Wstrząsnęło mną to forum

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 30, 2010 13:55 Re: Wstrząsnęło mną to forum

Na mnie również to forum zrobiło wielkie wrażenie.
Rzeczywiście, ogrom opisywanych tu nieszczęść jest przytłaczający. Ale świadomość istnienia problemu okrucieństwa wobec zwierząt mam od dzieciństwa. Widziałam ciałka zamęczonych, spalonych zwierząt... I od zawsze słyszałam, że tak musi być, że nic się na to nie poradzi, że świata nie da się naprawić... i inne szkodliwe bzdury, np. że "to tylko zwierzę" albo "i tak jest ich z dużo" :evil: :cry:
Musiałam ukrywać cierpienie po śmierci mojego pierwszego kota, bo nie miałam siły na wysłuchiwanie komentarzy otoczenia. Przecież to dziwactwo - opłakiwać bliskiego, który nie był człowiekiem...
Kiedy trafiłam na miau, przekonałam się, że wielu ludziom zależy na zwierzętach, że nie szczędzą sił, żeby ratować cierpiące koty i psy. I że często te starania prowadzą do szczęśliwego zakończenia. Każdy z tych cudów daje mi nadzieję. I wzmacnia wiarę, że świat jednak można naprawiać. Może tylko lokalnie, ale to przecież już coś!
Nie czuję się już dziwadłem. Nie tylko ja opłakuję mojego kociego przyjaciela, nie tylko ja żałuję zwierząt, które zginęły potrącone przez samochody i tych, które głodują.
Podobno to normalne, że człowiek dba tylko o siebie. Podobno to zdrowe, że nie przejmuje się nie swoim zwierzęciem. To nie jest normalne. To tylko powszechne. Niestety.
Normalnie jest tu, na forum.
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lis 30, 2010 14:27 Re: Wstrząsnęło mną to forum

To i ja napiszę... Na forum trafiłam prowadzona za rękę przez duchy wszystkich kotów... Siedziałam w domu i nagle myśl "wejdź do internetu, wpisz niewidomy kot". Wpisałam, pojawiło się miau i Pucuś. Pucuś bez oczków, 10letni senior wyrzucony pod schroniskiem, w krzaki... Puculek chrapie teraz w swoim łóżeczku :) Dołączył do moich Seniorit.
Nic nie dzieje się przypadkowo. Nic w świecie kocim tajemnic nie jest przypadkiem. Przypadkiem są ludzie poza tym światem, nie zauważający, obojętni.
Ja też nie potrafię już żyć "normalnie". Nocą nasłuchuję miauczenia jakiegoś kota, w dzień rozglądam się dookoła i wysiadam z tramwaju gdy wydaje mi się, że to kot albo pies leżą przy drodze. Ale wiecie co... najbardziej bolą mnie ludzie. Zaczęłam ich nienawidzić jak nigdy dotąd. Jak patrzę na ich głupotę, na ich obojętność, na ich tępe spojrzenia, ich hipokryzję. Zaczęłam "wymieniać" znajomych. Praktycznie zerwałam kontakt z tymi "zwyczajnymi", tymi obojętnymi. Oni nic nie wnoszą do mojego życia. Mam wrażenie, że do niczyjego życia nic nie wnoszą. Poszukuję ludzi takich jak ja, tych nadwrażliwych, chorych na świat. Z nimi czuję się sobą. Na pierwszą wzmiankę o mrozie zareagowałam lękiem... lękiem o koty. Nawet nie wiecie jak wkurzają mnie kolejne informację o tym jak bezdomni mają ciężko a nawet słowem nie wspomną o kotach.
Mam 25 lat... czasami myślę o radości i beztrosce innych 25 latków. Czasami im zazdroszczę. Jasne, ja też się śmieję, czasami się bawię, wychodzę, udaję "normalną". Ale wszystko we mnie krzyczy, każda komórka jest jednym wielkim buntem... i nawet teraz nie mogę powstrzymać łez. Jestem inna. To czasem takie wypalające. Ale jak patrzę na mojego Pucusia, jak patrzę na inne koty to wiem, że to wszystko ma sens. Że po to tu jestem.
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 30, 2010 16:33 Re: Wstrząsnęło mną to forum

Catnaperka pisze:To i ja napiszę... Na forum trafiłam prowadzona za rękę przez duchy wszystkich kotów... Siedziałam w domu i nagle myśl "wejdź do internetu, wpisz niewidomy kot". Wpisałam, pojawiło się miau i Pucuś. Pucuś bez oczków, 10letni senior wyrzucony pod schroniskiem, w krzaki... Puculek chrapie teraz w swoim łóżeczku :) Dołączył do moich Seniorit.
Nic nie dzieje się przypadkowo. Nic w świecie kocim tajemnic nie jest przypadkiem. Przypadkiem są ludzie poza tym światem, nie zauważający, obojętni.
Ja też nie potrafię już żyć "normalnie". Nocą nasłuchuję miauczenia jakiegoś kota, w dzień rozglądam się dookoła i wysiadam z tramwaju gdy wydaje mi się, że to kot albo pies leżą przy drodze. Ale wiecie co... najbardziej bolą mnie ludzie. Zaczęłam ich nienawidzić jak nigdy dotąd. Jak patrzę na ich głupotę, na ich obojętność, na ich tępe spojrzenia, ich hipokryzję. Zaczęłam "wymieniać" znajomych. Praktycznie zerwałam kontakt z tymi "zwyczajnymi", tymi obojętnymi. Oni nic nie wnoszą do mojego życia. Mam wrażenie, że do niczyjego życia nic nie wnoszą. Poszukuję ludzi takich jak ja, tych nadwrażliwych, chorych na świat. Z nimi czuję się sobą. Na pierwszą wzmiankę o mrozie zareagowałam lękiem... lękiem o koty. Nawet nie wiecie jak wkurzają mnie kolejne informację o tym jak bezdomni mają ciężko a nawet słowem nie wspomną o kotach.
Mam 25 lat... czasami myślę o radości i beztrosce innych 25 latków. Czasami im zazdroszczę. Jasne, ja też się śmieję, czasami się bawię, wychodzę, udaję "normalną". Ale wszystko we mnie krzyczy, każda komórka jest jednym wielkim buntem... i nawet teraz nie mogę powstrzymać łez. Jestem inna. To czasem takie wypalające. Ale jak patrzę na mojego Pucusia, jak patrzę na inne koty to wiem, że to wszystko ma sens. Że po to tu jestem.


No, ale nie idźmy w stronę kochania zwierząt i gardzenia ludźmi... Media są komercyjne, także treści dostosowują do tego, co ludzie chcą odbierać. Cierpienie ludzkie jest, niestety, bardziej "spektakularne" niż zwierzęce. Ale ja jestem dobrej myśli. Widzę, ile Was tu jest, widzę, jak zmieniło się podejście do zwierząt w ciągu kilkunastu lat - i zmienia się dalej.

A znajomych też bym nie skreślała. Łatwo zagubić się w emocjach i wzgardzić "obojętnym" - a ów obojętny może być po prostu nieświadomy.Te sprawy nie są nagłaśniane, a człowiek na ogól sam z siebie nieszczęścia nie szuka, nie wypatruje. Czasem trzeba pokazać palcem cierpiące zwierzę - i w wielu się obudzi dobre serducho:)

Miscorpio

 
Posty: 208
Od: Pon lis 01, 2010 18:11

Post » Sob gru 04, 2010 13:32 Re: Wstrząsnęło mną to forum

Miscorpio pisze:
Catnaperka pisze:Ja też nie potrafię już żyć "normalnie". Nocą nasłuchuję miauczenia jakiegoś kota, w dzień rozglądam się dookoła i wysiadam z tramwaju gdy wydaje mi się, że to kot albo pies leżą przy drodze. Ale wiecie co... najbardziej bolą mnie ludzie. Zaczęłam ich nienawidzić jak nigdy dotąd. Jak patrzę na ich głupotę, na ich obojętność, na ich tępe spojrzenia, ich hipokryzję. Zaczęłam "wymieniać" znajomych. Praktycznie zerwałam kontakt z tymi "zwyczajnymi", tymi obojętnymi. Oni nic nie wnoszą do mojego życia. Mam wrażenie, że do niczyjego życia nic nie wnoszą. Poszukuję ludzi takich jak ja, tych nadwrażliwych, chorych na świat. Z nimi czuję się sobą.

No, ale nie idźmy w stronę kochania zwierząt i gardzenia ludźmi... Media są komercyjne, także treści dostosowują do tego, co ludzie chcą odbierać. Cierpienie ludzkie jest, niestety, bardziej "spektakularne" niż zwierzęce. Ale ja jestem dobrej myśli. Widzę, ile Was tu jest, widzę, jak zmieniło się podejście do zwierząt w ciągu kilkunastu lat - i zmienia się dalej.

A znajomych też bym nie skreślała. Łatwo zagubić się w emocjach i wzgardzić "obojętnym" - a ów obojętny może być po prostu nieświadomy.Te sprawy nie są nagłaśniane, a człowiek na ogól sam z siebie nieszczęścia nie szuka, nie wypatruje. Czasem trzeba pokazać palcem cierpiące zwierzę - i w wielu się obudzi dobre serducho:)


Wielu tak zwanych "dobrych ludzi" nie sięga wyobraźnią emocjonalną do świata zwierząt. Tak jak piszesz, wrażliwość społeczną wzbudzaja bezdomni, pacjenci hospicjów, chore dzieci, porzucone niemowlęta, generalnie LUDZIE. Ale kot? A zwłaszcza piwniczny? Moja mama, skąd inąd bardzo dobra i wrażliwa kobieta, kiedy poprosiłam ją by przez parę dni zaopiekowała się moim kotem, spytała mnie zdziwiona: to nie możesz oddać go do PRZECHOWALNI???? (miała na myśli schronisko, które przez wielu ludzi postrzegane jest jako wygodny hostel dla zwierząt a nie obóz koncentracyjny) Moja mama także nie potrafiła zrozumieć dlaczego nasza znajoma nauczycielka woziła co drugi dzień taksówką swojego psa do weterynarza (bał się autobusu), i nie miała potem pieniędzy nie tylko na swoje leki ale nawet na swoje jedzenie. Gdyby chodziło o dziecko, to zrozumiałe, ale o psa????
Osoby zajmujące się zwierzętami często postrzegane są jako kompletne świry (Bożena Wahl, artystka która zamiast tworzyć awangardowe dzieła zajmuje się zwierzakami, Violetta Villas i temu podobne stare wariatki), wyobrażane jako stare kobiety w łachmanach, które karmią brudasy w piwnicy, albo trzymają 15 kotów w śmierdzącej kawalerce. Więc może nie powinniśmy zamykać się w swoistym kocim getcie, ale pokazać ludziom zzewnątrz że to co robimy jest NORMALNE. Że kotami zajmują się normalne, wykształcone młode osoby, że robią to świadomie, że mają fajne, wartościowe życie, rodziny, że maja czysto w mieszkaniach. Wrażliwości trzeba UCZYĆ najlepiej na własnym przykładzie. Zamykanie się w kręgu kocich znajomych nie jest wyjściem. Lepiej tym zzewnątrz pokazać CO i DLACZEGO robimy, może chociaż w paru z nich obudzi się wrażliwość. Kocia Sprawa zasługuje na lepszy PR, powinna przestać być niszowa, a stać się main-streamowa.

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Sob gru 04, 2010 16:18 Re: Wstrząsnęło mną to forum

Może coś źle ujęłam w poprzednim poście. Ja mam znajomych, takich niekocich ;) tylko częste spotykanie się z nimi jakoś nie dostarcza mi przyjemności ani (jeśli chodzi o niektórych) nic nie wnosi do mojego życia. Ja się absolutnie nie zamykam, jestem normalną młodą, wykształconą osobą, codziennie poznaje jakieś osoby (czasem wśród nich pojawi się jakaś perełka i dlatego warto poznawać jak najwięcej osób), zapraszam do siebie, rozmawiam nie tylko o kotach ;) Mnie po prostu męczy obcowanie z 90% ludzi i z takimi po prostu nie chce mieć za bardzo kontaktu no bo po co? Niektórych nie da się zmienić (zresztą po co w sumie tracić energię na zmienianie niezmienialnych, skoro można przeznaczyć ją na pomoc kotom czy spotkania z przyjaciółmi). Zresztą może i są zmienialni ale ja nie czuję się do tego powołana.
I uświadamiam na około czym się zajmuję (a pracuję ze zwierzętami), mówię o schronisku (do którego chodzę), opowiadam o swoich kotach i o kocich nieszczęściach, o których czytam i słyszę codziennie ale też o kotach z happy endem. Tylko lubię mieć też ciekawych, choć trochę zainteresowanych odbiorców. Bo tak jak napisałam - na uświadamianie niezmienialnych nie mam energii ani pomysłu. Kopa do działania dają mi pozytywni ludzie z negatywnymi (wg mnie) po prostu staram się nie przebywać ;)
Mam nadzieję, że wyjaśniłam, że nie jestem jakimś dziwnym odludkiem i oprócz narzekania działam i uświadamiam. Tam gdzie mogę ;)
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 10, 2010 12:00 Re: Wstrząsnęło mną to forum

I jeszcze jedno co mi przyszło do głowy jako rezultat kilkutygodniowego zaledwie odwiedzania tego forum: już nie rozumiem jak można KUPOWAĆ koty rasowe skoro wokoło są tysiące kotów oczekujących na ciepły dom. To niemal niemoralne. Przeginam? Pewnie tak. Przepraszam jeśli obrażam hodowców-pasjonatów, samej jeszcze nie tak dawno marzył mi się zjawiskowy kotek rasy Tonkijskiej, teraz wyrzuty sumienia nie dałyby mi spać. Nie wiem, może to czczy sentymentalizm, ale kiedy widzę te kociny na banerkach, Zojkę z różowym noskiem, czarnego kocura z Berezyńskiej, prawie po sąsiedzku, te wszystkie bezradne słodkie istotki... ech :(

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Pt gru 10, 2010 12:01 Re: Wstrząsnęło mną to forum

mama-san pisze:I jeszcze jedno co mi przyszło do głowy jako rezultat kilkutygodniowego zaledwie odwiedzania tego forum: już nie rozumiem jak można KUPOWAĆ koty rasowe skoro wokoło są tysiące kotów oczekujących na ciepły dom. To niemal niemoralne. Przeginam? Pewnie tak. Przepraszam jeśli obrażam hodowców-pasjonatów, samej jeszcze nie tak dawno marzył mi się zjawiskowy kotek rasy Tonkijskiej, teraz wyrzuty sumienia nie dałyby mi spać. Nie wiem, może to czczy sentymentalizm, ale kiedy widzę te kociny na banerkach, Zojkę z różowym noskiem, czarnego kocura z Berezyńskiej, prawie po sąsiedzku, te wszystkie bezradne słodkie istotki... ech :(



:( :( smutna rzeczywistość :(

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt gru 10, 2010 13:30 Re: Wstrząsnęło mną to forum

też czytam od dawna i dzis dopiero odważyłam sie zarejestrować :D

miko12

 
Posty: 9
Od: Pt gru 10, 2010 13:22

Post » Pt gru 10, 2010 13:33 Re: Wstrząsnęło mną to forum

miko12 pisze:też czytam od dawna i dzis dopiero odważyłam sie zarejestrować :D

No to witaj na forum :D
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt gru 10, 2010 13:35 Re: Wstrząsnęło mną to forum

Kiedyś musi być ten pierwszy raz. :D
Witaj :D
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 12, 2010 20:30 Re: Wstrząsnęło mną to forum

mama-san pisze:I jeszcze jedno co mi przyszło do głowy jako rezultat kilkutygodniowego zaledwie odwiedzania tego forum: już nie rozumiem jak można KUPOWAĆ koty rasowe skoro wokoło są tysiące kotów oczekujących na ciepły dom. To niemal niemoralne. Przeginam? Pewnie tak. Przepraszam jeśli obrażam hodowców-pasjonatów, samej jeszcze nie tak dawno marzył mi się zjawiskowy kotek rasy Tonkijskiej, teraz wyrzuty sumienia nie dałyby mi spać. Nie wiem, może to czczy sentymentalizm, ale kiedy widzę te kociny na banerkach, Zojkę z różowym noskiem, czarnego kocura z Berezyńskiej, prawie po sąsiedzku, te wszystkie bezradne słodkie istotki... ech :(


Myślę dokładnie to samo.
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 12, 2010 21:03 Re: Wstrząsnęło mną to forum

ja się biję z myślami własnie. Chcemy 3ciego kota. Marzy mi się kotka bengalska, ale właśnie te wyrzuty sumienia ... :(
Pierwszego kota znalezliśmy jako dwudniowe kocię w Grecji, drugiego wziełam ze schroniska w kiepskim stanie i trochę dziwnie czułabym się płacić za 3ciego 800 euro, ale nie mówię nie. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Najbardziej na świecie chciałaby żeby jakaś kocina sama do nas przyszła wtedy byłoby z głowy ;)
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Nie gru 12, 2010 21:50 Re: Wstrząsnęło mną to forum

I wszystko co ja mam w głowie zostało już powiedziane. Mogę się tylko pod tym podpisać 8)
Ja i moje futerka :ok: :kotek: :catmilk: :cat3:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon gru 13, 2010 11:44 Re: Wstrząsnęło mną to forum

Trafiłam na miau jako zdeklarowana psiara, chcąca się dowiedzieć czegoś więcej o kotach by rozwikłać zagadkę "dlaczego w dzieciństwie było mi tak nie po drodze z kotami i ich nie rozumiałam?" :mrgreen:
Z terminem "tymczas" zetknęłam się pierwszy raz na stronie forumowiczki qlenki -> rudomi.pl :D Gdy zaczęłam grzebać w temacie, pomyślałam, że w sumie to mam po temu warunki...a potem przed długi czas ta myśl mi nie dawała spokoju, jednak chciałam się nad tym dobrze zastanowić nim podejmę decyzję. I podjęłam - w sierpniu b.r.
Nie żałuję decyzji :ok:

Pozdrawiam wszystkich (nad)wrażliwców :mrgreen: :piwa:

Antares

Avatar użytkownika
 
Posty: 554
Od: Wto lip 20, 2010 18:22
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto gru 14, 2010 0:57 Re: Wstrząsnęło mną to forum

A ja trafiłam na miau przez bloga Antares :D Pozdrawiam :) Antares, nie znasz mnie, ale to Twoja tablica ogłoszeń z linkami do miau spowodowała, że zaczęłam tu zaglądać. A do Ciebie trafiłam przez stronę Psitula. Zresztą nowości na blogu też sprawdzam codziennie, od tymczasowania Rasza :) Pozdrowienia dla Kiry i Stili, ślicznych koteczek :D

Tak, w dzieciństwie też zastanawiało mnie dlaczego koty stronią od dzieci. Było mi z tego powodu bardzo przykro. Teraz już wiem, że po prostu koty mają rozum, a dzieci bywają dla nich bardzo niebezpieczne. Do tej pory nie mogę zapomnieć wrednych bachorów z mojej szkoły, które chełpiły się tym ile kotów zadręczyły i spaliły... :cry: :evil: A większość dorosłych uważała, że to taki wybryk małego urwisa, coś jak rozbicie szyby :evil: A nawet mniej szkodliwe, bo za szybę trzeba zapłacić, a te koty to przecież niczyje... :evil: :cry:
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Claude-meave, Google [Bot], Lexy i 184 gości