Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
golla pisze:Super by było gdyby Lusia już wyzdrowiała, przecież nie chcemy więcej ofiar tej wstrętnej choroby. Trzymaj się Lusiu, wyjdziesz z tego.
Pogodziłam się ze śmiercią kociąt, one umarły, ale ile się już uratowało. Trzeba mysleć o tych, którym się pomogło, a nie liczyć swoje kocie porażki. I tak będę to robić i pomagać, nawet jeśli los mnie do tego zniechęca. Jeszcze dużo jest do zrobienia.
Renata, zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Ta choroba jest śmiertelna. Moja siostra lekarka mówi, że małe dzieci (tak jak małe koty) z odwodnieniem (biegunkami, wymiotami) nie mają dużych szans, mimo, że medycyna jest tak wysoko rozwinięta. Jesli to trwa kilka dni i żadne leki nie pomagają to nikt nie jest cudotwórcą.
Z podnoszeniem temperatury uważaj, bo wtedy trzeba podawać większą ilość płynów, bo woda szybciej wyparowuje z organizmu. Oczywiście bardzo ważne jest podniesienie temperatury, tylko, że wtedy więcej nawadniaj kotulkę.
golla pisze:Zastanawia mnie czy stoicie mocno na ziemi, bo ja gdzieś bujam pomiędzy kotami a monotonią dnia codziennego. Chciałabym cieszyć się z pójścia do fryzjera lub pomyśleć o balu Sylwestrowym a ja myślę tylko o budkach dla kotów i o tym czy wszystkie przeżyją tą zimę. Chodzę od cmentarza na Gałczyńskiego przez targowisko z suchą karmą (bo mokra zamarza) i tak mija dzień za dniem.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol i 402 gości