

Gibutkowa,ja to miałam jak mialam jeszcze Arniaczka, Dymniaczkę i Pingwinkę.
Julcia nawet nie chciala powąchać-tylko Mrusia to lubiła. A to ma zapach i smak kakao-bo ja wszystko próbuję żeby wiedzieć co im daję..




no więc ja będę wiedziala właściwie dopiero w styczniu bo to zależy od kasy-czy będzie na wyjazd.
Jak nie będzie za co to wiadomo że nie pojadę a mam ślub i wesele,razem z chrzcinami w bliskiej rodzinie we Włoszech więc powinnam pojechać.
I na tym polega problem że będę wiedziała tuż przed dlatego awaryjnie trzeba szukać bo moze być potrzebny.
Moje koty zostają w razie moich wyjazdów pod opieką Mamy i awaryjnie kuzynki ale Mama ma 81 at a kuzynka całe dnie pracuje w centrum Wawy i porusza się autobusami więc nie zapewni Promysiowi takiej opieki jak mu potrzeba.
One się obie nadają tylko do dania jeść raz dziennie zdrowemu kotu i to na przemian bo ani mama ani Monika nie dają rady codziennie..