» Sob gru 11, 2010 22:42
Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.
Ja sie wypowiem jako osoba która nie zna ani osoby ktorej krecila film ani wlascicielki kotki białej. Napiszę to co widzę na filmiku i jak interpretuje to co widzę. I prosze mnie nie napadac, bo tak jak pisze nie znam osob ktore tu pisza, więc moja wypowiedz jest bardziej opinia behawiorysty zwierząt.
Obejrzałam filmik kilka razy i :
Ocieranie się kotki o klatkę przed wejściem i po wyjściu jest daniem sygnału zapachowego innym kotom: nie przeszkadzać. Bardzo neutralny sygnał, bo ocieranie policzkiem ma znaczenie pokojowe.
Głaskanie kota który jest w nowym środowisku powinno odbywać się bardzo delikatnie i krótko z uwzględnieniem subtelnych sygnałów jakie kotka wysyła. Kotka ewidentnie daje do zrozumienia kładąc uszy i mrużąc oczy (4:28), potem bardzo wyraźnie (4:30) , że ten sposób głaskania jej się nie podoba. Obawiam się że w ten lub gorszy sposób była głaskana przez kogoś w poprzednim domu. Głaskanie jest bardzo inwazyjne mimo mruczenia odstraszającego wręcz warczenia.(5:09) to już totalne przekroczenie wszelkich możliwych granic. Chyba nie chodzi w oswajaniu na "złamaniu psychicznym" zwierzęcia?
Efektem jest przeniesienie agresji na koty leżące.
Osoba która kota głaszcze (sorry) nie ma zupełnie pojęcia że ten kot absolutnie nie życzy sobie takiego głaskania. (6:00) aż do (6:30) mamy przykład agresji przeniesieniowej. Błędem jest w tym momencie zmuszanie kota na kontakt dotykowy przez głaskanie czy też muskanie paluchem po nosie(shit!). Straszenie jej lampa błyskową( bądź odganianie się przed atakującym kotem)... no cóż, ja bym już dawno na miejscu tego kota podrapała "nieznajomego z za kamery" po łapach. Wielki plus dla kota, bo że tego nie zrobiła świadczy o jej dobrym charakterze.
Klatka jest pewnego rodzaju schronieniem dla tego osobnika. To tu dostaje się jedzenie i tu można się schronić. Otwarta klatka to dobry pomysł.
A teraz meritum:
Kotka nie ma problemu z aklimatyzacją. Według mnie , na podstawie filmiku, kot ma problem z człowiekiem, który wynika ze złego traktowania. Sądzę, że na siłę była głaskana, możliwe że i noszona na rękach chwytem podpachowym. Pokuszę się o stwierdzenie, że trwało to długo i mimo sygnałów zarówno wizualnych (uszy po sobie, oczy zmrużone) i dźwiękowych ( mruczenie, warczenie, fuczenie) nie przynosiło to efektów.
Mam tu przykład kota który przenosi frustrację na inne osobniki swojego gatunku, a gdy to nie daje efektu w ostateczności na człowieka. Oswajania z człowiekiem, bo według mnie problem agresji do innych kotów leży w relacjach z człowiekiem. Bliskość człowieka jest elementem stresogennym i jednocześnie nakręcającym.
Każdy kot ma inny próg wytrzymałości dotykowej. Kot to nie pies i etologiczne oba zwierzęta się różnią. Trzeba by było zmienić odbieranie kota dotyku ze strony człowieka, żeby kojażył sobie dotyk jako coś delikatnego i przyjemnego, a nie ugniatanie ciasta..
Pozdrawiam
"Im dłużej przebywam z ludźmi, tym bardziej kocham swoje zwierzęta."
Wiem, robię błędy ortograficzne
Nie puszczone bąki powodują przesrane myśli.
[url=http://www.etovet.pl[/url]