Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 10, 2010 0:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Jak zwykle odwracasz kota ogonem. To nie ja udzielam "dobrych rad". Nie ja kontroluję poczynania innych. To Twoja rola wynikająca z przeświadczenia o własnej nieomylności. Agn ma rację. To tylko mania wyższości w Twoim wykonaniu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt gru 10, 2010 0:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Proponuję dać mirce_t choć trochę oddechu. Jeśli rzeczywiście chodzi nam o dobro kotów przede wszystkim, to dajmy Jej czas, by mogła zająć się swymi podopiecznymi, zająć się ogłoszeniami i szukaniem dla nich DS.
Mirka_t - bo widzę, że nie masz nawet czasu uaktualnić linku ze swojego banerka - odsyła do 10. części wątku. :D
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Pt gru 10, 2010 0:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Uno.
Jestem w niemałym szoku, że osoby które niby z kotami od lat żyją biegają z każdą łezką do weta.
Nie wiem.. od lat bardziej w psim świecie żyje i przywykłam, że ludzie od lat pielęgnujący swoje psy i psy na dt mają pokaźną wiedzę i leki na stanie by w podstawowych sytuacjach ich używać.
Może z kotami które jednak narażone są bardziej na stres, jest inaczej?
Dziwne to. Byłam pewna, że w hodowlach i wieloletnich DT opieka lekarska w domu to norma.

Due.
Napiszę to, bo już z Bydgoskim schroniskiem nic mnie nie wiąże. Chciałabym jednak by przy każdym PONOWNYM i monotematycznym wyrzygiwaniu Mirce brania kota ze schroniska, czy zamiast do schroniska pokazywać ten post.
Zasugerowano tu bowiem, że w schronisku kot miałby lepiej i napewno by go wet zobaczył i leczył.
:lol:
Szkoda, że tak łatwo jest walić w klawiaturę, a gorzej napisać coś popartego faktami.
z Bydgoskiego schroniska wyciągnełam 3 psy.
Do jednego pojechałam by "porobić fotki i spróbować znaleść mu dom przez fora i strony adopcyjne",a wróciłam do domu z 9 letnią kaszlącą amstaffką. Bo jak zasugerowano mi, chora już jest więc albo wezmę albo...
I przywożono mi szczeniaki "na przetrzymanie" do czasu znalezienia transportu, byle jak najszybciej ze schronu je wywieść. Bo już ''rzadką kupkę'' miały i były na celowniku.
Podjedźcie do Bydgoskiego schronu. Pogadajcie z Panią dyrektorką i pracownikami.
Cud , miód i orzeszki.
Coś jednak kosztem czegoś.
Zwierze chore idzie w odstawkę. Nie ma dla takiego miejsca i funduszy. Fundusze można przeznaczyć na lepszy wygląd obiektu 8)
Bieganie ze szmatkami jak suka miała krwawą biegunkę i wycieranie tego na prędce, by dyrektorka nie zauważyła , bo już były plany wyciągnięcia suni- też znamy.
Nie, nie nazwiemy Schroniska BDG mordownią nadającą się do UWAGI. TO bardzo piękne i dobrze prosperujące przedsiębiorstwo.
Jednak zwierzęta stare + chore + nie daj Boże psy z etykietką , to już inna historia.

Nie ma to nic wspólnego z Mirką i jej poczynaniami. Może teraz schroniskiem zarządza ktoś inny? Może zmieniło politykę? Może, może..
Piszę o swoim doświadczeniu i o tym co wiem od anonimowych zaprzyjaźnionych wolontariuszek. Nikt nigdy kto miał głębszy kontakt z tym, na pozór ślicznym schroniskiem, nie ma odmiennego zdania.

Więc naprawdę z łaski swojej przestańcie chrzanić o lepszej możliwości trafienia kota do schronu jak do Mirki bo jest to żenujące.
Czepiajcie się tych pierduł i wałkujcie te same problemy kolejne miesiące. Jak Wam lepiej to co poradzić.
Ale odpuście już gadkę o wyższości schronu nad domem Mirki gdzie kot ma czysto, sucho, świezą kuwetę, pełną markowej karmy miskę, drapaki i zabawki oraz ręce do głaskania i leczenie gdy potrzeba.
Jeśli uwarzacie, że to zwierze miałoby większą szanse przeżycia w schronisku to oznacza to, że tak naprawdę dobro tego kota gówno Was obchodzi.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pt gru 10, 2010 0:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

VVu dzięki za zwrócenie uwagi o linku.
Od kiedy przejęłam sprawy dotyczące koty.sos.pl naprawdę mam sporo roboty. Staram się wywiązać z wszystkiego i robić to co robię jak najlepiej. Użeranie się w wątku ciągle i od nowa o to samo jest bezproduktywną stratą czasu. Być może powinnam milczeć, ale czy to coś by dało? Z forum nie zniknę, więc tak czy tak każdy mój wpis może pociągnąć za sobą kilka stron bicia piany.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt gru 10, 2010 3:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

podsumowując panie chórzystki bleee, bleeee, bleeee
mnie moja wetka do której chodzę z kotami powiedziała, że " koty które przeszły koci katar zawsze będą miały brązowe śpiochy w oczach "
i co wy na to?
odebrać jej dyplom czy nie?
czy może poczekać aż się u was podszkoli?

edit : literówka
Ostatnio edytowano Pt gru 10, 2010 6:00 przez andrzej780, łącznie edytowano 1 raz
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 3:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
mirka_t pisze:I z tego co zrozumiałam powróci gdy choroba się znowu uaktywni.

Tak, ale to nie oznacza, że nie należy leczyć. Uaktywnia się w stresie, w okresie osłabionej odporności - jak u każdego nosiciela.
Przy tarciu kota oczu może również dojść do zakażeń bakteryjnych.


i co, związać kotu łapki?
:ryk: :ryk: :ryk:
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 3:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mimbla64 pisze:
mirka_t pisze:I z tego co zrozumiałam powróci gdy choroba się znowu uaktywni.


Być może powróci, a może nie, jeśli kot po wyleczeniu i po szczepieniach nabierze odporności. Z takimi przypadkami się już zetknęłam. Że są co najmniej 4 lata spokoju i nie ma nawrotów, oczy są czyste.
Czy chcesz powiedzieć, że skoro powróci, to nie ma sensu nic z tym robić?


a Ty biegniesz do lekarza za każdym razem gdy masz śpiochy w oczach po obudzeniu?
lub złapiesz katar czy też przeziębienie? - ono też może być groźne
:ryk: :ryk: :ryk:
Ostatnio edytowano Pt gru 10, 2010 6:03 przez andrzej780, łącznie edytowano 1 raz
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 3:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
andrzej780 pisze:tu nie chodzi o koty, cokolwiek zrobisz i tak będzie beee

alez zrobiła bardzo dobrze, to co kazdy opiekun kota robi - poszla z chorym kotem do lekarza :ok:
nareszcie


bleee, bleee, bleee
tak jakby z innymi nie chodziła - nie ośmieszaj się :1luvu:
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 3:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
andrzej780 pisze:tu nie chodzi o koty, cokolwiek zrobisz i tak będzie beee

alez zrobiła bardzo dobrze, to co kazdy opiekun kota robi - poszla z chorym kotem do lekarza :ok:
nareszcie


więc o co Ci chodzi?
do weta nie pójdzie, jest beee - pójdzie, też jest nie dobra...
zdecyduj się bo się gubisz :ryk: :ryk: :ryk:
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 3:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:MariaD zacznij czytać tak wnikliwie posty innych użytkowników forum. Zacznij innych ciągać za język, bo masz niedosyt informacji. Przestań jednak traktować mnie jak paniusię, która o kotach i ich chorobach nie ma zielonego pojęcia. Jakim prawem tak mnie traktujesz wiedząc ile godzin spędziłam z chorymi kotami u weta. O tym, że wypytywałam, chciałam widzieć co i jak. Robiłam dokumentację zdjęciową po zabiegach i sekcjach. Dobrze wiesz, że dzięki mojemu uporowi w porę zrobiono sterylkę 3 kotek, choć weci nie widzieli ropomacicza ani martwej ciąży. Dobrze wiesz, że dzięki mojemu uporowi Byduś przeszedł operację na klatce piersiowej i żyje.
Sama uważasz się za autorytet w sprawach hodowlanych i innym pozwalasz aby Ciebie za takowy uważali a przecież wiesz, że doświadczenie jest konieczne do wyrobienia sobie autorytetu. Uważasz, że tylko Ty masz monopol na doświadzczenie. Jesteś mądrzejsza niż inni, łatwiej przyswajasz wiedzę czy może to że jesteś starsza ma kolosalne znaczenie.

Co przez Ciebie przemawia w tych atakach? Zawiść, złość, że ktoś może inaczej, bo troski o koty w tym nie widać.


to wszystko MariaD wystarczy, nic więcej Jej nie potrzeba - wszak wie wszysto najlepiej :ryk: :ryk: :ryk: bo jest hodowcą i czerpie zyski z rozmnażania kotów :ryk: :ryk: :ryk:
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 5:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:Uno.
Jestem w niemałym szoku, że osoby które niby z kotami od lat żyją biegają z każdą łezką do weta.
Nie wiem.. od lat bardziej w psim świecie żyje i przywykłam, że ludzie od lat pielęgnujący swoje psy i psy na dt mają pokaźną wiedzę i leki na stanie by w podstawowych sytuacjach ich używać.
Może z kotami które jednak narażone są bardziej na stres, jest inaczej?
Dziwne to. Byłam pewna, że w hodowlach i wieloletnich DT opieka lekarska w domu to norma.

Due.
Napiszę to, bo już z Bydgoskim schroniskiem nic mnie nie wiąże. Chciałabym jednak by przy każdym PONOWNYM i monotematycznym wyrzygiwaniu Mirce brania kota ze schroniska, czy zamiast do schroniska pokazywać ten post.
Zasugerowano tu bowiem, że w schronisku kot miałby lepiej i napewno by go wet zobaczył i leczył.
:lol:
Szkoda, że tak łatwo jest walić w klawiaturę, a gorzej napisać coś popartego faktami.
z Bydgoskiego schroniska wyciągnełam 3 psy.
Do jednego pojechałam by "porobić fotki i spróbować znaleść mu dom przez fora i strony adopcyjne",a wróciłam do domu z 9 letnią kaszlącą amstaffką. Bo jak zasugerowano mi, chora już jest więc albo wezmę albo...
I przywożono mi szczeniaki "na przetrzymanie" do czasu znalezienia transportu, byle jak najszybciej ze schronu je wywieść. Bo już ''rzadką kupkę'' miały i były na celowniku.
Podjedźcie do Bydgoskiego schronu. Pogadajcie z Panią dyrektorką i pracownikami.
Cud , miód i orzeszki.
Coś jednak kosztem czegoś.
Zwierze chore idzie w odstawkę. Nie ma dla takiego miejsca i funduszy. Fundusze można przeznaczyć na lepszy wygląd obiektu 8)
Bieganie ze szmatkami jak suka miała krwawą biegunkę i wycieranie tego na prędce, by dyrektorka nie zauważyła , bo już były plany wyciągnięcia suni- też znamy.
Nie, nie nazwiemy Schroniska BDG mordownią nadającą się do UWAGI. TO bardzo piękne i dobrze prosperujące przedsiębiorstwo.
Jednak zwierzęta stare + chore + nie daj Boże psy z etykietką , to już inna historia.

Nie ma to nic wspólnego z Mirką i jej poczynaniami. Może teraz schroniskiem zarządza ktoś inny? Może zmieniło politykę? Może, może..
Piszę o swoim doświadczeniu i o tym co wiem od anonimowych zaprzyjaźnionych wolontariuszek. Nikt nigdy kto miał głębszy kontakt z tym, na pozór ślicznym schroniskiem, nie ma odmiennego zdania.

Więc naprawdę z łaski swojej przestańcie chrzanić o lepszej możliwości trafienia kota do schronu jak do Mirki bo jest to żenujące.
Czepiajcie się tych pierduł i wałkujcie te same problemy kolejne miesiące. Jak Wam lepiej to co poradzić.
Ale odpuście już gadkę o wyższości schronu nad domem Mirki gdzie kot ma czysto, sucho, świezą kuwetę, pełną markowej karmy miskę, drapaki i zabawki oraz ręce do głaskania i leczenie gdy potrzeba.
Jeśli uwarzacie, że to zwierze miałoby większą szanse przeżycia w schronisku to oznacza to, że tak naprawdę dobro tego kota gówno Was obchodzi.

dokładnie!
tu nie chodzi o dobro kotów tylko o dokopanie mirka_t
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 5:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

VVu pisze:Proponuję dać mirce_t choć trochę oddechu. Jeśli rzeczywiście chodzi nam o dobro kotów przede wszystkim, to dajmy Jej czas, by mogła zająć się swymi podopiecznymi, zająć się ogłoszeniami i szukaniem dla nich DS.
Mirka_t - bo widzę, że nie masz nawet czasu uaktualnić linku ze swojego banerka - odsyła do 10. części wątku. :D


niektórym chodzi niestety tylko o nabijanie postów i udowadnianie kto ma rację i to jest przykre
( nie chodzi mi tu akurat o Ciebie )
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 10, 2010 6:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

VVu pisze:Proponuję dać mirce_t choć trochę oddechu. Jeśli rzeczywiście chodzi nam o dobro kotów przede wszystkim, to dajmy Jej czas, by mogła zająć się swymi podopiecznymi, zająć się ogłoszeniami i szukaniem dla nich DS.


AMEN!
Odpuśćcie. Mirka zrobiła, co chciałyście, zawlokła kotkę do weta. Informacja o kroplach bardzo cenna, jestem pewna, że Mirka (nie tylko ona zresztą 8) ) wykorzysta ją, więc teraz dajcie jej popisać o kotach.


Andrzeju, z całym szacunkiem, ale tego typu posty, jakie teraz wyprodukowałeś, osiem pod rząd, również wyglądają, jak nabijanie postów. Jesli zarzucasz coś innym, nie rób tego samego. W dodatku w takim stylu. Czy 'bleeeeblanie' do oponentów wnosi cokolwiek, ewentualnie ma spowodować, że znowu nie rozwinie się kilkustronicowa głupia pyskówka? Myślę, ze prośba o danie oddechu Mirce spokojnie może odnosić się do obu stron.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Pt gru 10, 2010 8:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

andrzej780 pisze:odebrać jej dyplom czy nie?
czy może poczekać aż się u was podszkoli?


Tak samo tym ( a jest ich znaczna większość) którzy dają wspaniałe rady typu: każdego kundla rozmnożyć chociaż raz dla zdrowia. I , że zastrzyki są lepsze jak sterylizacja. I tym co mylą diagnozy przez co zwierzęta umierają. I tym co wysłali zwierzaka na tamten świat przez źle zaaplikowany zastrzyk ( zwierze mocno sie szamotało z nerwów). Itd itd
Ale przecież wet jest nieomylny!
Chyba, że z całej Polski, z 'bele' katarkiem wszyscy mają lecieć do dr. Garncarza. No to by miało sens 8)

Oczywiście nie neguje jak ktoś chodzi do weta co drugi dzień na obcinanie pazurków. Ma do tego świete prawo.
Ale wypadałoby już odpuścic pewne tematy w tym wątku. Bo wciąż toczą pianę te same osoby. Miesiąc za miesiącem nikt nowy nie ma pretensji, zastrzeżeń, wciąż to samo kółko różańcowe , samozwańcze internetowe doradztwo życiowe.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pt gru 10, 2010 10:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

To ja poproszę teraz o kotach ,fryzjerskie co słychać :?: :kotek:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 99 gości