treść nowego ogłoszenia,proszę,napiszcie co o tym myślicie...
"Był raz sobie kocur Bąbelek.
Ktoś traktował go, jak zbędny mebelek.
W tę porę zimową,
Daj mu dach nad głową,
A ogrzeje cię, jak tuzin farelek
Bąbelek w wieku ok.4-5miesięcy został znaleziony przeze mnie we wrześniu na skwerku przed szkołą sportową na kijowskiej.
Siedział na nim i przymilał się do uczniów i odbierających dzieci rodziców przez trzy tygodnie zanim go nie zabrałam...uznałam że parking przed szkołą w sąsiedztwie ruchliwej aleji kijowskiej to nie jest odpowiednie miejsce dla małego,przymilnego kociaka.
kiedy go przyniosłam do domu,okazało się że był przegłodzony.w ok.15minut zjadł tyle co moje dwa kocury jedzą przez jeden dzień...
Dzisiaj Bąbelkowi nie zagraża nic.jest zdrowy,zaszczepiony a niedługo także wykastrowany:)
to kot który kocha ludzi.jest wręcz namolny.uwielbia się bawić zabawkami,które dzwonią lub grzechoczą i mruczeć na kolanach człowieka,ssąc od czasu do czasu odsłonięte ciało.
nie nadaje się na kota-jedynaka,potrzebny mu koci przyjaciel,lub przyjaciółka z którym będzie się mógł gonić przez całą długość mieszkania i zasnąć wtulonym w futerko towarzysza.
wymogiem adopcji jest zabezpieczenie okna i/lub balkonu,nie wypuszczanie kota bez nadzoru[nadzór=szelki,smycz,człowiek na drugim końcu smyczy;)] oraz podpisanie umowy adopcyjnej."
dzisiaj Bąbel miał przygodę-a mianowicie uciekł.
siedzę ja sobie i słyszę jego wysokie i bardzo płaczliwe MIAUU ale z daleka.
"jezu,siedzi na klatce" pomyślałam i wyleciałam z mieszkania nie zamykając drzwi.
kiciam,a on dalej żałośnie miauczy...z góry.jedno piętro-nie ma kota,drugie piętro-nie ma kota,następne dwa piętra też,umknął na poddasze i siedział na nim i płakał bardzo.wzięty na ręce od razu się całym sobą przytulił i mruczał.
przygoda z Bąbelkami
