale nie mam jak, jedna z dzikich kotek jest chora i trzeba kombinować pomoc. Potrzebuję transportu z Woli na Pragę i niestety w ciągu dnia...
Perspektywa zostania bez pomocy jednak bardzo je otrzeźwia, przynajmniej moją Kryśkę. Moim zdaniem jesteś czasami za miękka. Ona wie, że Ty i tak jej pomożesz. Ja powiedziałam Kryśce, że jak nie przegłodzi kotów do łapania, to niech do mnie nie dzwoni na wiosnę, że są kociaki. I ona wiedziała, że mówię serio. I wyobraź sobie, że koty były głodne. Jak prosiłam, tłumaczyłam, to słyszałam, że nie może nie dać jeść kotom, bo sobie gdzieś pójdą i się otrują
