Olinka pisze:casica pisze:
Moich nerkowców nie karmię i nie karmiłam karmą nerkową. Jest to decyzja świadoma i nie wynika z kłopotliwego rozdzielania kotów przy karmieniu. Dlatego nie dopytuję o karme nerkową bo też i nie uważam, że to jest najlepsze dla nerkowca rozwiązanie.
Ale w tym akurat przypadku, w przypadku Miszy (a wcześniej innych kotów wymagających specjalistycznej diety o dietę wątrobową chyba chodziło o ile pamiętam), kot tej karmy nie dostaje ze względu na niemożność izolowania go od innych kotów. Tak przynajmniej pisała mirka_t. Taki powód wg mnie świadczy na niekorzyść warunków w tym DT. Owszem, już przy kilku kotach jest trudno karmić je zróżnicowaną karmą, trudno ale nie jest to niemożliwe. Chyba, że liczba kotów przekracza granice możliwości. Jest to kolejny argument, że kotów u mirka_t jest za dużo, ze szkodą dla tych kotów.
Więc owszem, jest zasadne dopytywanie się o dietę, a co za tym idzie o warunki.
casica, przepraszam, ale to jest absurdalne, co napisałaś. Krytykujesz od kilku miesięcy sposób postępowania Mirki wobec Miszy, w tym przede wszystkim fakt, że kot nie jest na diecie, a Ty wobec swoich nerkowców postępujesz w tym względzie dokładnie tak samo jak Ona. Tyle, że Ty masz właściwą motywację, a Mirka niedobrą.
To jest absurd po prostu.
Owszem byłby to absurd, gdybym gdziekolwiek w tym wątku domagała się od mirka_t stosowania nerkowej karmy jako środka doskonałego. Podaj proszę przykład, z cytatem rzecz oczywista. Nie podasz, bo niczego takiego nie znajdziesz.
Ja mam wyłącznie zastrzeżenia do motywów - nie podaję, bo nie mam warunków. Otóż to akurat jest argumentem wyłącznie na to, że kotów jest zbyt dużo i wbrew wyrażanym tutaj opiniom nie sposób zapewnić im stosownej opieki.
Olinka pisze:Do tej pory wydawało mi się, że leczenie zwierzaka, to swoisty kompromis pomiędzy wiedzą i umiejętnościami weterynarza a decyzjami opiekuna. Nie woziłabym moich kotów do weta, którzy leczyłby je wbrew mojej woli, intuicji, przekonaniom, itd... Zresztą raz, bardzo poważną decyzję dotyczącą mojego kota, podjęłam sama, wbrew temu co sugerowała wetka, decyzja okazała się bardzo dobra. Nie wiedziałam tylko, że pozwalając mi zdecydować, wetka popełniła hmm... przestępstwo.
To nawet nie absurd tylko kuriozum. Intuicja?
Super, tylko to loteria, następnym razem efekt może być inny i co wtedy?