Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 09, 2010 18:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Olinka pisze:
MariaD pisze:
Agn pisze: Wyraźnie napisałam, że zarzuty mam do Ciebie - żaden wet nie może zrobić nic na siłę i wbrew opiekunowi zwierzaka.
I nawet dla mnie, laika z tego, co pisałaś na forum wynika, ze to dzięki Twoim naciskom 'leczenie' Szagiego wyglądało tak a nie inaczej.

To jest poważne oskarżenie wobec lekarza wet. że nie leczył zwierzaka zgodnie ze swoją wiedzą i umiejętnościami a wg zaleceń opiekuna.


Do tej pory wydawało mi się, że leczenie zwierzaka, to swoisty kompromis pomiędzy wiedzą i umiejętnościami weterynarza a decyzjami opiekuna. Nie woziłabym moich kotów do weta, którzy leczyłby je wbrew mojej woli, intuicji, przekonaniom, itd... Zresztą raz, bardzo poważną decyzję dotyczącą mojego kota, podjęłam sama, wbrew temu co sugerowała wetka, decyzja okazała się bardzo dobra. Nie wiedziałam tylko, że pozwalając mi zdecydować, wetka popełniła hmm... przestępstwo.


Kompromis? Owszem, kompromis byłby możliwy, gdybym posiadała wiedzę równą wiedzy mojej wetki. Moim zadaniem jest dokładne przedstawienie objawów, obserwowanie i ewentualnie zapisywanie wyników obserwacji, zadawanie pytań... Jak dotychczas - bardzo dobrze na tym wychodzę i nie chcę żadnych kompromisów. Zaufanie do wetki procentuje zdrowiem Wedelka oraz życiem Lili i Gabi.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw gru 09, 2010 19:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Olinka pisze:casica - napisałam co miałam do napisania, wiadomo już, że technicznie jesteś w stanie zbić każdy argument i że możesz tak bez końca. Jednak ja nie chciałabym wylądować z Tobą dokładnie w tym samym punkcie dyskusji, tyle że za jakieś czterdzieści stron tego wątku, albo i następnego, co gorsza. Wiele osób dało się wpuścić w ten kanał i tracą tylko czas, który jak wiadomo jest cenny.


Świetne, zrobiłoby wrażenie gdyby nie jedna mała rzecz - kłamiesz. To nawet nie jest kwestia techniki, to wyłącznie kwestia sprawdzenia. NIGDZIE nie pisałam o karmie nerkowej dla Miszy, jak już czynisz zarzuty, to przynajmniej wykaż się jakimś minimum uczciwości i sprawdź czy aby napewno one są pradziwe.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 09, 2010 20:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:Nie musi. Mnie w zupełności wystarczyłoby, gdyby koty odbyły wizytę u lekarza weterynarii.


Proszę. Obrazek

Korzyści z wizyty:
stres, bo Kukulisia trząsła się jak osika
rozkrwawiony nos, którym tarła o kratkę transportera aby się z niego wydostać.



Teraz mogłabyś wpłacić 25zł za wizytę na konto:

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kopernika 6/8
00-367 Warszawa

Bank DnB NORD Polska S.A.
49 1370 1109 0000 1706 4838 7303

umieszczając w tytule przelewu "na podopiecznych Mirki", gdyż jesteś osobą życzliwą i lubisz pomagać a te 25zł nie było mi zbędne.
Ostatnio edytowano Czw gru 09, 2010 20:21 przez mirka_t, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 20:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Zofia&Sasza pisze:Nie musi. Mnie w zupełności wystarczyłoby, gdyby koty odbyły wizytę u lekarza weterynarii.


Proszę. Obrazek

Korzyści z wizyty:
stres, bo Kukulisia trząsła się jak osika
rozkrwawiony nos, którym tarła o kratkę transportera aby się z niego wydostać.



Teraz mogłabyś wpłacić 25zł za wizytę na konto:

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!
Kopernika 6/8
00-367 Warszawa
NIP: 525-21-91-290

umieszczając w tytule przelewu "na podopiecznych Mirki", gdyż jesteś osobą życzliwą i lubisz pomagać a te 25zł nie było mi zbędne.

brawa dla tej pani :piwa:
teraz kazda informacja będzie wyceniona :mrgreen:
mirka podaj cennik to kazdy przeliczy czy go stać :mrgreen:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 20:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Dalia informacje o tym, że Kukulisia ma kalici miałyście ode mnie darmo. Ta wizyta u weta została wymuszona. To według Zofia&Sasza, Ciebie i kilku innych osób była konieczna.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 20:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
brawa dla tej pani :piwa:
teraz kazda informacja będzie wyceniona :mrgreen:
mirka podaj cennik to kazdy przeliczy czy go stać :mrgreen:

8O
dalia, Ty jesteś chora z nienawiści do Mirki
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw gru 09, 2010 20:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

tu nie chodzi o koty, cokolwiek zrobisz i tak będzie beee
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw gru 09, 2010 20:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Amika6 pisze:
dalia pisze:
brawa dla tej pani :piwa:
teraz kazda informacja będzie wyceniona :mrgreen:
mirka podaj cennik to kazdy przeliczy czy go stać :mrgreen:

8O
dalia, Ty jesteś chora z nienawiści do Mirki

bardzo powazna nadinterpretacja :mrgreen:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 20:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

andrzej780 pisze:tu nie chodzi o koty, cokolwiek zrobisz i tak będzie beee

alez zrobiła bardzo dobrze, to co kazdy opiekun kota robi - poszla z chorym kotem do lekarza :ok:
nareszcie
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 20:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:alez zrobiła bardzo dobrze, to co kazdy opiekun kota robi - poszla z chorym kotem do lekarza :ok:
nareszcie

I co z tego pójścia wynikło. Uleczyło kota? Zmieniło sposób leczenia? A może w lecznicy miał szansę coś jeszcze podłapać, bo ruch w niej dość duży.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 09, 2010 20:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
Amika6 pisze:
dalia pisze:
brawa dla tej pani :piwa:
teraz kazda informacja będzie wyceniona :mrgreen:
mirka podaj cennik to kazdy przeliczy czy go stać :mrgreen:

8O
dalia, Ty jesteś chora z nienawiści do Mirki

bardzo powazna nadinterpretacja :mrgreen:

Ta wyszczerzona emotka tylko potwierdza Twój stan.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw gru 09, 2010 20:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:
Olinka pisze:casica - napisałam co miałam do napisania, wiadomo już, że technicznie jesteś w stanie zbić każdy argument i że możesz tak bez końca. Jednak ja nie chciałabym wylądować z Tobą dokładnie w tym samym punkcie dyskusji, tyle że za jakieś czterdzieści stron tego wątku, albo i następnego, co gorsza. Wiele osób dało się wpuścić w ten kanał i tracą tylko czas, który jak wiadomo jest cenny.


Świetne, zrobiłoby wrażenie gdyby nie jedna mała rzecz - kłamiesz. To nawet nie jest kwestia techniki, to wyłącznie kwestia sprawdzenia. NIGDZIE nie pisałam o karmie nerkowej dla Miszy, jak już czynisz zarzuty, to przynajmniej wykaż się jakimś minimum uczciwości i sprawdź czy aby napewno one są pradziwe.


Ok., przepraszam, postów nie sprawdzałam, ale skoro twierdzisz, że Ty o tym nie pisałaś, to wierzę.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 20:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Amika6 pisze:Ta wyszczerzona emotka tylko potwierdza Twój stan.

rozbawiłaś mnie a nie chciałam sie kulac ze śmiechu :mrgreen: (teraz tez nie chcę :mrgreen: )
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 20:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
Olinka pisze:
Do tej pory wydawało mi się, że leczenie zwierzaka, to swoisty kompromis pomiędzy wiedzą i umiejętnościami weterynarza a decyzjami opiekuna. Nie woziłabym moich kotów do weta, którzy leczyłby je wbrew mojej woli, intuicji, przekonaniom, itd... Zresztą raz, bardzo poważną decyzję dotyczącą mojego kota, podjęłam sama, wbrew temu co sugerowała wetka, decyzja okazała się bardzo dobra. Nie wiedziałam tylko, że pozwalając mi zdecydować, wetka popełniła hmm... przestępstwo.


Kompromis? Owszem, kompromis byłby możliwy, gdybym posiadała wiedzę równą wiedzy mojej wetki. Moim zadaniem jest dokładne przedstawienie objawów, obserwowanie i ewentualnie zapisywanie wyników obserwacji, zadawanie pytań... Jak dotychczas - bardzo dobrze na tym wychodzę i nie chcę żadnych kompromisów. Zaufanie do wetki procentuje zdrowiem Wedelka oraz życiem Lili i Gabi.


Ale ja nie pisałam o kompromisie na poziomie wiedzy, bo ja nie posiadam wiedzy weterynaryjnej. Posiadam natomiast wiedzę o psychice mojego kota, o jego charakterystycznych zachowaniach, przyzwyczajeniach itd. To miałam też na myśli pisząc wcześniej o intuicji. Tej wiedzy weci nie posiadają. I kiedy mój kot nerkowy, pomimo intensywnego leczenia, gasł w oczach, a parametry się szybko pogarszały, zdecydowałam o tym, że przerywamy i kroplówki i dietę. Wróciłam z nim do domu i kot powoli się zaczął poprawiać. Od tamtej pory minęło jakieś pięć lat, a Diplodok ma się świetnie. Ja wiedziałam wtedy, że on musi odpocząć, chociaż wetka chciała kontynuować terapię. Tyle, jaśniej nie potrafię.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 21:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Otrząśnijcie się kobiety, bo normalnie aż obrzydliwie się robi czytając niektóre posty w tym wątku. :roll:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15738
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 91 gości