Potworkowo-tymczasy w miodowym DT-szukamy domków :)

A mielismy po drodze rozne kocie tragedie - a ja w takich sytuacjach nie umiem pisac. Nie potrafie robic zdjec chorym kotom, nie umiem dzielic sie strachem kiedy jest zagrozone ich zycie i nie chce plakac publicznie...

Teraz sytuacja jest chyba chwilowo opanowana, wiec pewnie w wolnej chwili napisze cos wiecej i wstawie zdjecia

Bardzo, bardzo dziekuje za zainteresowanie

o rany, rozumiem , ale ja zatrzymałam się na etapie jak wróciłaś i one urosły 3x, to znaczy ze nie urosły juz więcej? bo nie bylo im dane?

Zaczarowana magią Świąt
stanę samotnie pod rozgwieżdżonym niebem
i patrząc na spadające płatki śniegu pomyślę o ludziach,
których noszę w sercu życząc Im spokojnych Świąt wszędzie tam, gdziekolwiek są.

Zdrowych, Spokojnych Świąt dla Was wszystkich :rudolf:

WESOŁYCH ŚWIĄT i dla kotków i dla piesków i dla was kochani o wielkich serduszkach :aniolek:

Miodalik pisze:A mielismy po drodze rozne kocie tragedie - a ja w takich sytuacjach nie umiem pisac. Nie potrafie robic zdjec chorym kotom, nie umiem dzielic sie strachem kiedy jest zagrozone ich zycie i nie chce plakac publicznie...

Teraz sytuacja jest chyba chwilowo opanowana, wiec pewnie w wolnej chwili napisze cos wiecej i wstawie zdjecia
Bardzo, bardzo dziekuje za zainteresowanie

Co u Was słychać?

Jak się czuje Bambusek? :1luvu:

a kto to jest BAMBUSEK?
bo ja jestem kompletnie pogubiona

bordo pisze:a kto to jest BAMBUSEK?
bo ja jestem kompletnie pogubiona

Bambusek-Misiaczek to ten kotek viewtopic.php?f=1&t=100877&hilit=Bambusek

mniemam ze MISIACZEK pozostał w domku tymaczasowym na zawsze

natomiast nadal bardzo interesują mnie losy małych szaraczków

sprobuje odpowiedziec po kolei

Małe buraski, czy tez szaraczki - Dusia i Tadzik:
oba udało sie uratować, przy czym zaliczylam dawanie miesiecznym kotom zastrzykow i kroplowki, karmaienie co 2 godziny, masowanie brzuszkow itd. Przeszly ladnie do etapu samodzielnego jedzenia, byly przekochane, przytulasne i niesamowicie ruchliwe. Byly jednak malo odporne bo ciagle mialy katar i przeszly dwie kuracje antybiotykowe. Wszystko bylo pieknie, szukalismy domkow... Zupelnie niespodziewanie, pod koniec sierpnia Tadzik umarl. To bylo tak niespodziewane, ze do tej pory jak o tym mysle to mam lzy w oczach. Okolo 16-tej ladnie jadl i bawil sie, wieczorem nie chcial kolacji i poszedl spac, co wzbudzilo nasz niepokoj, w nocy raz troche zwymiotowal, wiec o 7-ej rano jechal juz do weterynarza - przed 8-a juz nie zyl. Sekcja wykazala brak sledziony, bylo podejrzenie bialaczki, wirusa itd. Ja tego nie rozumiem, naczytalam sie roznych artykulow i opinii i dalej nie rozumiem. To tak niesprawiedliwe, ze brak slow...
Dusia zyje

przeszla wprawdzie kilka infekcji, ale dostala tez dwie serie Cykloferonu i ostatnio udalo mi sie ja nawet zaszczepic

wreszcie byla zdrowa ponad 2 tyg. wiec sie kwalifikowala

Dusia mieszka u mnie, jest kotkiem specjalnej troski, lekarze kazali mi na nia bardzo uwazac, ciagle byla chora wiec nie wyadoptowala sie wtedy kiedy miala najwieksze szanse... a teraz jest juz w wieku do sterylki...
boje sie to zrobic, bo wiadomo - narkoza to zawsze jakies ryzyko...
Jest ulubienica mojego syna, ktory toleruje zrzucanie rzeczy z biurka, lezenie na zeszytach itd.

Misiaczek/Bambusek to kotek, ktory zostal u nas na stale - bo zakochal sie moim mezu, z wzajemnoscia

Ma sie bardzo dobrze, naprawde. Nawet epidemie grzybicy, ktora przyniosly pewne male tymczasy i ktora zaatakowala cala nasza rodzine oraz wszystkie koty - Misiaczek znosl rewelacyjnie - mial JEDNA plamke grzyba na uszku !
Jest bardzo kochany i niesamowicie przytualsny - dzien bez glaskania jest dniem straconym i trzeba bardzo pilnowac, zeby kocio dostal codzienna dawke czulosci gdyz inaczej potrafi obudzic w nocy

Niestety jego chore oczko ciagle sprawie klopoty, minimum raz na dwa miesiace wdaje sie jakas infekcja i ropieje - mamy juz opracowana procedure postepowania a misiaczek przyzwyczail sie do przemywania dzieki czemu ilosc moich ran drapanych jest znacznie mniejsza

Znalazłaś chwilę w nawale zajęć :1luvu:

Miodalik pisze:Misiaczek/Bambusek to kotek, ktory zostal u nas na stale - bo zakochal sie moim mezu, z wzajemnoscia
Ma sie bardzo dobrze, naprawde. Nawet epidemie grzybicy, ktora przyniosly pewne male tymczasy i ktora zaatakowala cala nasza rodzine oraz wszystkie koty - Misiaczek znosl rewelacyjnie - mial JEDNA plamke grzyba na uszku !
Jest bardzo kochany i niesamowicie przytualsny - dzien bez glaskania jest dniem straconym i trzeba bardzo pilnowac, zeby kocio dostal codzienna dawke czulosci gdyz inaczej potrafi obudzic w nocy Niestety jego chore oczko ciagle sprawie klopoty, minimum raz na dwa miesiace wdaje sie jakas infekcja i ropieje - mamy juz opracowana procedure postepowania a misiaczek przyzwyczail sie do przemywania dzieki czemu ilosc moich ran drapanych jest znacznie mniejsza

Dziękuję, zawsze ze łzami w oczach czytam o Misiaczku. :1luvu:

Tam pod blokiem skąd był zabrany, nie ma już żadnego kota. Dwie kicie są u mnie na tymczasie, musiałam je zabrać bo miałam nieprzyjemności od ludzi, za to że je karmiłam.

dobre serca powinny być klonowane

A ja niestrudzenie zapytuję o Misiaczka? :1luvu:

Co u niego?
Jak sobie radzi?
Widzi jeszcze trochę?

Potworkowo-tymczasy w miodowym DT-szukamy domków :)

Kto przegląda forum