
Status Kaszmirka jest bez zmian.
Jak mi się zdaje.

Nie jestem pewna, bo Kika już z 50 razy mi mówiła, że nie wyobraża sobie, by go oddać, ale ja nigdy nie powiedziałam że zostaje.

Ale, ale....., ale też sobie nie wyobrażam, a jak już próbuję, to nie wiem co to musiałby być za dom i co za ludzie, bym zaufała że będą dwa razy dziennie podawać mu tabletki /no może


Oddam go, oddam jak się wyleczy i zwrednieje!!!

W kwestii leczenia widzę pewne postępy

